W TEN WEEKEND CYRK W POZNANIU. ALE NIE NA TERENIE MIEJSKIM. CZY POZNANIACY POWIEDZĄ "NIE"?
Cyrkowcy piątek 26 lutego spędzili w Kaliszu o 17 organizując spektakl. Po ponad dwóch godzinach ludzie wyszli, a artyści „zwinęli sprzęt” i jadą do Poznania, który w większości cyrku wcale nie chce.
Cyrk na Ratajach pojawi ten weekend, konkretnie rzecz ujmując znajdziecie go naprzeciwko stacji benzynowej przy ulicy Piłsudskiego – na prywatnej działce i pomimo sprzeciwu wielu miejskich radnych, aktywistów i samego prezydenta Jacka Jaśkowiaka.
- „Odwiedziny u rodziny” to nowy spektakl tematyczny – informują organizatorzy. Dodają też kraje z których przybywają artyści. W drugiej części zaproszenia pojawiają się zwierzęta, które będziemy mogli zobaczyć w namiocie vis a vis stacji paliw między ruchliwymi drogami. - Wśród atrakcji m.in: pokaz papug latających nad głowami publiczności, charyzmatyczny linoskoczek, rewia koni, żonglerzy, ekwilibryści, napowietrzne akrobacje, dromadery, zebry, wielbłądy, lamy, psy oraz zwierzęta z cyrkowej farmy. – Czytamy dalej. Na końcu lakoniczna informacja o bardzo dobrze ogrzewanym namiocie i kosztach. Oferta jest jeszcze urozmaicona o wysublimowane przekąski typu hot-dogi i frytki. Ciekawie.
Może frytki do tego?
- Czas trwania spektaklu to 120 minut, do tego czasu proszę doliczyć jeszcze 20 minut przerwy. Bilet dla dorosłych kosztuje 70 złotych, a spektakle odbywają się trzykrotnie. Raz w sobotę i dwa razy w niedzielę. Podczas przerwy można zwiedzać jeszcze cyrkowe zoo i wykupić przejażdżkę na wielbłądzie – informują organizatorzy.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że cyrkowcy piątek 26 lutego spędzili w Kaliszu o 17 organizując spektakl. Po ponad dwóch godzinach ludzie wyszli, a artyści „zwinęli sprzęt” i jadą do Poznania, który w większości cyrku wcale nie chce. Czy na pewno? O tym zadecyduje frekwencja Poznaniaków. Kolejny występ, po uciążliwym transporcie i mniej niż 24 godzinach. Prawie jak załamanie doby patrząc przez pryzmat kodeksu pracy. Zwierzęta i cyrkowcy kodeksu pracy jednak chyba nie mają.
Trzeźwość
Zdrowe podejście pokazała Szkoła Podstawowa numer 52 z Fabianowa. – Jako szkoła i przedszkole dostajemy rok rocznie zaproszenia do cyrku w którym występują zwierzęta. Wiemy, ile muszą się tam wycierpieć, ile kosztuje je to zdrowia. Dlatego sprzeciwiamy się – informują za pośrednictwem portalu społecznościowego. Wymyślili też zadanie dla dzieci. Dość ciekawe zresztą i odpowiednio umocowane w przekonaniach rodziców, dzieci i wychowawców. - Jako szkoła posiadająca zwierzęta, wiemy ile pracy musimy włożyć aby zapewnić naszym trzem kucykom godne warunki życia. Wiemy też, podobnie jak i Państwo jak wygląda życie zwierząt cyrkowych. Dlatego otrzymując zaproszenia do cyrku ze zwierzętami nie przekazujemy ich dalej. Na dzisiaj mamy jednak dla naszych Dzieci małe zadanie, Prosimy wydrukować plakat poniżej oraz w polu ze słonikiem domalować krajobraz, w którym słonik będzie czuł się szczęśliwy – proponuje szkoła zrzeszona w Fundacji Familijny Poznań.
Reasumując
Kto naprawdę uwielbia widowiska cyrkowe – ten się pewnie tam wybierze i żadne argumenty nie zmienią tej decyzji. Jedni wpiszą się w opinię Adama Pawlika, który zasiada w Radzie Miasta reprezentując Prawo i Sprawiedliwość - Mnie się cyrki podobają i decyzja dotycząca tego czy ludzie chcą tam chodzić czy też nie – powinna należeć tylko i wyłącznie do nich. Żyjemy w wolnym kraju, a dyskutujemy właśnie o decyzji administracyjnej, która pozwala na zablokowanie występów cyrkowych w Poznaniu. Cyrk to nie tylko lew i inne zwierzęta. Przypominam, że podczas pokazów jest wiele więcej innych atrakcji.
Innym bliżej do opinii Radnej Katarzyny Kretkowskiej. - Najchętniej zakazałabym wjazdu cyrkom do miast w całej Polsce. Powinny zostać podjęte działania na szczeblu rządowym, by zmienić prawo tak, aby zakazać występów zwierząt w całym kraju.
Próbowałem skontaktować się z osobami odpowiedzialnymi z cyrku. Chciałem zapytać o frekwencję oraz o to czy „Ratajski plac przy Piłsudskiego” to odpowiednie miejsce. Niestety odpowiedzi nie udało się uzyskać.
Decyzja należy do mieszkańców Poznania. Ja przyznaję, że za 70 złotych od osoby wolę iść do restauracji, a mamy ich sporo w naszym mieście i spędzić ten czas daleko od cyrkowego namiotu.