K.ŻMIJEWSKI: PIESZY POWINIEN BYĆ BARDZIEJ CHRONIONY
Moment, w którym na Teatralce wyłączone są światła jest dla mnie najlepszy. Chętnie przechodzę przez to skrzyżowanie i nie widzę w tym problemu - opowiada w rozmowie z nami Kamil Żmijewski ze Stowarzenia Inwestycje dla Poznania. Zapraszamy na rozmowę o roli pieszego w mieście, przejściach dla pieszych oraz pomysłach na to, jak usprawnić ich funkcjonowanie.
Sebastian Borkowski: Gdzie się pojawiła Twoim zdaniem taka zmiana, że z miasta, które jeszcze z 10 lat temu było tworzone przede wszystkim z myślą dla samochodów, przeszliśmy do takiego, w którym dążymy do ułatwień dla rowerzystów oraz pieszych? Mam wrażenie, że dekadę temu jeszcze o tym w Poznaniu nie było mowy, albo ten głos był po prostu niesłyszalny.
Kamil Żmijewski*: Myślę, że to jest taki naturalny tryb rozwoju społeczeństwa. Powinniśmy patrzeć na zachód i ściągać od nich pewne wzorce, żeby zaoszczędzić ten czas, nie iść tą samą drogą, którą oni szli. Tych samochodów w Polsce naście lat temu było mało, trudno było sobie wyobrazić, że każdy będzie miał jeden lub dwa samochody. Był też okres transformacji, weszliśmy do Unii Europejskiej, pojawił się nowe środki, z których państwo zaczęło korzystać.
I sporo pieniędzy szło na infrastrukturę drogową.
Dokładnie. Był duży głód tego i był on całkowicie uzasadniony. Były środki na drogi, autostrady, coś, czego w stopniu faktycznie potrzebnym, nie posiadaliśmy. No i niestety ze skrajności popadliśmy w skrajność, było tego za mało, a teraz można powiedzieć, że jest nadmiar. Nadszedł ten moment, w którym ludzie w codziennym życiu dostrzegają, że tych samochodów jest za dużo, że ciężko jest się poruszać pieszemu po mieście, również rowerzyście.
Teraz w sejmie czeka na zatwierdzenie projekt nowelizacji ustawy o ruchu drogowym dotyczącym m.in. zachowania pieszych podczas przejścia przez pasy.
Zgadza się. Czytałem tą ustawę i nie wprowadza ona jakiś drastycznych zmian. Z drugiej strony, nie żebym był zachłyśnięty zachodem, ale podoba mi się tam, że przechodząc tam jako pieszy nawet przez czerwone światło kierowcy zatrzymują się. Bo światło to jest wskazówka, ale nie nakaz. Myślę, że dla kierowcy zatrzymanie się i ponowne ruszenie, to nie jest problem, którego nie można przeskoczyć. Uważam, że pieszy powinien być uprzywilejowany, zwłaszcza, że w Polsce mamy problem z nadmierną prędkością samochodów. To pieszy powinien być bardziej chroniony.
Skoro mowa o ochronie pieszych, to w przypadku przejść dla pieszych możemy mówić o kilku możliwościach. Po pierwsze dobre naświetlenie tego miejsca, można też podnieść przejście dla pieszych wyżej, jest także możliwość wmontowania w ulicę takich specjalnych lampek, które zwrócą uwagę kierowcy, że jest to to miejsce, w którym ma szczególnie uważać.
Jeżeli chodzi o doświetlenie przejścia dla pieszych to widziałem takie coś w Tarnowie Podgórnym, na razie to wygląda brzydko, bo jest to tylko słup z doświetleniem, ale przyznać trzeba, że przejście dzięki temu jest z daleka dobrze widoczne. Nawet, jeżeli nie ma tam pieszych. Takie rozwiązania powinny stosowane.
Jeszcze lepsze wydaje mi się wyniesienie przejścia dla pieszych. Z jednej strony jest to wtedy po prostu przejście, z drugiej natomiast próg zwalniający dla kierowców. Spora część z nich dba o dobro swojego auta i w takim przypadku automatycznie będą zwalniać. Jak najbardziej w śródmieściu takie rozwiązania powinny być stosowane.
Jeszcze jest jedna rzecz, którą się stosuje, co możemy teraz obserwować m.in. w centrum Poznania, gdzie testowane są zmiany. Mam na myśli skrócenia przejścia dla pieszych i drogi, jaką osoba przechodząca musi pokonać będąc narażona na spotkanie z pojazdem.
