NIGDY SIĘ NIE PRZYGOTOWUJĘ NA SZYBKIE ZAKOŃCZENIE WALKI
Na trzy tygodnie przed 30 galą KSW rozmawiamy z Michałem „Komarem” Włodarkiem. Poznański zawodnik mówi nam o tym, co znaczy dla niego walka przed własną publicznością oraz jak się przygotowuje do starcia z Szymonem Bajorem. Zdradza także jaką ma prośbę do poznańskich kibiców.
Marcin Zawada: Co poczułeś, jak dowiedziałeś się, że KSW 30 będzie w Poznaniu?
Michał „Komar” Włodarek”: Jak dowiedziałem się, że jest KSW 30, to jednocześnie dowiedziałem się, że walczę. Bardzo się ucieszyłem, że będę mógł walczyć przed własną publicznością.
Jaka była Twoja pierwsza myśl?
Że marzenia się spełniają!
To znaczy?
Moim marzeniem było to, żeby wejść u siebie w Arenie do klatki przy mojej ulubionej piosence i przy takim mocnym stadionowym ryku „Komar”.
Myślisz, że w Poznaniu to wybrzmi głośniej niż gdzie indziej?
Jeśli chodzi o kibiców, to mamy najmocniejszych i najgłośniejszych i mam nadzieję, że na gali sporo ich będzie. I oczywiście, że będą za mną!
A Twój przeciwnik Szymon Bajor?
No jest.
Tylko tyle.
Jak każdy inny. Trzeba się przygotować na 150% i zawsze się tak przygotowuje. Nie rozróżniam moich przeciwników na mocniejszych i słabszych. Trzeba tak samo się przygotować.
Mamy się spodziewać znów 27 sekundowej walki, jak to było na KSW 28, kiedy pokonałeś Michała Andryszaka?
Ja się nigdy nie przygotowuje na szybkie zakończenie walki. Wszystko rozgrywa się już w klatce. Ja się przygotowuję na 3, 4, 5 rund. W kontrakcie mam oczywiście pojedynek 3-rundowy, ale kondycyjnie chcę być przygotowany na 5. Żeby przeciwnik nie był w stanie mnie zaskoczyć.
A masz jakiś plan na walkę?
Nie mam planu. Staram się reagować na to, co się dzieje w danym momencie. I mam nadzieję, że to będzie moim kluczem do sukcesu.
Jak pojawiła się informacja, że najbliższa gala KSW 30 odbędzie się w Poznaniu, to zawodnicy z innych miast dzwonili i pytali, jak to może być w poznańskiej Arenie?
Kiedy się dowiedziałem o gali, to byłem na obozie w Zakopanem m.in. z innymi zawodnikami. Ale nikt nie pytał jak to będzie. Dla zawodników to jest po prostu wejście do klatki, trzeba wyjść, zawalczyć i tyle.
Jak wyglądają Twoje przygotowania do walki na trzy tygodnie przed galą?
Dużo sparingów. Mniej siły, więcej dynamiki i trzeba ćwiczyć elementy szybkości. Generalnie teraz na ostatniej prostej już się techniki nie wypracuje, tylko trzeba się skupić na jeszcze większej wydolności i dynamice.
O co byś chciał poprosić kibiców?
Proszę ich, żeby w momencie, kiedy będę wychodził do klatki, głośno krzyczeli „Komar”.
To pomaga?
Zawsze.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
PIŁKARZYKI NA START
