NIEWIELE ZABRAKŁO DO ZWYCIĘSTWA
Kolejorz nie jechał do Warszawy w roli faworyta. Mimo zdecydowanych twierdzeń trenera Skorży oraz zawodników, że Lech odniesie w stolicy sukces, trudno było w to wierzyć.
Lech zaczął w ciekawym zestawieniu. Na bramce – Gostomski, w ataku Kownacki wspierany przez Formellę. Kolejorz postawił więc na młodość, co w meczu o takiej stawce było sporym ryzykiem.
Po 25 minutach gry na boisku nie działo się nic ciekawego. Legia atakowała, ale nie mogła oddać celnego strzału na bramkę Lecha. Kolejorz kontratakował, ale nie stwarzał zagrożenia pod bramką gospodarzy.
Aż nadeszła 33 minuta, dośrodkowanie i w zamieszaniu Kamiński wepchnął piłkę do bramki Legii. Kolejorz prowadził i mieliśmy w Warszawie małą sensację!
Potem było jeszcze lepiej – w 39 minucie – bardzo mądrze, technicznie, niedoceniany dotychczas Formella pokonał Kuciaka. W stolicy było 0:2 i Lech stanął przed ogromną szansą przywiezienia do Poznania 3 punktów!
Do 76 minuty wynik nie ulegał zmianie, kiedy to genialnym strzałem Tomasz Brzyski pokonał źle ustawionego Gostomskiego. Kolejny cios był w 90 minucie kiedy to kolejny raz skapitulował bramkarz Kolejorza.
Lech przywiózł 1 punkt z Warszawy, chociaż niewiele zabrakło by w spotkaniu zainkasować pełną pulę.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
DO WARSZAWY PO 3 PUNKTY
