Ł.ROGOWSKI: W POLSCE JEST MIEJSCE NA NOWĄ LEWICĘ, ZBUDOWANĄ WEDŁUG INNYCH STANDARDÓW
Rok temu obchodziliśmy 25 lat od przełomu systemowego pod hucznym hasłem "25 lat wolności". Być może jest tak, że część wyborców potraktowała to jako symboliczne zamknięcie okresu transformacji. Dostrzegając przy okazji, że faktycznie jest wiele takich osób, które z dobrodziejstw wolności i transformacji nie skorzystały. W tym sensie wygrana PiS byłaby również włączeniem zielonego światła dla swoistego wyrównywania szans, dla zrównoważonego rozwoju i dowartościowania tych kategorii osób, które dotychczas w Polsce czuły się wykluczone - komentuje dr Łukasz Rogowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Panie doktorze, co się stało z elektoratem Lewicy? Czy Polska Pana zdaniem tak bardzo poszła w prawą stronę?
Badania opinii publicznej pokazują, że generalnie w Polsce jest więcej osób z poglądami centrowymi i prawicowymi, niż lewicowymi. Ale większy problem polega moim zdaniem na tym, że lewica nie potrafiła zbudować spójnej i klarownej dla wyborców tożsamości. Łączenie ze sobą np. Zielonych i aparatu SLD-owskiego jest po prostu niewiarygodne. Z drugiej strony, gdyby kampania trwała jeszcze kilka dni dłużej, można się spodziewać, że Razem przekroczyłaby próg wyborczy. To pokazuje, że jest w Polsce miejsce na nową lewicę, zbudowaną według innych standardów: nastawioną bardziej na kwestie ekonomiczno-socjalne, ale jednocześnie z silną podbudową intelektualną dla swoich działań. Przy okazji warto natomiast wspomnieć, że w Polsce pojęcia "lewica" i "prawica" są nieco rozmyte, gdyż definiowane niemal wyłącznie z perspektywy wartości światopoglądowych. Tymczasem gdyby spojrzeć na program gospodarczy, to Prawo i Sprawiedliwość jest partią lewicową.
Napisał Pan podczas naszej relacji live, że paradoksalnie RAZEM zyskało % dzięki tradycyjnym mediom. Czy to znak, że są one nadal dość silne, a my często przeceniamy rolę mediów XXI wieku, internetu, mediów społecznościowych?
Nie chodzi o przecenianie internetu i nowych mediów, ich rola jest bardzo duża i bez wątpienia z czasem będzie jeszcze bardziej wzrastać. Ale jednocześnie należy pamiętać o tym, że przeciętny internauta różni się od przeciętnego wyborcy. Przede wszystkim jest młodszy, ale również posługuje się nieco innymi kodami kulturowymi, inaczej może rozumieć formułowane przez partie komunikaty. Sondaże pokazują, że wśród najmłodszych wyborców trzy najsilniejsze partie to PiS, Kukiz i Korwin. PO jest dopiero czwarta. To jest w jakimś sensie odbicie tego, jak te partie prowadziły kampanię w nowych mediach. Co więcej, trzeba pamiętać o tym, że internet to przestrzeń o wiele bardziej angażująca wyborców, stawiająca ich nie tylko w roli odbiorów, ale również nadawców komunikatów. Również w ten sposób o wiele bardziej zaczynamy utożsamiać się z jakąś partią.
W Poznaniu widać było w sztabie PO wyraźny zawód. Co dalej z PO? Czy Pana zdaniem przetrwa okres będąc teraz w opozycji.
Dużo zależy od tego, czy Zjednoczona Lewica faktycznie nie wejdzie do parlamentu. Jeżeli to się potwierdzi, to moim zdaniem dla Platformy nieunikniony jest zwrot w lewo. W naturalny sposób będzie mogła wejść na miejsce tych, którzy w parlamencie będą nieobecni. To zresztą było widać od jakiegoś czasu, że PO przesuwa się w lewo - i to również może być przyczyna słabego rezultatu ZL. W takiej sytuacji możliwe, że posłowie z konserwatywnego skrzydła PO odejdą z partii lub z klubu parlamentarnego, niekoniecznie dołączając do PiS czy innej partii.
Co Pana zdaniem spowodowało, że PiS wygrało wybory? Ich program, czy zniechęcenie rządami PO? A może jakiś inny powód?
Najbardziej oczywista wydaje się odpowiedzieć, że przyczyną było znudzenie i zniechęcenie do Platformy. Po raz pierwszy w Polsce jedna partia rządziła przez 8 lat, Polacy nie są do tego przyzwyczajeni więc oczekiwali jakiejś zmiany elit. PO przestała być też partią modną, do której warto się przyznawać i z którą można się utożsamiać. Ale wygraną PiS można też wytłumaczyć nieco inaczej. Rok temu obchodziliśmy 25 lat od przełomu systemowego pod hucznym hasłem "25 lat wolności". Być może jest tak, że część wyborców potraktowała to jako symboliczne zamknięcie okresu transformacji. Dostrzegając przy okazji, że faktycznie jest wiele takich osób, które z dobrodziejstw wolności i transformacji nie skorzystały. W tym sensie wygrana PiS byłaby również włączeniem zielonego światła dla swoistego wyrównywania szans, dla zrównoważonego rozwoju i dowartościowania tych kategorii osób, które dotychczas w Polsce czuły się wykluczone.