W. ŁAZUGA: PO WYBORACH KATASTROFY NIE BĘDZIE
Tak czy inaczej, to dobrze dla Poznania, że coś pękło. Poznań miał taką opinię o samym sobie, że jest miastem bez ruchu. Do tego stopnia konserwatywnym, że jak ktoś coś tutaj zdobędzie, to przez zwykłą obawę przed zmianą, która niesie niespodziankę, nie wybiorą nikogo takiego kto mógłby tę konstelację naruszyć. Te prognozy politologiczne okazały się zupełnie niemiarodajne. No i dobrze. Bo Ryszard Grobelny już nie będzie taki sam. Nawet jeśli wygra.
Katastrofy nie będzie
Na tle tego, co dzieje się gdzie indziej przy okazji sporu PiS - PO nasza kampania nie jest brutalna. Dla pewnych ludzi, pewnych środowisk ona nawet nie jest zbyt pasjonująca. Ja sam nawet mogę to powiedzieć - nic złego się nie stanie w jednym i w drugim przypadku.
Można mieć różny stosunek do Ryszarda Grobelnego. Ma dużo zalet. Na pewno do katastrofy miasta nie doprowadził. Miasto będzie dla niektórych nadal nudne, albo jeszcze nudniejsze, ale katastrofy nie będzie. To jest człowiek dobrze wykształcony, obliczalny. Powtarzam, katastrofy nie będzie.
Jeśli wygra Jaśkowiak, to katastrofy też nie będzie. Poznań będzie inny, może dynamiczniejszy. Na początku energii będzie w Jaśkowiaku więcej. Z resztą już teraz jest więcej, to widać nawet podczas spotkań. Jaśkowiak to fachowiec, przedsiębiorca, ma doświadczenie życiowe. Powtarzam, katastrofy nie będzie.
Szczęśliwy jest Poznań, który wybiera między kandydatami, z których żaden nie jest dla miasta groźny czy niebezpieczny.
Od poniedziałku Poznań będzie lepszy
Z tej wyborczej batalii Poznań wyjdzie lepszy. To już jest, niezależnie od wyniku, dla Grobelnego ostrzeżenie. Nawet, jeśli będzie rządził dalej, to musi w sobie znaleźć energię. Nawet jeśli nie w sobie, to w tych, którzy będą obok niego. Już wie, że to nie jest tak, że cokolwiek by robił, to wygra. Czyli musi coś w sobie zmienić. Więcej niż dotąd. Nie tylko jakiś retusz.
Inaczej się zachowuje człowiek, który wygrywa, wygrywa, wygrywa… i uważa, że właściwie nie ma innej alternatywy. A inaczej ten, który wprawdzie wygrał, ale po ciężkim boju i teraz musi zrobić wszystko, żeby jakoś uzasadnić, że dobrze się stało, że wygrał właśnie on. Dlatego Poznań będzie inny- lepszy. O tym jestem przekonany.
Prezydent ma nie tylko rządzić, ale również panować
Do tej pory Ryszard Grobelny za dużo rządził, a za mało panował. Rządzenie to jest takie załatwianie administracyjne, to jest rodzaj księgowości w polityce miejskiej. A powinien ludzi zachęcać do pewnej aktywności, sprzyjać pewnym zmianom. Panować. Nie może też za dużo panować, a za mało rządzić, nie może też za dużo rządzić, a prawie wcale nie panować.
Są tacy prezydenci, jak Wojciech Szczurek, który wywołał wrażenie, że Gdynia jest taka prawdziwie do cna polska. Przez Polaków zbudowana, młoda. Dla kontry Gdańsk jest chaotyczny i rozlazły, a Gdynia jest dynamiczna. Dzięki temu mieszkańcy mają poczucie, że Gdynia jest miastem sukcesu. Mieszkańcy w to wierzą tak, jak przez jakiś czas wrocławianie wierzyli, że Wrocław to jest Polska za lat 20. Teraz chyba przestają wierzyć, ale przez jakiś czas wierzyli. Jeśli prezydentowi udaje się takie emocje wywołać, to jest cudowne.
Prezydent to jest taki trochę pasterz, a nie księgowy. Ostatecznie czy tramwaj pojedzie w prawo, czy w lewo to nie prezydent powinien decydować tylko eksperci, których prezydent powołuje. Bierze najlepszych w mieście, albo w Polsce i mówi, że chce połączyć komunikacyjnie centrum z tą dzielnicą a wy rozwiązujcie jak to ma wyglądać. A nie, że prezydent wymyśla, w którą stronę tramwaj ma pojechać. Ryszard Grobelny zaczarował mieszkańców w tym sensie, że oni uwierzyli, że te decyzje zależą od niego. To czy jest tutaj kałuża czy nie ma, czy jest dziura - to wszystko Grobelny. Nie, że są jakieś służby, ale wszytko Grobelny. To jest jego wina, bo jak się dużo rządzi, a mało panuje, to tak to jest.