"NIELICZNE SENSOWNE DECYZJE WIOSNY NIE CZYNIĄ"
Przewodniczący klubów radnych odnieśli się do pierwszego autorskiego budżetu prezydenta Jacka Jaśkowiaka. - Z opozycją postanowił pan w ogóle nie rozmawiać, wolał pan wyzywać na placu Wolności i wykrzykiwać hasła: "precz z kaczyzmem" - punktował Artur Różański.
Lider klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości był bardzo stanowczy w swojej ocenie. - Panie prezydencie miał pan na przygotowanie tego budżetu rok, do dyspozycji 1580 pracownikow (nie licząc spółek), zaplecze polityczne, liczyliśmy na głęboko przemyślany projekt. Trzy dni przed sesją pojawia się autopoprawka dokonująca znaczących zmian. Z opozycją zaś postanowił pan w ogole nie rozmawiać, wolał pan wyzywać na placu Wolnosci i wykrzykiwać hasła: "precz z kaczyzmem" - przypomina Artur Różański. - Jeżeli chodzi o naszą inicjatywę współpracy na rzecz mieszkańców, to nie otrzymaliśmy żadnej sensownej odpowiedzi - dodaje.
"Mobbing, wykradane maile, trudno być zatem optymistą"
- Rok 2015 pokazal, że od słów i cyferek do czynów jest bardzo daleka droga. Mieszkańcy zmęczeni poprzednią władzą, udzielili panu kredytu zaufania. Te relacje jednak powoli kruszeją, podobnie z częścią organizacji społecznych. Pojawiło się też po drodze kilka afer: mobbing, wykradane maile, trudno być zatem optymistą - uważa Różański, zwracając także uwagę na obecne działanie urzędu.
- Miał go pan zreorganizować, poprawić jego liczne niedoskonałości, aby stał się on sprawną maszyną służącą mieszkańcom. Kibicowalismy i my- opozycja. Tymczasem zamiast go poprawić, pan go zdezorganizował. Pojawiły się nieprzemyślane zmiany, chaos - uzupełnia lider opozycji. Artur Różański zaznacza także, iż miniony rok był stracony z punktu widzenia zbudowania zespołu. - Nieliczne sensowne decyzje wiosny nie czynią, to zdecydowanie za mało. Należałoby się zastanowić nad wieloma kwestiami typu: gdzie jest za dużo pracowników, gdzie zbyt mało. Odpowiedź z ust prezydenta natomiast brzmi: "niech zostanie tak jak jest." To nic nie trzeba zmieniac po 16 latach? - dodaje Różański.
Radny Prawa i Sprawiedliwości odwołuje się również do prezydentury Ryszarda Grobelnego. - Miał wiele wad, ale dzięki swojej pracowitości i odwadze potrafił ratować sytuacje. Tutaj tego zabrakło - dodaje. - Natomiast intonując: "precz z kaczyzmem", prezydent musi liczyć się z tym, że dla nas i dla tysięcy wyborców to obelga - podsumowuje.
"Idziemy wolno, ale nigdy się nie cofamy"
Nieco inaczej swoją przemowę rozpoczął szef klubu radnych Zjednoczonej Lewicy. - Jest to historyczny moment bowiem poparliśmy budżet miasta Miasta Poznania na kolejny rok. Nie, żeby dać prezydentowi szansę czy liczne obietnice, ale dlatego że zawiera on wiele elementów i zapisów, które są lewicowe - podkreśla, uzasadniając, że to czyni go lepszym dla mieszkańców Poznania i rozwoju miasta.
- Zachowanie i działanie lewicy cechuje konsekwencja i kompromis. Idziemy wolno, ale nigdy się nie cofamy. Radni lewicy w sposob konkekwentny mowili o nowoczesnej polityce prorodzinnej, która zachęca młodych rodziców do rozwoju i podejmowania decyzji o kolejnych dzieciach - zaznacza Lewandowski. - Dzięki poprawkom Zjednoczonej Lewicy i porozumieniu programowym z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem i klubem radnych PO, zapewniliśmy, że rodzice niezależnie od tego czy poślą dziecko do żółobka publicznego, czy prywatnego, będą płacić tyle samo. Mamy równy dostęp do miejsc w tych żłobkach; to nie 500 zł w portfelu, ale realne rozwiazania sklaniające do podejmowania decezji o macierzynstwie - podkreśla.
