ZOO W TARAPATACH BO POMAGA ZWIERZĘTOM?
O sprawie poinformowała TVN24. Jak przeczytamy na portalu - powiatowy lekarz weterynarii twierdzi, że poznańskiego Zoo nie powinno być azylem dla zwierząt. Ma wątpliwości, czy np. zwierzęta uratowane z cyrku posiadają wymagane w ustawie certyfikaty.
Jak przeczytamy na portalu TVN 24 - Ireneusz Sobiak poprosił dyrekcję ogrodu o przedstawienie dokumentacji, świadectw miejsca pochodzenia i informacji skąd pochodzą zwierzęta. To pozwoli mu podjąć decyzję czy są to wszystkie wymagane dokumenty, zgodnie z dyrektywami unijmymi. - Ogród zoologiczny nie może być azylem ani schroniskiem - twierdzi powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu.
Przypomnijmy, że chodzi m.in. o niedźwidzicę Cisnę, którą przywieziono do ZOO z Bieszczadów, czy uratowanego z ZOO niedźwiedzia Baloo. Jak pisze TVN24 - Według lekarza weterynarii przez takie działanie poznańskie zoo nie będzie mogło prowadzić wymiany zwierząt z innymi ogrodami zoologicznymi na terenie Polski czy Europy.
Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się Ewa Zgrabczyńska, dyr. poznańskiego ZOO. Wydała oświadczenie - "Zoo ma tylko i wyłącznie prawo do istnienia jako dom dla zwierząt, ratujący gatunki zagrożone wyginięciem, angażujacy się w projekty ochrony ex situ oraz in situ, centrum edukacji przyrodniczo-społecznej, ale i azyl dla skrzywdzonych zwierząt. Każde życie jest dla nas cenne, a każde okrucieństwo wobec zwierząt ma taki sam wymiar: mord na lisach fermowych nie różni się niczym od mordu na słoniach, nie możemy pozostawać obojętni ani na cierpienie Baloo, ani na osierocenie Cisnej. Jest u nas miejsce dla lampartów perskich, ale i dla okaleczonych bocianów. Nie odmówimy pomocy żadnemu z potrzebujących zwierząt. Nie będziemy zwierzyńcem, nie mamy zapędów kolekcjonerskich. Jasna polityka: ochrona zwierząt, zapewnienie dobrostanu i zaspokajanie potrzeb biologicznych w niewoli oraz pełne zaangażowanie w ochronę bioróżnorodności."