NIESKUTECZNY LECH POKONAŁ SŁABĄ WISŁĘ
Najważniejsze po meczu informacje są dwie: Lech awansował do 1/8 Pucharu Polski, ale stracił przy tym na jakiś czas dwóch podstawowych zawodników – Jevtić i Sadajew są kontuzjowani. Na Legię ma jednak wrócić Kownacki.
Lech rozgrywał spotkanie w chłodny środowy wieczór. I to chyba środek tygodnia spowodował, że na trybunach zasiadło niewiele ponad 10 tys. kibiców. Oglądnęli mecz, który przez większą część czasu Kolejorz kontrolował, jednocześnie co chwila rażąc brakiem pomysłu na rozegranie piłki, czy nieskutecznością.
Po raz pierwszy chwilę dłużej na połowie Lecha zawodnicy Wisły pojawili się dopiero po 20 minutach. W tym czasie Lech mógł już prowadzić 2:0, ale dobrze w bramce przyjezdnych sprawował się Bieszczad, szczególnie w sytuacji kiedy to instynktownie obronił strzał Keity z kilku metrów. Lech dominował, ale był nieskuteczny i nie miał pomysłu na grę. Dodatkowo po zejściu w 17 minucie kontuzjowanego Sadajewa, jako napastnik zaczął grać Hamalainen, co jednak okazało się nietrafionym rozwiązaniem, a Fin był jednym z najsłabszych poznańskich zawodników w tym meczu.
Większość piłek rozgrywanych przez Lecha szła wzdłuż boiska, ewentualnie od czasu do czasu były przerzucane do przodu do wbiegającego w pole karne aktywnego Pawłowskiego. Po jednej z takich akcji obrońca Wisły – Haitańczyk Guerrier sfaulował zawodnika Kolejorza i mieliśmy rzut karny. Co z tego, skoro Jevtić nie potrafił pokonać bramkarza gości. Po pierwszej połowie Lech oddał na bramkę Wisły 13 strzałów, raz uratowała krakowian poprzeczka, innym razem dobrze interweniujący Bieszczad. Goli jednak nie było.
Bramki były ale gra się nie zmieniła
Od początku drugiej połowy obraz gry nie uległ zmianie, co zaczęło irytować trochę kibiców, którzy co raz głośniej domagali się większej aktywności Kolejorza. I do tego można mieć chyba największe pretensje jeżeli chodzi o grę Lecha – brakowało indywidualnych akcji, próby gry jeden na jednego, czy jakieś kombinacyjnej gry środkiem. Większość to dośrodkowania, które przy rosłych obrońcach Wisły były wybijane.
W 67 minucie zawodnicy Białej Gwiazdy jednak źle wybili po rzucie rożnym piłkę, która upadła wprost pod nogi Szymona Pawłowskiego, a ten pokonał bezradnego w tej sytuacji Bieszczada. Po strzelonym golu obraz meczu nie uległ zmianie, to nadal Lech prowadził grę, czego efektem była jedna z nielicznych indywidualnych akcji w tym meczu, a na listę strzelców kolejny raz wpisał się Pawłowski.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, Lech po słabej grze pokonał Wisłę 2:0 i w następnej rundzie zmierzy się ze zwycięzcą meczu Chrobry Głogów – Jagiellonia Białystok.
Tymczasem już w sobotę o 20.30 Kolejorz zagra z Legią w Warszawie. Na mecz ma być podobno gotowy już Dawid Kownacki, który poinformował o tym wczoraj wieczorem na swoim twitterze.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
TYLKO U NAS: P. REISS O PROBLEMACH LECHA
