DUŻA LICZBA ZWOLNIEŃ POZNAŃSKICH NAUCZYCIELI
Kilka miesięcy temu poznańscy urzędnicy mówili, że decyzja rządu PiS dotycząca odejścia od obowiązku szkolnego dla sześciolatków może doprowadzić do tego, że część nauczycieli od nowego roku szkolnego nie będzie miała pracy. Na ostatniej komisji oświaty i wychowania przedstawiono radnym obecną sytuację.
Z danych wynika, że 137 nauczycieli poznańskich szkół podstawowych od września nie będzie miało pracy. Nie zostało natomiast wyszczególnione, ilu z nich pracowało jako nauczyciele nauczania początkowego. - Gdyby pojawiła się taka informacja, byłoby to łatwiejsze do zweryfikowania – przekonuje radny Michał Grześ (PiS).
Wydział Oświaty informuje, że dane przedstawiające liczbę zwolnień mogą ulec zmianie z korzyścią dla nauczycieli. - Wielu nauczycieli np. wybiera się na urlopy zdrowotne i okazuje się, że zwalnia się miejsce pracy – usłyszeliśmy na posiedzeniu komisji.
Przewodniczący komisji oświaty i wychowania Przemysław Alexandrowicz zwraca uwagę na fakt, iż spośród całościowej liczby, należy wziąć pod uwagę rozwiązania stosunku pracy na wniosek nauczyciela oraz przejście na emeryturę. W sumie w ten sposób z pracy zrezygnowało 27 nauczycieli. - Warto też spojrzeć na zsumowania w innych typach szkół. To nie jest tak, jak informowano w przekazach medialnych, że pracę stracili przede wszystkim nauczyciele szkół podstawowych – tłumaczy radny Alexandrowicz. - Na to należy zwrócić uwagę, bo w mediach mogłem przeczytać, że 500 nauczycieli straci pracę, gdyż zostały zmienione zasady obowiązku szkolnego dla sześciolatków, co nie jest zgodne z prawdą – uzupełnia przewodniczący. - W przypadku gimnazjum mamy ponad 100 zwolnień, które nie mają nic wspólnego z sześciolatkami – podkreśla.
J. Frankiewicz: „Wiem, że stawiamy na młodych, ale stosowanie zabiegów, aby dyrektorzy pozbywali się nauczycieli emerytów jest niespecjalnie dobre”
Fakt, że liczba ta jest stosunkowo duża podkreśla jednak Wojciech Miśko, przedstawiciel nauczycielskiej Solidarności. - Moim zdaniem z danych wynika wprost, że wśród nauczycieli, którzy kończą swoją pracę w szkołach, w wielu przypadkach jest to związane ze zmianą zasad dotyczących obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Wcześniej szkoły zatrudniały nauczycieli na umowy na czas określony – mówi. - Sam nie spotkałem w mediach informacji wprost sugerującej, że z powodu zmian zaproponowanych przez PiS, nauczyciele stracą pracę. I takiej też wypowiedzi nie udzielałem – zaznacza Miśko.
Radny Przemysław Alexandrowicz zwraca z kolei uwagę na jeszcze jedną kwestię związaną z zatrudnianiem w poznańskich szkołach. - Jest duża liczba zatrudnionych emerytów, a powinniśmy przede wszystkim troszczyć się o to, aby absolwenci uczelni wyższych i młodzi nauczyciele uzyskali pracę – przekonuje. Z tym nie zgadza się Joanna Frankiewicz (PRO). - Nie chciałabym, żebyśmy podchodzili do tego w taki sposób. Starszy nauczyciel, ze stażem, często nazywany profesorem ma bardzo wielką wartość dla szkół. Wiem, że stawiamy na młodych, ale stosowanie zabiegów, aby dyrektorzy pozbywali się nauczycieli emerytów jest niespecjalnie dobre – uważa. - Nawet w przypadku wdrażania młodych nauczycieli, którzy nie mają takiego autorytetu. Każdy z nas może wymienić legendy poznańskiej oświaty, które wnosiły i cały czas wnoszą cenne wartości, a są już w wieku emerytalnym – argumentuje radna Frankiewicz.
Przemysław Alexandrowicz przekonuje jednak, że warto skupiać się na młodych osobach poszukujących pracy. - Wielokrotnie też mówimy, że nauczycielom należy się wcześniejsza emerytura, podkreślamy to np. w przypadku pracy w przedszkolu jako opiekun małych dzieci. Nie może być tak, że z jednej strony nauczyciele przechodzą na wcześniejszą emeryturę, bo czują się wypaleni zawodowo i nie mają odpowiednich sił, a z drugiej strony jak już otrzymają emeryturę, to okazuje się, że do tej pracy są zdolni i mają wiele energii – uzasadnia przewodniczący komisji.
Głos w dyskusji zabiera także wiceprzewodnicząca rady miasta Katarzyna Kretkowska. - Nie powinniśmy kierować się wiekiem, ale kwalifikacjami i potrzebą – stwierdza.