DLACZEGO NIE POPARŁBYM WNIOSKU O ODWOŁANIE PREZYDENTA JAŚKOWIAKA?
Mam wiele wątpliwości do niektórych posunięć nowych władz miasta. Więcej w niektórych sprawach można by zrobić, czasem bardziej zdecydowanie. Potrzeba też więcej zmian w wizji, którą wprowadzają urzędnicy. Więcej można by zmienić, bardziej zdecydowanie występując przeciw starej gwardii.
To nie znaczy jednak, że uważam pomysł by odwołać prezydenta Jaśkowiaka za uzasadniony. W żadnym razie. Jest na odwrót. Choć są sprawy, które mi się nie podobają, to widzę jednak zmianę na plus względem poprzednich władz.
Po pierwsze udaje się rozwiązywać problemy, na które poprzedni władze zawsze odpowiadały jak mantrę „nie da się”. Prezydent Jaśkowiak zapewnił dodatkowe środki na infrastrukturę rowerową, znalazł miejsce dla Sceny Roboczej, choć poprzednie władze traktowały ją jak piąte koło u wozu. Jego ekipa uczy się na własnych błędach (vide nowy projekt przebudowy Dąbrowskiego), co nie było udziałem poprzedniej. Jaśkowiak usiadł też do stołu z mieszkańcami Sarmackiej (choć tu do zakończenia sporu jest jeszcze kilka kwestii do załatwienia). Poprzednie władze miasta po macoszemu traktowały też edukację. Teraz mamy szanse na nowe szkoły, przedszkola i rozbudowy już istniejących placówek. Są też tacy urzędnicy, z którymi da się po prostu normalniej rozmawiać – czują choćby większa presje swoich przełożonych, a nie przestali czuć się jedynymi panami sytuacji. Nie jest też tak, np. w polityce mieszkaniowej, że przełożeni kurczowo trzymają się pomysłów podwładnych. Te zmiany w relacjach, przynajmniej w części urzędu, dają duże nadzieje na przyszłość.
Więcej pieniędzy trafia też do Budżetu Obywatelskiego i Rad Osiedli. To kolejny powód do zadowolenia. Prezydent stara się też zmieniać konserwatywny i ksenofobiczny wizerunek Poznania, wzmacniany przez lata przez Grobelnego i konserwatywnych radnych PO, PiS czy PRO (klub byłego prezydenta). To oczywiście zmiana wizerunkowa, a więc nie jest to namacalny na tę chwilę konkret. Ale sprzeciw wobec rasizmu i starania by tworzyć bardziej przyjazną atmosferę w Poznaniu dla „innego” to spora szansa na przyszłość. Nie ma nowych wielkich betonowych (choć z kilku jak estakada katowicka warto byłoby zrezygnować) poza liniami tramwajowymi, są za to drobne zmiany jak zwrot w kierunku Warty. Władze miasta biorą się też za to co wymaga naprawy bo ledwo zipie po kilkunastu latach zaniedbań – jak remonty tras tramwajowych.
Mój kredyt zaufania, który dawaliśmy jako Komitet Anny Wachowskiej-Kucharskiej i SIW Poznaniacy przed drugą turą wyborów, wciąż trwa. Prezydent musi jeszcze jednak wiele zrobić (a z kilku starych projektów mógłby zrezygnować), bym z „premedytacją” oddał na niego swój głos w kolejnych wyborach.
Nie zostały spełnione nadal niektóre z punktów naszej umowy sprzed II tury – choć mam świadomość, że na tramwaj na Naramowice trochę jeszcze poczekamy.
Nie uważam też, żeby był to czas na odwoływani prezydenta. Nie mamy jeszcze połowy kadencji. Dajmy więc szansę skończyć tę pierwszą i przekonajmy się czy żyje się nam lepiej. 4 lata do dużo żeby chociaż rozpocząć projekty w zakresie edukacji, zieleni, transportu i poznać pierwsze efekty części z nich.
Tym niemniej te kwestie, które budzą moje wątpliwości, sprawiają, że mam zamiar do końca tej kadencji po prostu bacznie przyglądać się Jackowi Jaśkowiakowi i jego ludziom.