To kolejny element. Za tym idzie też zwężenie pasa jazdy dla samochodów. Jeżeli kierowca widzi, że pas się zwęża automatycznie zwalnia. Można to zaobserwować chociażby na ul. Katowickiej, gdzie kierowca zwalnia widząc zwężenie. W przypadku takiego przejścia bezpieczniej czuje się też pieszy, wiedząc, że nie dojdzie do sytuacji, że on stanie po środku i z dwóch stron będzie miał mijające go samochody. Wiem, że przy placu Wolności ma być zastosowane takie zwężenie.
Przy ostatniej wizycie w Krakowie miałem okazję dostrzec niesamowitą rzecz. Ulica, będąca traktem pieszym, dochodząca bezpośrednio na rynek przecinana była przez tory tramwajowe i jadące nimi tramwaje. Tymczasem w tamtym miejscu nie było żadnych pasów, barierek, ani świateł. Ludzie automatycznie sami się zatrzymywali widząc nadjeżdżający tramwaj.
Tu można spojrzeć na to głębiej. Z jednej strony możemy rozpatrywać to w kontekście „po co nam tyle świateł”. Z założenia stawiane są po to, żeby pieszy czuł się bezpieczniej. Ale z drugiej strony postawienie takich świateł doprowadza do sytuacji, że staramy się w ten sposób myśleć za tego pieszego. Zabijamy w nim instynkt zwrócenia uwagi na to czy nie jedzie jakiś tramwaj czy samochód. Taki podstawowy instynkt każdy z nas ma wyuczony, jeżeli ten nawyk będzie zabijany przez wszędzie pojawiające się światła, to jest to według mnie złe. Skutek takich działań jest odwrotny, bo pójdziemy w miejsce, które nie będzie doskonale zabezpieczone płotami czy światłami, będąc przekonanym, że tutaj nie może być żadnego tramwaju, bo przecież nie ma barierek, a tymczasem wpadniemy pod nadjeżdżający tramwaj.
Czy te zmiany, które następują w ostatnich miesiącach w Poznaniu, jeżeli chodzi o podejście do pieszych oceniasz pozytywnie?
Jak najbardziej. Nie będę ukrywał, że moment, w którym na Teatralce wyłączone są światła jest dla mnie najlepszy. Chętnie przechodzę przez to skrzyżowanie i również nie widzę w tym problemu. Powiem więcej, jeżdżę tamtędy samochodem i też jest ok. Natomiast gdy pojawiają się światła zaczyna się zwiększać u mnie poziom irytacji, ponieważ jak się wysiada tam z tramwaju, jest wąski chodnik pomiędzy tramwajem a jezdnią, a ludzi zaczyna z każdą chwilą przybywać. Mam takie obawy, że ktoś uciekając przed tramwajem popchnie mnie na jezdnię. Nie czuję się z tym komfortowo.
Zupełnie inaczej jest gdy tych świateł nie ma. Kierowcy jeżdżą dużo wolniej, nie pędzą, bo nie wiedzą, czy ktoś im nie wejdzie na jezdnię. Moim zdaniem to dobrze funkcjonuje, już nie mówiąc o tym, że mam wrażenie, że korki samochodowe też są mniejsze.
Fot.A.Borkowski/Idp - Teatralka bez świateł
No i bardzo dobrze jak nie ma świateł na samym Moście Teatralnym.
Zgadza się. I też w kontekście tych wyłączonych sygnalizacji świetlnych sprawdzałem, które to są. To te, które mnie najbardziej irytowały, np. na Libelta przy Urzędzie Miasta. Tam się stało i czekało, mimo że nic nie jechało.
Czy uważasz, że są w Poznaniu jeszcze takie elementy, które Twoim zdaniem powinniśmy wprowadzić? Takie, które gdzieś widziałeś, albo o których słyszałeś? Niektórzy mówią, że np. warto zrobić w Poznaniu wyłączniki czasowe przy przejściu dla pieszych, tak by było widać ile czasu pozostało nim zapali się zielone.
Zgadza się. Ten wyłącznik czasowy to fajne rozwiązanie, dobrym pomysłem jest też wyniesienie do góry przejścia dla pieszych, parlament też musi zrobić swoje i przegłosować ustawę dającą pełne pierwszeństwo pieszemu. Natomiast wracając jeszcze do testów – ZDM teraz testuje co będzie jak wyłączymy światła. Być może warto by było zakupić sobie cały komplet testowych świateł na jedno skrzyżowanie i jak będziemy chcieli na jakimś skrzyżowaniu zamontować światła, to najpierw zróbmy testy. Postawmy światła, zobaczmy jak zachowują się ludzie i samochody. I na tej podstawie podejmujmy decyzję o kolejnych światłach w mieście.
Czyli odwrócić to, co jest teraz?
Tak. Inwestycja w sygnalizację świetlną jest dość droga. Więc jeżeli będziemy chcieli zainwestować w sygnalizację, sprawdźmy najpierw czy ona coś tam pomoże. Jeżeli natomiast chodzi o liczniki czasu, które wspominałeś, to ja ma takie spostrzeżenie dotyczące Garbar – i to pewnie tylko nie moja reakcja – pierwsze co robię, to rozglądam się czy jest tam policja.
O którym miejscu dokładnie mówisz?
Garbary – Estkowskiego, spory węzeł przesiadkowy, na którym tak na marginesie mówiąc też jest za szeroko. Często też jest czerwone światło przy przejściu przez tory tramwajowe, a zaraz dalej stoi policja, która wychwytuje takie osoby. No i ja wyrabiam tam sobie nawyk patrzenia czy jest tam policja. I dopiero potem, zwracam uwagę na sygnalizację – a jest to moim zdaniem bardzo złe. Ale jest to skutek planowania miejskiego i stawiania tych sygnalizacji w miejscu nonsensownym. I tego, że ja nie wiem, po jakim czasie światło zmieni się na zielone. Nawet, jeżeli nie ma tych samochodów to informacja o tym, że światło zmieni się za 10 sekund uspokaja mnie i nie będę ryzykował dla 10 sekund. Ale jeżeli światło się nie zmienia, a ja nie wiem ile jeszcze mam czekać, to ten poziom irytacji rośnie i niektóre osoby nie wytrzymują, przebiegają czy przechodzą. Intencja jest więc dobra – robimy światła by było bezpieczniej, ale skutek często jest odwrotny, mamy chociażby wtargnięcia na ulicę.
Czyli takie czasomierze zwiększą faktycznie poziom bezpieczeństwa, bo ludzie będą wiedzieli za ile czasu mają zielone.
Często miasto podsyca naszą irytację montując przyciski, po których powinno się zapalić zielone. Byłem niedawno w Bazylei i naduszając ten przycisk na dość szerokiej arterii miałem po kilku sekundach zielone światło. Natomiast tutaj nie wiem czy one w ogóle działają. Przyciskam, ale takiego efektu nie ma.
Kiedyś na spotkaniu z ZDMem dowiedzieliśmy się, że jeżeli jeden z tych przycisków nie działa, po jednej stronie ulicy, to ten drugi również nie funkcjonuje. A po czym poznać, że nie działa? No właśnie nie wiadomo. A ZDM, dopóki się do nich nie zgłosi się, że przycisk nie działa, to sam nie przyjedzie i nie naprawi.
Ludzie czasami kilkukrotnie wciskają jakby to miało przyspieszyć pojawienie się zielonego.
Skutek jest jednak taki, że więcej ludzi przebiega przez ulicę, bo czeka na zielone.
Na koniec chciałem spytać o jeszcze jedną sprawę związaną z pieszymi, która często jest marginalizowana. W przepisach jest określone, że pieszy powinien mieć na chodniku półtora metra wolnego. Często ta odległość nie jest zachowana. Czy jest to problem, który również dostrzegasz w Poznaniu?
Jak najbardziej. On mi przeszkadza jak idę sam, ale jeszcze bardziej gdy idziemy z kimś, np. jak idę z małżonką. W praktyce nie jesteśmy w stanie przejść razem. Z resztą człowiek już często nie czuje się dobrze jak ma po jednej stronie zaparkowany samochód, z drugiej wysoką ścianę budynku i wąskie przejście.
Podkreślmy jednak, że jest to nie tylko dyskomfort dla osób odwiedzających centrum miasta, ale przede wszystkim dla tych, którzy tam mieszkają i codziennie kilka razy przechodzą jakimś fragmentem chodnika.
Pytanie czy to jest teraz kwestia egzekucji pewnych przepisów, czy raczej edukacji tych, którzy parkują swoje samochody.
