LECH ZATRUDNI STRAŻAKÓW. BĘDĄ GRAĆ W PIERWSZYM SKŁADZIE. „SKORO W STARGARDZIE MOGĄ”
Na korytarzach stadionu przy Bułgarskiej słychać głosy, że w klubowej szatni mogą nastąpić spore zmiany. Władze rozważają zatrudnienie kucharzy, piekarzy, stomatologów i strażaków. Co mieliby robić? – Oczywiście grać w pierwszym składzie. Tak, jak w Stargardzie – mówi nam pracownik poznańskiego klubu. Osoba dobrze zorientowana w sytuacji drużyny z Bułgarskiej dodaje - Jak nie widać różnicy, to po co przepłacać.
Pierwsze pomysły dotyczące zatrudnienia niezawodowych piłkarzy pojawiły się po zeszłotygodniowym meczu Lecha w Stargardzie Szczecińskim. Wówczas bardzo dobrze opłacana drużyna wicelidera Ekstraklasy przegrała po słabej grze z drugoligowcami z zachodniopomorskiego. – Mój fryzjer chwalił się kiedyś, że co tydzień chodzi pokopać piłkę ze swoim 5-letnim synem. Ciekawe jak on by się sprawdził grając przeciwko Błękitnymi? – miał wówczas powiedzieć na głos jeden z pracowników technicznych niebiesko-białych.
Według nieoficjalnych informacji wiadomo, że ten pomysł spodobał się w gabinetach władz poznańskiego klubu. – To może się sprawdzić. Każdy zna przecież jakiegoś fryzjera, strażaka czy też stomatologa – słyszymy od, dobrze poinformowanego w tematach kadrowych, pracownika klubu z Bułgarskiej. – Wystarczy, że każdy z nas przyprowadzi po 3-4 takich piłkarzy-amatorów i już będzie z kogo wybierać – dodaje.
Z zapowiadanych zmian w poznańskim klubie cieszy się wiele osób. Dlaczego? Bo oznaczają one oszczędności. – Przede wszystkim uda się nam zaoszczędzić na żelu do włosów. Do tej pory często, szczególnie przed meczem, schodziło tego naprawdę dużo – mówi nam nieoficjalnie kosmetyczka pierwszego zespołu niebiesko-białych. Martwi się za to klubowy fryzjer – Teraz będę miał zdecydowanie mniej pracy. Być może nawet stracę swoje stanowisko, bo piłkarzom-amatorom tak bardzo nie zależy na modnym uczesaniu – mówi zasmucony i po chwili dodaje – Ale być może sam zgłoszę się jako potencjalny kandydat do gry w pierwszym zespole, kiedyś grywałem w rozgrywkach szkolnych, może coś jeszcze pamiętam.
Wspomina się również o tym, że skauci poznańskiego klubu już szukają kontaktu ze Szkołą Aspirantów PSP oraz z Cechem Piekarzy i Cukierników. – To może być kopalnia talentów naszej odnowionej drużyny – mówi członek władz klubu. – Tym bardziej, że starszym tego cechu jest Stasiu Butka, który już kiedyś był prezesem klubu – dodaje nasz rozmówca.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że obecni piłkarze niebiesko-białych mają wywalczyć możliwość gry w europejskich pucharach. A na boiskach Europy ma się już prezentować nowy skład. Klub póki co nie chce potwierdzać tych informacji. – Boją się, że zaleją nas CV piekarzy, strażaków, stomatologów i innych piłkarzy-amatorów – zdradza nam pracownik administracji niebiesko-białych.
Władze klubu wierzą, że planowana zmiana może otworzyć zupełnie nowy trend w polskich klubach. - Wszędzie przecież jest kryzys a piłkarz-amator nie chce gwiazdorskich kontraktów, super warunków mieszkaniowych i dużej ilości żelu do włosów. On przede wszystkim chce grać – podpowiada znany ekonomista. Problemem może być za to kwestia ustalania terminów treningów – Trzeba będzie zwracać uwagę na inne miejsca zatrudnienia naszych nowych piłkarzy, ale damy radę. W Stargardzie sobie z tym poradzili, reprezentacja San Marino też daje jakoś radę, to i nam się uda – wierzy osoba dobrze zorientowana w sytuacji drużyny z Bułgarskiej i dodaje – Będzie to oznaczało zmiany, ale jeszcze raz to powiem, bo ten element jest najważniejszy: jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać.
Jak udalo nam się dowiedzieć jeżeli Lech jutro wysoko pokona Błękitnych i awansuje do finału Pucharu Polski, to zarząd może wycofać się z tego pomysłu. W przeciwnym razie plan z piłkarzami-amatorami ma być wprowadzany w życie.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
GROBELNY JEDNAK PREZYDENTEM?!