Lewica upomniała się o to, aby w budżecie pojawiły się środki na zajecia z gimnastyki korekcejnej i logopedii. Argumentując, iż lepiej i taniej wydawać je już w przedszkolu by działać w formie prewencji, niz walczyć z wadami postawy i wadami mowy.
"Mniej mówimy, a więcej robimy"
- Mówimy także o potrzebach mieszkaniowych poznaniakow. Wcześniej funkcjonowało powiedzenie, że to zadanie rodziny, a nie miasta, a zaspokajanie odnosi sie do innej sfery. Dzięki temu, że w sposób konsekwenty upominaliśmy się o mieszkania komunalne i socjalne, zawiązaliśmy porozumienie programowe i zmieniliśmy zasady najmu mieszkań komunalnych na bardziej przyjazne. Mniej mówimy, a więcej robimy - przekonuje radny Tomasz Lewandowski.
Przewodniczący apeluje także o wzajemny szacunek. - Jestesmy w stanie, ponad podzialami partyjnymi, nie przenosić tych warszawskich wojenek na szczebel miejski. To nie jest potrzebne naszym mieszkańcom. My poznaniacy, radni urzednicy lubimy mówić, że jesteśmy dumni ze swojego miasta i mieszkańców. Róbmy wszystko, aby i oni mogli mówić, że jesteśmy dumni ze swoich przedstawicieli rady miasta i prezydentów - puentuje przewodniczący Tomasz Lewandowski.
Odpowiedź PO na to, co mówił PiS
Do słów Artura Różańskiego odniósł się w swoim wystąpieniu Marek Sternalski, przewodniczący klubu radnych PO. - My dzisiaj mówimy o Poznaniu, jesteśmy lokalnymi patriotami. A co oznacza bycie takim patriotą? Na pewno nie oznacza używania sformułowań typu: jeżeli będziecie nas calować po rękach, to my wam coś damy - mówi radny. - Chcemy z wami wspólpracować dla dobra Poznania, proszę nie przenośmy zwyczajów z Wiejskiej. Skupmy się na priorytetach dla Poznania. Jesteśmy za rozwojem miasta, w którym liczy się komfort życia mieszkańców - przekonuje.
- Naszym celem jest Poznań, w którym poznaniacy mają, gdzie mieszkać niezależnie od zasobu portfela i umowy o prace - dodaje, podkreślając jednocześnie znaczenie małych rodzinnych firm. - W Poznaniu mamy ich ponad 100 tysięcy - słyszymy.
- Budżet nie jest idealny, ale w obecnej sytuacji finansowej taki być nie może - podsumowuje radny Sternalski.
Stabilny rozwój miasta
Budżet ocenił również Tomasz Kayser z Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego. - Był on tworzony w komfortowych warunkach, zauważamy duży wzrost dochodów bieżących. Także oszczędności, które wypracowano obecnie zmniejszamy i przekazujemy więcej na wydatki bieżące - dostrzega. - Jako PRO przywiązujemy wagę do stabilnego rozwoju miasta, głównym warunkiem jest zachowanie bilansu poprawek bieżących - mówi na koniec.
Do powyższych uwag odniósł się również prezydent Jacek Jaśkowiak. - Dla mnie nie ma znaczenia przynależność partyjna urzędników. Pana Solarskiego także nie pytałem z kim sympatyzuje. Jestem przeciwny partyjniactwu, który obserwujemy teraz w Warszawie - mówi. - Dziękuję wszystkich za współpracę, to jest nasz wspólny budżet. Części poprawek nie uwzględniliśmy nie dlatego, że ich nie chcemy, tylko po prostu nie mamy środków - uzasadnia.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
W DUCHU SPORTU I KULTURY, CZYLI ROZMOWY O BUDŻECIE MIASTA
