JAROSŁAW KACZYŃSKI PRZYPIEKA PREZYDENCKIE BOCZKI
To jest mówienie prezydentowi: widzisz, ty nie byłeś naszym pierwszym kandydatem, byłeś kandydatem drugiego wyboru, byłeś naszym kandydatem – by zacytować tu samego prezesa – gorszego sortu. To jest takie polityczne przypiekanie prezydenckich boczków – niczym Kuklinowski przypalający boki wiszącemu w szopie pod Jasną Górą Kmicicowi.
Dziś chciałbym poruszyć 3 kwestie. Po pierwsze. Jarosław Kaczyński, na dzisiejszym odsłonięciu w MSWiA tablicy ku czci Władysława Stasiaka mówił tak: „był w naszym środowisku traktowany, jako przyszły kandydat na prezydenta Polski. Był człowiekiem, o którym myśleliśmy, że w kolejnym – po moim pokoleniu – będzie osobą, która zajmie najwyższe stanowiska, która będzie kierowała polskimi sprawami” Co taka wypowiedź miała na celu? Otóż – poza elementem wspomnieniowym – to jest, moim zdaniem, kolejny element wychowywania prezydenta Andrzeja Dudy przez prezesa PiS. To jest mówienie prezydentowi: widzisz, ty nie byłeś naszym pierwszym kandydatem, byłeś kandydatem drugiego wyboru, byłeś naszym kandydatem – by zacytować tu samego prezesa – gorszego sortu. To jest takie polityczne przypiekanie prezydenckich boczków – niczym Kuklinowski przypalający boki wiszącemu w szopie pod Jasną Górą Kmicicowi. To jest kolejny sygnał wysyłany do wewnątrz partii, jakie jest realne miejsce Andrzeja Dudy w PiSowskiej hierarchii.
Kwestia druga to wycieki o rozmowach Jarosława Kaczyńskiego z ambasadorem USA. Szczyt NATO w Polsce oczywiście się odbędzie, ale czy Amerykanie, którzy mają w ręku właściwie wyłączną decyzję o zwiększeniu obecności Sojuszu czy nawet jego stałych bazach w Polsce będą chcieli to robić z kimś, kto w Polsce de facto rozmontowuje Sąd Konstytucyjny? Sąd widziany w perspektywie ich Sądu Najwyższego? To już nie są żarty. Jeśli Jarosław Kaczyński w tej sytuacji pójdzie na awanturę, to znaczy, że przedłoży ją właśnie ponad główny postulat polityki bezpieczeństwa swojej formacji. Jeśli to zrobi, będzie to koronny dowód – jak pisałem wczoraj – że w działaniach PiSu nie ma żadnego planu. Jest awantura dla awantury. A trochę mi na to wygląda, skoro po rozmowie ambasadora USA z prezesem PiS, jego pretorianie zaostrzyli antyamerykański przekaz. Skoro więc tak miało by być to koniec rządów PiSu nie będzie rzecz jasna szybki, ale będzie zdecydowanie szybszy niż sądziłem.
I kwestia trzecia. Skoro więc tak miało by być i koniec rządów PiSu będzie zdecydowanie szybszy niż sądziłem, to jak najszybciej trzeba odrobić prostą lekcję z podlaskiej elekcji senackiej i budowaćzręby jednej, wspólnej, nie pisowskiej i jak najszerszej listy wyborczej.
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 - najważniejsi w jednym miejscu - bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki