NIE WSZYSTKIM PODOBA SIĘ FORMA POMNIKA WYPĘDZONYCH WIELKOPOLAN. BĘDZIE KONKURS?
Na ostatniej komisji kultury i nauki radni dyskutowali na temat problemu budowy pomnika Wypędzonych Wielkopolan, który ma zostać zlokalizowany na działce u zbiegu ulic Towarowej i Powstańców Wielkopolskich. Wątpliwości budzi natomiast jego forma. Nie wszyscy uważają, iż przedstawiona na projekcie dziewczynka oddaje w całości prawdę historyczną i chcą konkursu.
Dla Przemysława Alexandrowicza, który reprezentuje radnych w zespole pomnikowym sprawa wydaje się być bulwersująca. - Na posiedzeniach zespołu apelowałem, aby zespół uznał, że sprawa pomnika nie dotyczy, bo sprawa toczy się od dziesięciu lat i zostały poczynione rozmaite kroki, łącznie z przeznaczeniem konkretnej działki – przekonuje. - Dla mnie było to oczywiste, że zespół pomnikowy nie powinien zajmować się tą sprawą, gdyż wówczas prawo zadziałałoby wstecz. W głosowaniu jednak można przegłosować wszystko, a także ustanowić zasadę, że lex retro czasem agit – dodaje radny Prawa i Sprawiedliwości.
- Jednocześnie zespół pomnikowy przychylił się do wniosku osób zabiegających o urodę tego pomnika, żeby odstąpić od konkursu w tym przypadku i to zostało przegłosowane wiele miesięcy temu. W międzyczasie pojawiła się kontrowersja co do tego, jak pomnik ma wyglądać. Przedstawiciele stowarzyszenia, które gruntuje osoby wypędzone przez Niemców z Poznania, stwierdzili, że woleliby inny kształt niż zapowiada projekt – tłumaczy.
P. Alexandrowicz: „ Sprawy formalne zostały załatwione, a przyjęcie sposobu działania poprzez konkurs oznacza, iż odracza się jego budowę o czas dłuższy, nie do końca określony.”
Radny wcześniej spotkał się z osobami, które działają w stowarzyszeniu Wspólnota Polaków Wypędzonych i Poszkodowanych przez Niemców w latach 1939-1945. - Powiedziałem, że na temat projektu można mieć zdanie różne. Może podobać się mniej czy bardziej. Ja uważam, że nie jest on rażący czy uwłaczający czci wypędzonych. Jedynie można zastanowić się czy to wydarzenie powinna reprezentować jedna mała dziewczynka, osoba dorosła czy więcej osób – słyszymy. - Boję się jednak, że skutkiem zakwestionowania tej formy pomnika będzie oddalenie tej sprawy na niewiadomy czas – uzupełnia.
W październiku odbyło się posiedzenie zespołu, podczas którego większością głosów zadecydowano, iż powinien odbyć się konkurs na projekt pomnika. - Nadal obstaję przy swoim zdaniu. Po pierwsze – zasługa wypracowana w uchwale Rady Miasta Poznania dotycząca całego cyklu, który trzeba przejść, nie powinna dotyczyć tego pomnika, bo te działania rozpoczęły się kilka lat przed powstaniem zespołu. Niezależnie od takiej czy innej oceny tego projektu, on już jest i wymaga tylko pozwolenia na budowę – przekonuje P. Alexandrowicz. - Z tego co wiem, wszystkie sprawy formalne zostały załatwione, a przyjęcie sposobu działania poprzez konkurs oznacza, iż odracza się jego budowę o czas dłuższy, nie do końca określony – argumentuje.
Zespół pomnikowy wyraził swój pogląd po wysłuchaniu obu środowisk zaangażowanych w budowę pomnika. - Nie jest powiedziane, że w wyniku konkursu ten pomnik, który był przedmiotem wcześniejszych obrad nie wygra i nie będzie realizowany. Nie ma gwarancji na to, że w wyniku konkursu zostanie przyjęte inne rozwiązanie – usłyszeliśmy na komisji. Procedura, która została przyjęta przez zespół zakłada, że Rada Miasta Poznania podejmuje uchwałę o zasadności lokalizacji pomnika, natomiast nie ma mowy o tym, iż radni wypowiadają się również na temat jego formy. Jej akceptacja leży po stronie zespołu, który w drodze debaty i konkursu decyduje o tym czy rozwiązanie jest właściwe, czy też nie.
Pomnik obok schronu – nie na nim
Henryk Walendowski, prezes Zarządu Stowarzyszenia Społeczny komitet Budowy Pomnika Wypędzonych w Poznaniu uważa te działania za niezrozumiałe. - Uważamy, że nasz pomnik jest dobrym przesłaniem problemu wypędzeń, ponadto to wyścig z czasem – nas ubywa, więc może zróbmy ten gest i nie przedłużajmy czasu powstawania pomnika, tyko działajmy konsekwentnie – przekonuje.
Forma pomnika nie podoba się stowarzyszeniu Wspólnota Polaków Wypędzonych i Poszkodowanych przez Niemców w latach 1939-1945. - Konkurs jest po to, żeby można było coś wybrać, a jeżeli jest jeden projekt, to nie ma wyboru – uważają. Kolejną wątpliwość budzi fakt, iż miałby on stanąć na schronie przeciwlotniczym. Dementuje to Hendryk Walendowski. - Pomnik stanie obok niego, a nie na nim. Podwyższenie odbędzie się zgodnie z topografią – zaznacza.
Radny Michał Grześ przedstawia z kolei pewną propozycję. - Jeżeli jest grupa, której ten projekt się nie podoba, niech przyjdą do miasta i złożą wniosek na budowę drugiego – my się zgodzimy, a miasto znajdzie drugą działkę. To naprawdę ważne wydarzenie i być może dobrze, gdyby zostało upamiętnione przez dwa pomniki – proponuje
Dyrektor biura miejskiego konserwatora zabytków Joanna Bielawska-Pałczyńska podkreśla, iż zespół nie miał świadomości takiego konfliktu. - Wszystkim zależy na tym, aby pomnik był akceptowalny przez całe środowisko – mówi.
W przypadku zorganizowania konkursu na projekt pomnika, Miasto zapewnia, iż postara się działać jak najszybciej, a wyniki zostaną podane niezwłocznie.