MŁODZI KONTRA STARZY CZYLI KONFLIKT W PARTII
Stowarzyszenie "Młodzi Demokraci" w oficjalnym stanowisku wystąpiło przeciwko propozycji tzw. podatku od smartfonów i tabletów. Nie było by tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że mowa o propozycji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a wspomniana organizacja jest młodzieżówką Platformy Obywatelskiej.
W opinii SMD objęcie tych urządzeń elektronicznych opłatą reprograficzną w wysokości 1,5-3% może spowodować, że ich cena wzrośnie o 8-10%. W swoim oficjalnym stanowisku młodzieżówka PO twierdzi, że zaszkodzić to może konsumentom oraz będzie miało to negatywny wpływ na rynek cyfrowy.
Dla dobra młodych
Konrad Zaradny, pochodzący z Wielkopolski szef Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci" zapewnia, że nie ma żadnego poważnego zgrzytu ze starszymi kolegami. – Nie ma żadnego napięcia na lini SMD-PO – mówi. – Podobnie jak to było w przypadku ACTA chcemy uchronić Platformę Obywatelską od pewnych błędów – dodaje.
Jego zdaniem Stowarzyszenie "Młodzi Demokraci" zrobiła to przede wszystkim w interesie ludzi takich jak oni. – To młodzi ludzie są głównymi użytkownikami tabletów i smartfonów i to ich interesów bronimy – mówi dalej Konrad Zaradny. – Sprzeciwiamy się jakiemukolwiek podnoszeniu podatków – dodaje.
Przeciw, ale za
Kwestia odnośnie tzw. podatku od smartfonów i tabletów okazuje się być drażliwa dla szeroko rozumianego środowiska młodzieżowego. Co może zaskakiwać podobne zdanie co Stowarzyszenie "Młodzi Demokraci" ma także Forum Młodych Prawo i Sprawiedliwość.
– Zgadzamy się sensu stricte ze stanowiskiem SMD – mówi Mateusz Rozmiarek, szef FM PiS w Poznaniu. – W tej kwestii trzeba myśleć racjonalnie. To nie służy interesowi ludzi młodych, którzy najczęściej korzystają ze smartfonów i tabletów – dodaje.
Nie pozostawia jednak suchej nitki na swoich konkurentach. – Nie wykluczone, że to stanowisko Stowarzyszenia "Młodych Demokratów" to efekt poważniejszego konfliktu z Platformą Obywatelską – mówi dalej. – Wielu z nich m.in w Poznaniu nie zostało ujętych na samorządowych listach wyborczych – dodaje.
Co na to ministerstwo?
MKiDN wywołane w tej sprawie dementuje kwestie stawek. – Nie została jeszcze podjęta decyzja dotycząca objęcia smartfonów i tabletów opłatą, ani tym bardziej określająca konkretne stawki. MKiDN nigdy nie przedstawiło żadnej własnej propozycji takiej stawki. Wciąż oczekujemy na propozycje środowiskowe – mówi Krzysztof Krukowski z MKiDN.
Zapewnia też, że rynek elektroniczny nie ucierpi na tym. – Jeżeli taka decyzja zostanie podjęta, stawka zostanie określona z uwzględnieniem stawek obowiązujących w pozostałych państwach UE, ale także z uwzględnieniem potrzeby utrzymania konkurencyjności polskiego rynku elektroniki użytkowej. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych określa górny próg opłaty na 3% ceny sprzedaży. Większość obecnych stawek jest znacznie niższa – informuje dalej.
Dementuje także kwestie związaną z wyższymi cenami smartfonów i tabletów. – Nie jest prawdą zapowiadany przez producentów i importerów znaczący wzrost cen rzekomo wynikający z wprowadzenia opłaty reprograficznej – dodaje.
Nie tędy droga
Chociaż nie do końca wiadomo czy smartfony i tablety zostaną objętę opłatą reprograficzną to trudno oczekiwać na to, aby młodzi ludzie powitali ten fakt z radością. Dla pokolenia cyfryzacji tego typu pomysły to naruszenie pewnej równowagi w przyrodzie. Już raz udowodnili przy sprawie z ACTA, że takie sprawy nie są im obojętne. Czy i tym razem będzie potrzeba protestowania?