CZY NA STARYM RYNKU MOŻEMY CZUĆ SIĘ BEZPIECZNIE?
Na ostatnim posiedzeniu Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego oraz Komisji Samorządowej, przedstawiciele rady osiedla Stare Miasto zwrócili uwagę na powszechność hałasu i nadmiernego spożywania alkogolu w tym właśnie rejonie. - Od pewnego czasu mamy zakaz wystawiania głośników i ekranów telewizyjnych na ogródkach zlokalizowanych na terenie Starego Miasta, ale on jest permanentnie omijany – brzmiała zapowiedź.
Przedstawiciel rady osiedla przedstawił jedną z sytuacji. - Jest północ, z jednym z ogródków odbywa się koncert, zgłosiłem sprawę i poprosiłem o interwencję. Funkcjonariusze przybyli na miejsce po ok. 45 minutach. Już pomijam fakt, że w trakcie czasu oczekiwania przejeżdżały trzy patrole i żaden nie zareagował – mówił. - Mamy zastrzeżenia co do reakcji policji i straży miejskiej – dodaje.
Komentant Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu przypomina jednak o przepisie, który skonstruowany jest w ten sposób, że reakcja funkcjonariuszy w przypadku zakłócania ciszy nocnej, musi być wcześniej poprzedzona zawiadomieniem. W ten sposób usprawiedliwił trzy przejedżające patrole, one w świetle prawa nie miały obowiązku reagować na to, co dzieje się w ogródku zlokalizowanym na Starym Rynku.
Pewna czara goryczy wylała się po Euro 2012
- Dwie najtrudniejsze noce to jest zawsze piątek i sobota; od 22.00 do godziny 6.00. I na tych zmianach pracuje od 60- 120 policjantów – wyjaśnia komendant, zapewniajac jednocześnie, iż na StarymMieście co roku jest bezpieczniej. - Mówią o tym statystyki. Jeżeli wymienimy tutaj przestępstwa w tych najcięższych kategoriach, czyli: kradzieże, kradzieże z włamaniami, kradzieże pojazdów, bójki, pobicia, rozboje, uszkodzenia ciała i uszkodzenia rzeczy, to komisariat staromiejski odnotowouje co roku spadki w tym zakresie – zaznacza.
- Pewna czara goryczy wylała się po Euro 2012 i powiedzmy sobie wprost, przez społeczne przyzwolenie na spożywanie alkoholu przez wszystkich kibiców, którzy tutaj fetowali. Dużo czasu nam zajęło, aby respektować ustawę o wychowaniu w trzeźwości – przypomina. - Ja nie twierdzę, że jest dobrze na Starym Mieście i nie będę mówił, że nie mamy tam nic do zrobienia. Sukcesywnie poprawiamy tam bezpieczeństwo i wprowadzamy nowe rozwiązania, takie jak np. wspólne patrole ze strażą miejską, których jest znacznie więcej. Staramy się też uwrażliwiać policjantów – dodaje.
Na Starym Mieście pojawia się znacznie więcej interwencji własnych podejmowanych przez policjanów. Wynika to z faktu, iż funkcjonariusze są rozliczani za służbę ośmiogodzinną i sprawdzani pod kątem właśnie takich działań. Warto również przypomnieć, że z końcem grudnia policji został przekazany komisariat mobilny. - Nie będziemy ukrywać, że będzie się on pojawiał w konkretnych godzinach m.in. na terenie Wildy, Grunwaldu, Jeżyc czy uczestniczył w jednym z dużych eventów. Najczęściej są to jednak dyżuru na Starym Mieście – wymienia komendantKomendy Miejskiej Policji.
Jest lepiej?
Poprawę na Starym Rynku dostrzegł również zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski. - I to jest moja obserwacja, ja też poza życiem urzędowym, prowadzę życie postudenckie i bywam w rejonie Starego Miasta często w późnych godzinach. Widzę obecność służb; policji i straży miejskiej – przekonuje.
Wiśniewski zaznacza jednak, iż Poznań boryka się z problemem, który dotyka wszystkie centra dużych miast, bo nie ma wpływu na kwestie takie jak własność prywatna. - Część problemów wymaga samej lekcji ze strony właścicieli nieruchomości. Nie twierdzę jednak, że miasto nie może czegoś zrobić, aby poprawić sytuację – podkreśla. - Podam konkretny przykład ul. Wrocławskiej, w której jeden lokal sprzedaży alkoholu należał do Miasta. Likwidacja takiego miejsca może być też wzorem dla właściceli prywatnych. Nie sztuką jest bowiem zarabiać na czynszu lokalu ze sprzedaży alkoholu w sytuacji, kiedy ten lokal generuje zachowania niepożądane np. w okolicy gromadzą się tzw. amatorzy tańszych trunków – argumentuje zastępca prezydenta. - Oni potem śmiecą, a my wydajemy koszty na sprzątanie – uzupełnia.
M. Wiśniewski: „Ulica Taczaka to nie jest wyspa w naszym mieście, to jest tylko kawałek dalej od Starego Rynku. To dowód na to, że prywatni właściciele i mieszkańcy potrafią ze sobą koegzystować”
Zastępca prezydenta zwraca również uwagę na nieracjonalne przepisy dotyczące hałasu. - Służby, które to kontrolują muszą się zapowiedzieć. Cóż, każdy kto bywa na Starym Mieście czy w jakichkolwiek klubach, doskonale wie, jak to wygląda. Gdy zapowie się kontrolę na tydzień czy dwa tygodnie przed, to łatwo odgadnąć, że każdy kto będzie miał w tym aspekcie coś do okrycia, przygotuje się należycie na dzień kontroli – zaznacza. - Jeżeli mamy coś zmienić, to należy brać pod rozwagę przykłady pozytywne. Ulica Taczaka to nie jest wyspa w naszym mieście, to jest tylko kawałek dalej od Starego Rynku. To dowód na to, że prywatni właściciele i mieszkańcy potrafią ze sobą koegzystować – dodaje Mariusz Wiśniewski. - Jest to przykład realnie możliwy do wykonania – przekonuje.
- To jest też pewien proces. Są też takie sytuacje, kiedy właściciele nieruchomości odpowiadają za porządek. Część z nich ma świadomość, inni nie zdają sobie sprawy, że swoją działalnością niszczą przestrzeń. Są tacy, którzy nie wynajmują swoich lokali na kluby typu Go Go, pijalni wódek czy popularne sklepy z całonocną sprzedażą alkoholu, bo są z krwi i kości poznaniakami. Są biznesmenami, przedsiębiorcami, ale też wiedzą, ile to wywoła straty. A są tacy, którzy po prostu tego nie rozumieją lub którym jest to obojętne – uważa wiceprezydent. - Tam, gdzie jest to możliwe blokujemy takie inicjatywy. Chcemy także uregulować godziny otwarcia ogródków. W tym aspekcie prosimy o wsparcie. Życie pokazało, że zakaz dotyczący ekranów telewizyjnych zrobiło dużo dobrego w samej przestrzeni Starego Miasta – podsumowuje Mariusz Wiśniewski.