KONIEC Z POLICYJNĄ ŁAPANKĄ?
Można by pokusić się o stwierdzenie, że przechodzenie na czerwonym świetle jest ulubionym wykroczeniem funkcjonariuszy. Schowani, czyhają na niczego nieświadomą ofiarę, by nagle wyskoczyć i wręczyć jej mandat. Bezmyślne stosowanie prawa czy dbanie o porządek i bezpieczeństwo w mieście? Być może niedługo takich dylematów mieć nie będziemy i wzorem europejskich państw – wybierzemy zdrowy rozsądek, zamiast koloru.
Przejście na drugą stronę ulicy, gdy nie zezwala na to sygnalizacja świetlna, obwarowane jest sankcją w wysokości 100 zł. Zdaniem pieszych nie powinno tak być. W związku z tym powstała petycja, aby zdepenalizować pokonywanie przejścia na czerwonym. O rozwagę apelują także działacze z naszego fyrtla. Stowarzyszenie Społeczna Inicjatywa Wyborcza Poznaniacy skierowało apel do Prezydenta Miasta Poznania i Komendanta Miejskiego Policji. Zwracają się w nim z prośbą o wzajemne spotkanie, aby proceder szykanowania pieszych nie stał się normą.
Pieszym należy zaufać
– Nasze stanowisko odnosi się do sytuacji w Poznaniu. Otrzymujemy informacje od mieszkańców, sami także zauważamy takie nagminne sytuacje, w których schowani policjanci nagle wyskakują zza rogu czy słupa. Obciążają karą pieszych, także wtedy, kiedy przejście jest wolne – deklaruje Anna Wachowska-Kucharska z Inicjatywy Społecznej Poznaniacy.
- Sprzeciwiamy się nierównemu traktowaniu pieszych. Oni są karani mandatem, bo zostali zauważeni przez policję, która jednocześnie nie zauważyła np. źle zaparkowanego samochodu czy takiego, który jedzie ze zbyt dużą prędkością – uzupełnia. – Przechodzenie wyłącznie na zielonym świetle nie zabezpiecza przed potrąceniem przez samochód. Istotne jest zachowanie ostrożności przez każdą ze stron. Ważne jest zaufanie. Tak jak ufa się kierowcom, którzy mają prawo skrętu, kiedy piesi przechodzą na zielonym świetle, tak należy zaufać pieszym, że bezpiecznie przejdą przez ulicę – informuje dalej.
Jak automaty?
- Jest to ważna kwestia dla każdego, gdyż tak jak pieszy może stać się kierowcą, tak kierowca wystarczy, że zostawi samochód na parkingu, a staje się pieszym, który też z tego przejścia korzysta. Nam zależy na tym, aby poznańska policja nie bawiła się z pieszymi w kotka i myszkę – puentuje Wachowska-Kucharska.
Podobnego zdania jest Arkadiusz Borkowski ze Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania. – Jak najbardziej jestem za zmianą przepisów. Jednocześnie jestem zwolennikiem zaostrzenia kar dla pieszego, który wtargnie na przejście i wymusi pierwszeństwo. Obecnie działamy jak roboty. Czerwona lampka stoję, zielona idę. Tymczasem podstawą naszego bezpieczeństwa jest większa rozwaga i ostrożność zachowana na przejściu. Bezmyślne przechodzenie zgodnie z kolorami świateł, nie uchroni nas przed niebezpieczeństwem – uważa. – Warto zauważyć, że to, co ma u nas ulec zmianie, w krajach zachodnich jest powszechną praktyką. I tam jest mniejsza liczba wypadków - podkreśla Borkowski.
Karać, ale tych, co szkodzą – sobie i innym
- Nie, nie idźmy tą drogą. Pomyślmy patriotycznie, o budżecie. Mandaty to przecież istotne źródło dochodów państwa – ironizuje Paweł, student politologii. – Będąc poważnym, oczywiście chcę zmian, bo chcę być traktowany jako istota rozumna, a nie robot zaprogramowany na dwa kolory – dodaje.
Miasta powinny ułatwić ruch ważnym uczestnikom ruchu drogowego – pieszym. Policja powinna chronić, ale też i działać racjonalnie. Karać tych, co szkodzą sobie i innym. Czy bezpieczne przejście, choć na czerwonym świetle stanowi zagrożenie? Sprawa bardzo wątpliwa.
Czy zmiany wejdą w życie, a Polska zrobi kolejny krok w kierunku zachodu?
Przeczytaj poprzedni artykuł!
RAZ PIĘKNY, RAZ NIECHCIANY – JAKI JEST POZNAŃ?
