RUTKOWSKI W POZNANIU - CZY JEGO OBECNOŚĆ JESZCZE COŚ WNOSI DO SPRAWY EWY TYLMAN?
We wtorek odbyła się kolejna konferencja prasowa dotycząca Ewy Tylman, którą zorganizował Krzysztof Rutkowski. Pełen żalu były detektyw mówi głośno o preparowaniu dowodów jakie wynalazła na niego i jego współpracowników policja. O poszukiwaniach zaginionej było niewiele.
Kolejna wizyta byłego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego w Poznaniu już za nami. Minęło kilkanaście dni od ostatniej wizyty człowieka, który miał pomóc rozwikłać zagadkę. Tym razem miał przedstawić "informacje dotyczące tej tajemniczej sprawy" - jak zapowiedziało jego biuro w emailu wysłanym do dziennikarzy.
Tymczasem rzeczą, której się dowiedzieliśmy było m.in to, że nadal trwają "przepychanki" pomiędzy policją, czyli wydziałem odpowiedzialnym za poszukiwanie zaginionej, a zespołem byłego detektywa. Mowa była m.in. przeszukiwaniu samochodów Rutkowskiego, a także zatrzymaniu jednego z jego pracowników czyli Radosława Białka.
A w samym temacie Ewy Tylman? Niewiele. Na przestrzeni kwietnia ciało może wypłynąć na powierzchnię wody. To taki czas kiedy temperatura wody pozwala na kolejne kroki w akcji – zapowiedział Rutkowski. Po czym bezceremonialnie powrócił do strat i kosztów jakie ponosi jego biuro za sprawą haniebnych działań policji.
Konferencję można podsumować jednym zdaniem. Pełen żalu były detektyw mówi głośno o preparowaniu dowodów jakie wynalazła na niego i jego współpracowników policja z Poznania. – Ja nie chcę wyrzucać pieniędzy w błoto. Biuro Rutkowski przekroczyło już koszty dotyczące poszukiwań Ewy Tylman. Sparaliżowano naszą pracę. Zabrano nam komputery i sprzęt. Powiadomiłem już prokuratora generalnego i sprawa jest w toku – dokończył Rutkowski.