ZATRZYMANIE WSPÓŁPRACOWNIKA K. RUTKOWSKIEGO I DZIAŁANIA NA 20-KILOMETROWYM ODCINKU WARTY, CZYLI KOLEJNY DZIEŃ POSZUKIWAŃ EWY TYLMAN
Przy okazji sprawy zaginięcia Ewy Tylman w ostatnich godzinach najwięcej mówiło się o zatrzymaniu współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego. Miał on nakłaniać jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań. Dziś do całej sprawy odniósł się sam Rutkowski.
W piątek wieczorem policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymali 3 samochody należące do biura Krzysztofa Rutkowskiego. - Realizujemy nakazy wydane przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu – informował rzecznik wielkopolskiej Policji Andrzej Borowiak. I dodał – Czynności mają na celu zabezpieczenie dowodów przestępstwa.
- Jeżeli chodzi o czynności, które były przeprowadzone w stosunku do mnie, to chciałem poinformować, że nie było żadnego zatrzymania - mówił na specjalnej konferencji prasowej Krzysztof Rutkowski. - Było typowe zatrzymanie do kontroli, potem przeszukanie pojazdu i zabezpieczenie 3 telefonów komórkowych i jednego tabletu – dodał właściciel biura detektywistycznego.
O piąkowej akcji Policji Krzysztof Rutkowski informował m.in. na swoim koncie na Facebooku. (źródło: Facebook.com/KrzysztofRutkowskiDetektyw)
Działania Policji miały związek z zarzutem nakłaniania jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań, co miało utrudniać śledztwo. Według informacji tvn24.pl współpracownik Rutkowskiego miał wręczyć świadkowi 10 tys. złotych i dawać mu wyraźne instrukcje dotyczące zeznań. Natomiast zdaniem portalu patriot24.net nie chodzi o kwotę 10 tysięcy, ale 1 tys. zł. Następnie osoba ta po przyjęciu pieniędzy, miała sama zgłosić się na Policję i podając się za świadka opowiedzieć, co rzekomo na moście Rocha widziała w noc zaginięcia Ewy Tylman.
- Świadek mówił, że widział mężczyznę wrzucającego coś dużego do wody. Nie miał wątpliwości, że to właśnie Adam Z., bo rozpoznał go po wzroście, sylwetce, a w końcu charakterystycznej kurtce - relacjonował rozmówca portalu tvn24.pl. Jednak wydarzenia, o których miał mówić świadek nie pokrywały się z tym, co widać na monitoringu. Podczas kolejnych przesłuchań osoba ta miała powiedzieć, że zdarzenia przez nią opowiedziane nie miały miejsca.
Krzysztof Rutkowski na sobotniej konferencji opowiadał o całej sprawie. Odpierał między innymi, rozpowszechniany przez część mediów, zarzut, że jego współpracownik miał preparować dowody. – Radosław B. zdaniem funkcjonariuszy miał podżegać do składania fałszywych zeznań, czyli nie chodzi o tworzenie fikcyjnych dokumentów – mówił Rutkowski. Kim jest zatrzymany człowiek?
- Jest to były pracownik straży pożarnej. Od kilku miesięcy współpracuje on z naszym biurem. Podczas ostatnich dni penetrował rzekę – zapewniał Rutkowski. Jego zdaniem cała piątkowa akcja funkcjonariuszy miała na celu sparaliżowanie pracy jego biura.
Radosława B. zatrzymano na 48 godziny. Za utrudnianie śledztwa grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
DALSZE POSZUKIWANIA EWY TYLMAN
Dziś mija 13 dzień poszukiwań Ewy Tylman. Funkcjonariuszy nie widać już przy moście Rocha, czyli w miejscu, gdzie Ewa Tylman prawdopodobnie znalazła się w wodzie.
Poszukiwania prowadzone są obecnie na odcinku ok 20 kilometrów. Policjanci na 3 łodziach przeszukiwali Wartę a funkcjonariusze na koniach penetrowali brzegi i okolice rzeki. Prace służb utrudnia silny nurt rzeki oraz słaba przejrzystość wody.
Jak na razie, poszukiwania kobiety na rzece i w jej okolicach wciąż nie przyniosły żadnych rezultatów.