I to i to. Niemniej jak pamiętam ze swojego wyjazdu do Pragi, tam było takie odpowiednie rozgraniczenie rysowane niebieskimi liniami. I ktoś nam zwrócił uwagę, żeby tam pod żadnym pozorem nie wjeżdżać na chodniki, bo od razu samochody są odholowywane. Wydaje mi się, że w tym momencie najlepsze rozwiązanie to właśnie stawianie słupków i odholowywanie samochodów. Jedną osobę takie coś spotka, ale dziesięć kolejnych zobaczy. I wyciągnie z tego odpowiednie wnioski.
-------
* Kamil Żmijewski – członek zarządu Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania, członek Rady Osiedla Umultowo, twórca Katalogu nawierzchni chodników, w stowarzyszeniu ponadto zajmuje się tematami związanymi z transportem publicznym oraz estetyką.
Rozmowa z Kamilem Żmijewskim to kolejna z cyklu naszych "rozmów na weekend". Dotychczas rozmawialiśmy już z m.in:
Maciejem Kluczką, dziennikarzem Radia Meteor oraz Radia Merkury
- o pracy radiowca w Poznaniu i poznańskich politykach
Filipem Olszakiem, przewodniczącym Rady Osiedla Łazarz
Katarzyną Żmudzińską, Mistrzynią Polski w Akrobacji Szybowcowej
- o lotniczej pasji i przygotowaniach do tegorocznych Mistrzostw Świata w Akrobacji Szybowcowej.
Dawidem Olejniczakiem, Tomaszem Bartkowiakiem i Dariuszem Sikorskim
- o inicjatywie powstania Stadionu Koziegłowy oraz innych ciekawych projektach, takich jak np. Park Linowy czy Kino Pod Chmurką.
Z Tomaszem Nowaczykiem, artystą kabaretowym
- o książkach dla dzieci i działalności w Czerwonych Noskach
Z Mariuszem Wiśniewskim, wiceprezydentem Poznania
m.in. o stworzeniu warunków do pomysłów kulturalnych czy biznesowych.
Z Krzysztofem Kłoskowskim, Prezesem Stowarzyszenia Kenwerk
- o poznańskich fortach
- Dorotą Pistula, kierownikiem Biura Karier UAM
o dalszej karierze absolwentów UAM
Agatą Karską, pracownikiem Obserwatorium Astronomicznego UAM w Poznaniu
- O pracy astronoma i poszukiwaniu wody w kosmosie
Sławomirem Cichockim, członkiem Stowarzyszenia Ulica Wrocławska
- O zmianach na Starym Mieście
Poznańskimi społecznikami i naszymi czytelnikami
- O tym jak powinien wyglądać dziedziniec Urzędu Miasta Poznania
Dorotą Bonk-Hammermeister, przewodniczącą Rady Osiedla Wilda
- o Wildzie i wyborach do Rad Osiedli
Anną Michalak z Caritas Archidiecezji Poznańskiej
- o pomaganiu nie tylko w święta
Konradem Dąbrowski z Inicjatywy Mariniarze
- o sile rzeki Warty
Cezarym Ostrowskim, założycielem zespołu Bexa lala
- o tym, że miasto powinno być mecenasem
Mateuszem Woźniakiem ze Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania
- O wyglądzie Nowego Dworca PKP w Poznaniu
Olgierdem Rodziewiczem-Bielewiczem poznańskim społecznikiem i zawodnikiem brydżowym
- o Centrum Sportów Umysłowych
Patrycją Poczekaj przewodniczącą Parlamentu Samorządu Studentów UAM
- o reprezentowaniu uczelni i studentów
Katarzyną Lesińską z MPK Poznań
- o prowadzeniu profilu MPK w mediach społecznościowych
Łukaszem Kozłowskim ze Stowarzyszenia Wildecka Inicjatywa WILdzianie
- o tym czego potrzebuje Wilda
Pawłem Sztando z Rady Osiedla Stare MiastoPawłem Sztando z Rady Osiedla Stare Miasto
- o rewitalizacji śródmieścia
Michałem Kucharskim ze Stowarzyszenia Społeczna Inicjatywa Wyborcza Poznaniacy
- o centrach handlowych w Poznaniu
Janem Radomskim ze Stowarzyszenia Projekt Polska
- o Pomniku Wdzięczności nad Maltą
Franciszkiem Sterczewskim, aktywistą miejskim
- o zmianach po wyborach w Poznaniu
Pawłem Głogowskim ze Stowarzyszenia Ulepsz Poznań
- o budżecie obywatelskim
Lechem Merglerem ze Stowarzyszenia Prawo do Miasta
- o funkcjonowaniu Stowarzyszenia po wyborach