ARMENIA 2018. SERCE W CIENIU ARARATU…
Nad Eczmiadzynem, jak się później okaże, tak jak nad wieloma miejscami w Armenii, góruje Ararat. Święta Góra Ormian, która stanowi serce i istotę ich tożsamości. Serce i istotę, które dziś leży na terenie należącym do jednych z ich największych wrogów – Turków. A więc znów wyruszamy.
Jak co roku, za cel obieramy sobie kolejny kraj, który odzyskał niepodległość po upadku Związku Radzieckiego, a wcześniej był jedną z jego republik. Od kiedy uczestnik naszej wyprawy do Kirgistanu i Kazachstanu sprzed dwóch lat, ambasador Paweł Cieplak, zaczął w styczniu tego roku reprezentować Rzeczpospolitą w Erywaniu, było jasne, że celem naszej następnej podróży będzie Armenia. Pozostała jeszcze kwestia składu naszej grupy. Jak zwykle stanowił ją stały trzon czyli Ks. Andrzej Komorowski – dziś przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra, burmistrz Obornik, Tomasz Szrama, no i ja z panem Pawłem Skalikiem, moim asystentem. Do tej grupy dołączyła jeszcze moja kuzynka Klaudia z synem Maurycym, oraz wujostwo mojego szwagra, Hania i Janek Regulscy.
Niestety tym razem w naszej eskapadzie nie wziął udziału Krzysztof Grzybowski, ale wszyscy mieliśmy nadzieję, że nadrobimy to w przyszłym roku. Podróż zaczęliśmy we wtorek, 28 sierpnia dość nietypowo. Bo tuż przed podróżą otrzymałem zaproszenie na spotkanie do ambasady Kazachstanu. Tego dnia bowiem odwiedza Warszawę grupa niedowidzących kazachskich kolarzy, którzy jadą z Astany do Paryża. W pewien sposób wracają więc wspomnienia sprzed dwóch lat. No ale o godzinie 21 jesteśmy już na lotnisku. Zbieramy całą grupę, przychodzimy odprawę i bez problemów udajemy się do bramek. A tutaj niespodzianka. Spotykamy mianowicie delegację Instytutu Tradycji Rzeczpospolitej i Samorządu Terytorialnego. Instytucji, na której czele stoi nieoceniony prezes Gniewomir Rokosz - Kuczyński. Okazuje się, że on i jego delegacja, w której są samorządowcy, też lecę do Armenii i mają tam kilka spotkań. Obiecujemy sobie, że przynajmniej jeden dzień spędzimy razem. Samolot jest trochę opóźniony więc w sumie na lotnisku w Erywaniu lądujemy z godzinnym opóźnieniem.
ks. A. Komorowski i autor przed katedrą w Eczmiadzynie, 29.8.2018. fot. P. Skalik.
Dodając do tego 2 godziny różnicy czasu jest 04:30. Od razu na miejscu, jeszcze przed wyjściem z odprawy, kupuje kartę do telefonu. Okazuje się, że ta przyjemność jest tu śmiesznie tania. Karta wartości 5 € starczy mi swobodnie na cały pobyt. Wychodzimy z lotniska i w hallu wita nas nieoceniony ambasador Paweł Cieplak. Witamy się serdecznie, a potem dość zmęczeni wsiadamy do busa, który wynajęliśmy za radzą ambasadora na czas naszego pobytu i udajemy się do hotelu Ibis, który podczas tej podróży będzie naszym drugim domem. Tu znów informacje praktyczne. Doba w hotelu Ibis ze śniadaniem kosztuje w Erywaniu 41 tysięcy dram czyli jakieś 280 zł za dwuosobowy pokój (tysiąc dram to mniej więcej 7 zł). Na pięknym, hotelowym tarasie, w centrum miasta zjadamy szybko śniadanie i kładziemy się, aby się trochę przespać. Wstajemy o godzinie 11 czasu miejscowego i udajemy się do rezydencji ambasadora.
Eczmiadzyn, 29.8.2018. fot. P. Skalik
Tutaj ks. Andrzej odprawia mszę świętą i ponieważ nie zostaje nam wiele czasu, postanawiamy odwiedzić Eczmiadzyn – serce Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego. Kościoła, który choć doktrynalnie nie różni się od Kościoła Katolickiego, co potwierdza podpisana kilkanaście lat temu wspólna deklaracja doktrynalna między Janem Pawłem II, a ówczesnym katolikosem Karekinem, jednak zachowuje administracyjną niezależność. Obok niego istnieje jeszcze mniejszościowy, Ormiański Kościół Katolicki, podległy papieżowi, ale o tym później. Po drodze jednak czas na obiad. Zatrzymujemy się więc w jakiejś przydrożnej restauracji. Restauracja wygląda na „lepszą”, ale nazw dań, które są bardzo smaczne nie jestem jednak w stanie powtórzyć.
Eczmiadzyn w cieniu Araratu, 29.8.2018. fot. P. Skalik
Ceny umiarkowane, wychodzi bowiem po około dwadzieścia parę złotych za danie. Wygląda na to że trafiliśmy do miejsca gdzie jednak obsługuje okazjonalne przyjęcia, bo choć dania smaczne to jednak obsługa trwa dość długo. Stamtąd ruszamy wreszcie do Eczmiadzynu, leżącego jakieś 20 km od Erywania. To duży, stary, miejscami kamienny, a miejscami betonowy kompleks. Jakby połączenie naszej Częstochowy z Niepokalanowie. Serce Kościoła, pierwszego chrześcijańskiego kraju na świecie, który uznał chrześcijaństwo za religię państwową już w 301 roku! Niestety... główny kościół, czyli katedra katolikosa jest w remoncie. Oglądamy ją więc, starając się wcisnąć pomiędzy gęsto rozłożone rusztowania. Rzucamy okiem na siedzibę katolikosa, która mieści się jakieś 100 m od katedry. Próbujemy wejść do środka na dziedziniec, ale zostajemy przepędzeni stanowczym głosem strażnika. Choć Eczmiadzyn jest sercem Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego to nie robi na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Wrażenie robi co innego. Otóż nad Eczmiadzynem, jak się później okaże, tak jak nad wieloma miejscami w Armenii, góruje Ararat. Święta Góra Ormian, która stanowi serce i istotę ich tożsamości. Serce i istotę, które dziś leży na terenie należącym do jednych z ich największych wrogów – Turków. Opuszczamy Eczmiadzyn zaopatrzenie w drobne pamiątki.
Tańczące Fontanny, Plac Republiki, Erywań, 29.8.2018. fot. P. Skalik
Jest już późno. Wracamy do hotelu, a stąd robimy spacer po Erywaniu. Mały Erywań by night. Docieramy do głównego punktu centrum miasta – Placu Republiki.. Plac robi imponujące wrażenie. Jak mówią nasi późniejsi przewodnicy, został wyróżniony już w latach dwudziestych XX wieku na wystawie architektonicznej w Paryżu. Największą atrakcją wieczoru na Placu Republiki są jednak słynny tutejsze tańczące fontanny. Do płynącej z głośników muzyki fontanny podrygują w rytm i melodię znanych przebojów. Robi to naprawdę imponujące wrażenie. W ogóle Erewań w nocy wygląda jakby żył. Życie intensywne, życie nocne kończy się tutaj około 2 w nocy. Akurat tego dnia nie jest to nasze życie, bo jesteśmy zmęczeni podróżą poprzedniej nocy. Przez imponujący deptak wracamy więc do hotelu, mając nadzieję na wiele wrażeń dnia następnego. Pierwszego naszego pełnego dnia w Armenii….
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki