GROBELNY JEDNAK PREZYDENTEM?!
„Spisek, układ, sitwa”- to tylko niektóre głosy komentujące błąd przy podawaniu wyników wyborów na prezydenta Poznania. Jak się bowiem okazuje, wyniki listopadowych wyborów samorządowych dotyczących wyłonienia prezydenta miasta zostały nieprawidłowo przedstawione. Przez pomyłkę pracownika Miejskiej Komisji Wyborczej, wynik Ryszarda Grobelnego został odczytany jako wynik kandydata PO. Czy Grobelny znów będzie rządził naszym miastem?
Konferencja
Sprawa ta ma związek z niedawną kontrolą NIKu w Krajowym Biurze Wyborczym. Jak się bowiem okazało kontrolerzy sprawdzili również sposób liczenia głosów w największych polskich miastach. Błąd był tylko w Poznaniu.
- Jutro prawdopodobnie o godzinie 12 Miejska Komisja Wyborcza zwoła konferencje prasową, na której przyzna się do błędu – były pracownik MKW pragnący zachować anonimowość – Cała sprawa nie wyszłaby na jaw gdyby nie kontrola NIK, w wyniku której okazało się, że przez błąd jednego pracownika pomylono wyniki II tury – wyjaśnia.
Przypomnijmy, że w II turze listopadowych wyborów Jacek Jaśkowiak miał uzyskać 59,1 % a Ryszard Grobelny 40,9 %. Ale przecież w pierwszej kandydat PO otrzymał aż o 7% słabszy wynik od byłego prezydenta.
„Układ się ujawnił”
- Od dawna mówiliśmy o układzie i fałszerstwach wyborczych, teraz w końcu jest na to dowód – przyznaje jeden z prawicowych działaczy i dodaje – Rządzący od dawna próbują ze wszystkich sił zdobywać i utrzymywać władze – kończy.
Jeden z prawicowych radnych dodaje – Ewa Kopacz po pierwszej turze nie znała nawet nazwiska Jacka Jaśkowiaka, to potwierdzenie, że od samego początku coś było nie tak. Powstanie specjalna komisja śledcza, która zajmie się wyjaśnieniem tej sprawy. O pomoc poprosimy prawdopodobnie ekspertów z zespołu posła Antoniego – uzupełnia.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, z okazji ujawnienia wyborczej afery za dwa tygodnie w Poznaniu odbędzie się wielka konwencja jednego z kandydatów na prezydenta RP. Cała uroczystość zostanie sfinansowana z funduszy SKOK.
„To kara za oszukanie nas”
- Złe uczynki się mszczą – mówi nam jeden z liderów poznańskiej lewicy – Kiedy nasz lider zaczął drukować sobie wizytówki z podpisem „wiceprezydent” okazało się, że jednak zostaliśmy oszukani i przeszliśmy do opozycji. Wszystkie wydrukowane już wizytówki trzeba było spalić, to było bardzo bolesne dla naszego lidera. Takie rzeczy zawsze się mszczą, to kara za podniesienie ręki na lewicę – kończy.
Według nieoficjalnych informacji krążących wśród radnych lewicy, jest szansa, że jeśli wybory o fotel prezydenta Poznania zostaną powtórzone, to o stanowisko będzie się starała kandydatka na prezydenta RP z ramienia tej partii. – 10 maja zdobędzie ona prawdopodobnie ok 3-5% a to bardzo dobry punkt wyjścia do starania się o stanowisko prezydenta dużego polskiego miasta. W końcu obiecaliśmy Magdzie, że zostanie prezydentem. Nie mówiliśmy czego – mówi jeden z członków sztabu wyborczego kandydatki.
„To nie był nasz kandydat”
Największe rozczarowanie jest jednak w partii, która poparła Jaśkowiaka. – Myśleliśmy, że po wielu latach odzyskaliśmy Poznań – mówi nam jeden z posłów.
Członek poznańskich władz ugrupowania dodaje – To nie był nasz kandydat, teraz wszystko zrzucimy na społeczników, przecież to właśnie z tego środowiska wywodzi się już chyba były prezydent. Właśnie przygotowujemy przekaz dnia, w którym wszystko zrzucimy na organizacje społecznikowskie, my musimy zostać czyści. SMS z przekazem do radnych i posłów trafi dzisiaj ok 16 – dodaje działacz.
„Idę na rower”
Co na to Jacek Jaśkowiak? Jak anonimowo mówi nam jeden z bliskich współpracowników prezydenta – Jak tylko pojawiła się taka informacja, to Jacek wziął rower i gdzieś pojechał. Do tej pory nie wrócił. Powoli zaczynamy się martwić, w końcu taka wietrzna pogoda nie jest najlepszą do jazdy na rowerze.
Inny współpracownik Jaśkowiaka dodaje – Miał jeszcze tyle planów, pod koniec swojej kadencji chciał domalować druga połowę pasów przejścia dla pieszych przy dworcu. To było dla niego bardzo ważne, jeśli tego nie zrobi, to może się załamać. Szef starał się przecież dotrzymywać wszystkich wyborczych obietnic.
„Już zaczynam planowanie”
Ryszard Grobelny nie chce jeszcze oficjalnie powiedzieć czy wróci na swoje dawne stanowisko. Wiele jednak na to wskazuje, ponieważ jak mówi nam znajomy byłego i być może przyszłego prezydenta – Kiedy ta informacja dotarła do Ryszarda, to natychmiast wziął do ręki plan miasta i zaczął zaznaczać miejsca, gdzie mogłyby stanąć kolejne galerie handlowe. To widoczny sygnał, że jest gotowy kontynuować swoją misję w Poznaniu.
Z nieoficjalnych informacji wynika również, że w Urzędzie Miasta informacja o ewentualnym powrocie Grobelnego wywołała euforię – W końcu znów będziemy mogli za darmo parkować na Placu Kolegiackim – słychać na korytarzach Urzędu.
Największą niewiadomą jest ewentualny powrót byłego wiceprezydenta Mirosława Kruszyńskiego. Osoba z jego otoczenia mówi nam, że Kruszyński bardzo chętnie wróciłby na swoje stanowisko – Szczególnie zależy mu na powrocie do GOAPu, tę pracę lubił najbardziej. Mirek ma też pomysł na zmiany w systemie PEKA, bardzo chciałby je wprowadzić – dodaje znajomy.
Nie wiadomo jednak, czy będzie to możliwe, ponieważ kilka tygodni temu Kruszyński został jednym z dyrektorów PKP. Jego znajomy mówi wprost – Mirek po prostu wsiadł do złego pociągu i nie wiadomo czy teraz będzie mógł z niego wysiąść.
Głos ludu
Z przeprowadzonej przez nas sondy ulicznej wynika, że aż 70% zapytanych czy chcieliby powrotu Ryszarda Grobelnego na urząd prezydenta odpowiedziało „nie”. 13% jest za powrotem byłego prezydenta a 17% nie interesuje się tym tematem. Jak widać nawet jeśli staremu prezydentowi uda się po raz kolejny zostać nowym, nie będzie miał łatwo. Mieszkańcy Poznania najwyraźniej nie życzą sobie jego powrotu. A więc pytanie czy Ryszard Grobelny znów będzie naszym prezydentem staje się bardzo aktualne!