PRZEDSZKOLE TO NIE PRZECHOWALNIA DZIECI!
Dlaczego przedszkole nie jest przechowalnią dla dzieci? Jak wykorzystać potencjał najmłodszych? Jak przygotować malucha do adaptacji w środowisku pozadomowym? Na te pytania odpowiedzi udzieliła nam Profesor Anna Izabela Brzezińska, organizatorka Wielkopolskiej Konferencji dla Nauczycieli „AKCJA: Świat jest ciekawy! Dorastanie dzieci do podejmowania wyzwań”. Konferencja toczy się właśnie na Wydziale Prawa i Administracji UAM.
Marek Mikulski: Przedszkole to przechowalnia dla dzieci?
Profesor Anna Izabela Brzezińska: Przedszkole to nie przechowalnia, już od dawna nie. Nasza konferencja ma pokazać, że tak, jak przedszkole nie jest przechowalnią, tak nie jest również „małą szkołą”, gdzie dzieci przestają się nagle bawić, a zaczynają uczyć. Chcemy zachęcać nauczycielki, głównie panie dyrektorki i panów dyrektorów, do przemodelowania swojego sposobu myślenia o edukacji przedszkolnej. Dziecko powinno stać się w przedszkolu małym, samodzielnym badaczem. Powinno interesować się otaczającym je światem, rozwijać swoją ciekawość, być bardziej samodzielne w poznawaniu tego świata niż obecnie. W tym sensie będzie o wiele lepiej przygotowane do szkoły niż w takim wąskim myśleniu zakładającym, że trochę nauczy się je pisać, czytać, liczyć i powinno sobie w szkole poradzić.
Czym jest osobisty i społeczny kapitał dziecka?
Przez społeczny rozumiemy zaplecze rodzinne, sąsiedzkie. Kontakty z ludźmi w różnym wieku, dziećmi starszymi, młodszymi, rówieśnikami. Ale też z dorosłymi, nie tylko z rodziny. ale i z sąsiadami. Dużo mówimy na tej konferencji o umiejscowieniu rodziny w społeczności lokalnej. Tak, by dziecko między trzecim a szóstym rokiem życia zanim pójdzie do szkoły miało takie poczucie, że jest cząstką całości. Powinno się dobrze czuć i wiedzieć, jak się zachować w otaczającym je społeczeństwie w różnych miejscach i różnych okolicznościach. Osobisty kapitał, natomiast, to wysokie zaufanie do siebie i do innych ludzi, wysoki poziom ciekawości świata, umiejętność rozwiązywania problemów oraz umiejętność współpracy z innymi ludźmi. To jest kapitał, który pozwoli z sukcesem radzić sobie później dziecku w szkole. A bez niego nauka w szkole staje się katorgą i dla dziecka, i dla jego rodziny, i wreszcie dla nauczycieli.
Jak ten kapitał budować u dziecka w przedszkolu?
Chcielibyśmy, aby dyrektorzy i nauczyciele przyjrzeli się, jak urządzone i zorganizowane są sale w ich placówkach. W tej chwili obowiązujący prawie powszechnie model to sala maksymalnie wypełniona i przygotowana przez dorosłego. A nasz pomysł jest taki, by włączać dzieci w urządzanie sali – swojego małego „gospodarstwa”. By dzieci same mogły tworzyć swoje miejsca pracy, zabawy i odpoczynku. Więc na początku roku szkolnego sale powinny być w miarę puste, a w jego trakcie powoli powinny się zapełniać. Dzieci muszą podejmować decyzję, stawać przed wyborami. W taki sposób preferencje dzieci będą lepiej zaspokajane. Ale przede wszystkim nauczą się brać odpowiedzialność za swoje decyzje i działania. Inna rzecz to sposób prowadzenia zajęć w przedszkolach. Będę się starała namówić i dyrektorów i nauczycieli, by jak najczęściej zajęcia różnego typu odbywały się w grupach zróżnicowanych wiekowo. W takich grupach dzieci uczą się, co to znaczy być liderem, opiekować się kimś, negocjować z innymi. Nasze przedszkola są w większości, niestety, dość sztywno podzielone na kategorie „małe dzieci”, „średnie dzieci” oraz „starsze dzieci”. Przez to nie ma mowy o nauce dostosowywania się do zmiennych warunków. Trzecia rzecz to zmiana roli nauczyciela. Z takiego, który podaje, tłumaczy, wyjaśnia, pilnuje, pokazuje na organizatora warunków sprzyjających samodzielnym działaniom dzieci. Kogoś, kto ustala pewne reguły, ale w ramach nich pozwala – i zachęca do tego! - swobodnie decydować dzieciom o tym, co i jak robią.
Co to znaczy wykorzystywać potencjał dziecka w wieku przedszkolnym?
Na początek trzeba zrobić porządną diagnozę. Porozmawiać z rodzicami. Dziecku, które dopiero pojawiło się w placówce trzeba dać trochę czasu. Przynajmniej cztery do sześciu tygodni. W tym czasie nauczyciel powinien rozeznać się, z czym dziecko do przedszkola przychodzi, co potrafi zrobić samodzielnie, w czym jest mistrzem, z czym sobie jeszcze wcale nie radzi, a z czym radzi sobie przy większej czy mniejszej pomocy innej osoby. „Potencjał” to te wszystkie jego kompetencje, które ujawniają się dopiero w sprzyjających okolicznościach, na przykład przy uspokajającej dziecko obecności dorosłego albo przy jego niewielkim naprowadzeniu i pomocy. Chodzi więc o rozpoznanie strefy najbliższego rozwoju – tego, co dziecko dopiero opanowuje i potrzebuje wsparcia otoczenia. Pomaganie nie oznacza, że dziecko czegoś nie umie, nie radzi sobie tak, jak inne dzieci. Oznacza, że dziecko dąży w jakimś kierunku, ale jest jeszcze niepewne, dopiero się czegoś uczy i wymaga „podparcia”, zbudowania rusztowania. Mówiąc prosto, nie mów dziecku jak ma coś zrobić, nie wymagaj, by naśladowało to, co robisz i potem to powtarzało, ale wspieraj jego samodzielne wysiłki i wszelkie próby osiągnięcia celu, doceniaj jego wytrwałość, pomóż przetrwać chwile niepowodzeń. Stosuj „wycofującą” pomoc czyli tyle, ile trzeba, by dziecko działało jak najbardziej samodzielnie, by po zakończeniu zadania miało przekonanie, że to ono jest jego sprawcą, autorem, a nie ktoś inny.
Co mogą zrobić rodzice, by dziecko nie czuło, że jest oddawane do „przechowalni”?
Jeżeli dzieci czegoś takiego się obawiają to już znaczy, że w jakimś stopniu rodzice zaniedbali swoje obowiązki wcześniej. Dziecko, które w domu miało choć odrobinę samodzielności i mogło liczyć na domowników, szczególnie w trudnych sytuacjach nie będzie miało specjalnych problemów z adaptacją w przedszkolu. A dzieci z dużymi problemami w przedszkolu i szkole, to zazwyczaj te z nielicznymi kontaktami z rówieśnikami i dorosłymi spoza rodziny. Zwykle też dorośli poświęcali im mało uwagi. Z dzieckiem trzeba każdego dnia razem usiąść, porozmawiać, poczytać, pobawić się, trochę podpowiedzieć, mieć jakiś szalony pomysł na spędzenie czasu albo dać się pochłonąć szalonemu pomysłowi dziecka. W momencie, kiedy dziecko idzie do przedszkola jest już trochę za późno na taką podstawową naukę samodzielności i otwartości na innych ludzi.