RADNY BORUCZKOWSKI WALCZY Z WODOLEJSTWEM
Radny Michał Boruczkowski (PiS) nie jest zadowolony z tego, w jaki sposób udzielane są odpowiedzi na interpelacje. - My często składamy je w imieniu mieszkańców, jesteśmy pośrednikami. Tymczasem Miasto wypada niepoważnie, co nie przysporzy władzom popularności - uważa.
Radny skupił się na odpowiedziach udzielonych na jego trzy ostatnie interpelacje - To mnie dotknęło, w nich nie ma treści, a przecież interpelacja jest jednym z podstawowych narzędzi jako radnego. Ta kwestia dotyczy nas wszystkich - przekonuje, sądząc po minach, póki co nieprzekonanych pozostałych radnych.
Odpowiedzi długie, ale bez merytorycznej wartości
Pierwsza wspomniana interpelacja dotyczyła sprawy kolei dużych prędkości. - Istotą dla mieszkańców Poznania jest kwestia szybkiego poruszania się liniami kolejowymi. Obiecującym pod tym względem projektem jest tzw. linia "Y", będąca zaplanowaną w obrębie tworzenia systemu kolei dużych prędkości i mająca łączyć Poznań z Warszawą, Łodzią i Wrocławiem - uzasadnia Boruczkowski. - Odpowiedź, choć długa, okazazuje się być mało treściwa. Wodolejstwo - stwierdza radny Prawa i Sprawiedliwości.
- Kiedyś sporządziłem interpelacje ws. Smochowic, pytałem o kwestie bezpieczeństwa. Do odpowiedzi została dołączona opinia Komendanta Miejskiej Policji i akurat to mi się bardzo podobało. Czy nie można byłoby i w tym konkretnym przypadku, wystąpić z pytaniem do PKP? - retorycznie zapytuje. - Odpowiedź na interpelację jest owszem długa, ale w zasadzie nie ma merytorycznej wartości - dodaje.
"Wystarczy wychodzić naprzeciw naszym oczekiwaniom"
Jedną z odpowiedzi w stosunku, do której radny Boruczkowski również nie wyraził aprobaty, była ta dotycząca interpelacji ws. poszerzenia Parku Sołackiego. - Wówczas pytałem o pewne obiektywne informacje i wolałbym, aby to one był udzielane, zamiast subiektywnych sugestii. Apeluję o to, aby odpowiadający starali się myśleć w kategoriach, czego my zwracający się z pytaniem, oczekujemy. Wystarczy wychodzić naprzeciw naszym oczekiwaniom - uważa.
- Niektóre z tych interpelacji składamy na prośbę mieszkańców. Tymczasem Miasto wypada niepoważnie, a to nie przysparza popularności. Ani prezydentom, ani nam - radnym - podsumowuje.
Wszystkie intepelacje wraz z odpowiedziami, co do których radny miał zastrzeżenia, zostały przez niego odczytane. Widząc zniecierpliwienie na twarzach koleżanek i kolegów z Rady Miasta, postanowił to skomentować. - Ja też byłem wystawiony na próbę cierpliwości, czytając te odpowiedzi. Pytałem o pewne obiektywne informacje i chciałbym, aby one były udzielane - przekonywał radny walczący, jak twierdzi, z wodolejstwem.