KARTKA Z KALENDARZA. DZIEŃ BABCI 1977
Czym żyły nasze babcie i dziadkowie? By się tego dowiedzieć trzeba cofnąć się w czasie do lat ich młodości. Wybrałem symboliczną datę 21 stycznia 1977 roku. Dokładnie 40 lat temu.
Gandhi i Carter
Słońce wstało nad Poznaniem o wpół do 8. Dzień był pochmurny, a miejscami występowały lekkie opady śniegu. „Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi” krzyczał największy nagłówek Głosu Wielkopolskiego w centralnej części pierwszej strony. Premier Indii, Indira Gandhi „oświadczyła, że wizyta Edwarda Gierka da obu stronom sposobność zbadania w sposób pogłębiony dalszych perspektyw współpracy indyjsko-polskiej”. Dziś może to niewyobrażalne, ale w tamtym momencie historii Polska pomagała Indiom w rozwoju gospodarczym. Za co premier dziękowała „Doceniamy pomoc Polski w uprzemysławianiu Indii”. Nie mogła wiedzieć, że 22 lata później w 1999 roku zostanie uznana przez stację BBC za „Kobietę Tysiąclecia”. Edwardowi Gierkowi natomiast, do głowy by nie przyszło, iż trzy lata po swojej pierwszej wizycie w Azji, do jego politycznego upadku mocno przyczyni się powstanie NSZZ „Solidarność”.
Tymczasem, nieświadomi przyszłych zdarzeń poznańscy dwudziestolatkowie dowiedzieli się, że tuż przed dniem babci, 20 stycznia zaprzysiężony został 39 prezydent Stanów Zjednoczonych Jimmy Carter. „Zobowiązujemy się do wytrwałego i rozsądnego wysiłku, którego celem będzie ograniczenie zbrojeń światowych do granic niezbędnych do utrzymania wewnętrznego bezpieczeństwa każdego narodu” mówił w 10 minutowym wystąpieniu po zaprzysiężeniu. Oświadczył również, że chce zrobić krok w celu wyeliminowania z powierzchni ziemi broni nuklearnej. Ironią losu jest fakt, że w 2004 roku zwodowano amerykański wojskowy okręt podwodny z napędem atomowym typu Seawolf o nazwie USS Jimmy Carter. Jednym z pierwszych krajów jakie odwiedził 39 prezydent Stanów Zjednoczonych była Polska. Przybył do nas 9 dni po zaprzysiężeniu.
Skrzyżowanie strajkujących wind
Zostawmy jednak sprawy międzynarodowe. Uwaga mieszkańców Poznania skierowana była w zupełnie inną stronę. Otóż pojawił się projekt modernizacji skrzyżowania u zbiegu ulic Garbary – Małe Garbary. „Z tego skrzyżowania, poprzez ulice: Małe Garbary i Solną w kierunku al. Stalingradzkiej prowadzić będą dwie dwupasmowe jezdnie.
Modernizacja spowoduje także zmianę kierunku ruchu tramwajowego. Z mostu Chrobrego pociągi, przecinając ul. Garbary, jeździć będą do pl. Wielkopolskiego. Na linie tramwajowe wyznaczono osobne miejsce po lewej stornie jezdni (od ul. Garbary).”. Jak zapewnia autor tekstu w Głosie Wielkopolskim, nowe rozwiązania na skrzyżowaniu ulic zapewni szybsze i wygodniejsze przemieszczanie się. Na pewno każdy z nas dziś ma swoje zdanie na temat wygody skrzyżowania na Garbarach.
Innym palącym problemem był brak wody w wieżowcu przy ulicy Grochowskiej. „Od niedzieli bowiem, 16 bm., mieszkańcy wyższych pięter – od 4 do 11 – pozbawieni są wody. Nie po raz pierwszy. Kiedy pod koniec ubiegłego roku również nastąpiła (dwutygodniowa!) podobna przerwa – administracja poprosiła o wyrozumiałość i cierpliwość, zaklinając się, że więcej takich niespodzianek nie będzie.”. Biedni lokatorzy musieli jeździć windą na parter do zamontowanego tuż przy śmietniku kranu z wodą. Jak mówili sami zainteresowani, najgorsze w tym wszystkim było to, że windy również ogłaszały „strajk” i co jakiś czas psuły się na trasie maratonu po wodę.
Jakże nie kochać babci…
„Jeszcze niedawno statystyki wykazywały, że w większości mieszkamy z babcią, lecz z każdym rokiem coraz większa liczba babć mieszka oddzielnie. I młodnieją nam babcie. Często wyglądają na matki swoich wnuków i każą sobie mówić po imieniu. Są młode nie tylko wiekiem, lecz wyglądem, sposobem bycia i ani myślą o porzuceniu pracy zawodowej, by zająć się wychowywaniem dzieci swoich dzieci.” pisała w 1977 roku Barbara Grzegorzewska. Jak widać, dzisiejsze „nowoczesne” babcie, które wtedy miały mniej, więcej 20 lat wcale nie są takie znowu „nowoczesne”.
Początki kultu młodości, który w ostatnich latach przeżywa swój rozkwit możemy znaleźć już w końcówce lat ’70. Dziś wiele osób blisko sześćdziesiątki mogłoby poczuć się mocno dotkniętymi, gdybyśmy chcieli nazwać je babciami, czy dziadkami. Starość jest passe, co udowadniają nam nigdy nie starzejące się gwiazdy Hollywood, jak Tom Cruise (w 1977 miał 15 lat), czy Sharon Stone (w 1977 miała 19 lat). Dziś babcie i dziadkowie stanowczo odbiegają od modelu siwej staruszki na bujanym fotelu. Wciąż pracują, podróżują i odkrywają nowe lądy, jeśli nie te geograficzne, to na pewno internetowe.
Jedno jednak łączy dziadków i babcie z 1977 roku z tymi z 2017. Zauważyła to nieświadomie Grzegorzewska pisząc „Z najbardziej zapracowanego tygodnia wykroją godzinkę, by nacieszyć się Marcinkiem, Anią lub Joasią. I tak jak ich poprzedniczki bez żalu, zamiast czegoś dla siebie, kupią zdalnie sterowany samochód lub lalkę z importu, zabiorą wnuki na własne urlopy. I jeśli nawet nie pieką ciasteczek i nie opowiadają bajek do poduszki, wnuki przepadają za nimi.”. Bo to co łączy wszystkie babcie i wszystkich dziadków na świecie, to miłość do wnucząt.
*W artykule wykorzystałem fragmenty artykułów z Głosu Wielkopolskiego nr 16 z 21 stycznia 1977 roku
-------
Artykuł ukazał się pierwszy raz w styczniu 2018 roku