SPOWIEDŹ LOKALNEGO DZIAŁACZA PARTYJNEGO
"Widzę i słyszę wkoło jak ludzie się dobrze ustawiają. Czytam w gazetach o aferach związanych z politykami. A ja dla takich ludzi pracowałem. Wierzyłem w nich. Pomagałem im. A oni o mnie i wielu innych osobach zapomnieli. Albo przypominają sobie co cztery lata" - opowiada nam lokalny działacz jednej z partii politycznych.
Sebastian Borkowski: Dlaczego wstąpiłeś do partii?
Tomasz*: Po znajomości. Kolega w niej był, też mi to zaproponował.
No a utożsamianie się z partią?
Też było. To był okres kiedy to było modne, nie miałem nic przeciwko temu. W zasadzie chciałem i długo się nie zastanawiałem.
Jak się zaczyna taka przygoda w ugrupowaniu?
Oficjalne przejęcie jest do jednego z oddziałów lokalnych. Byłem na takim spotkaniu, zadano mi pytania dlaczego chcę wstąpić, powiedziałem dwie formułki i nie było problemu. Formalność.
A co chciałeś robić? Bo nadal nie rozumiem dlaczego wstąpiłeś do partii.
Chciałem zmienić kraj. (śmiech) Ale tak było, wierz mi. Teraz to może sporo ironii, ale wtedy tak nie było.
I co, udało kraj się zmienić?
Mnie nie, ale niektórym tak. Szkoda jednak, że jedni się do tego bardziej przykładali, inni mniej.
Czyli?
W partii jest kilka rodzajów ludzi. Na samej górze posłowie, senatorowie, europosłowie. Ich trzeba słuchać, często nie ma mowy o dyskusji. Są często gośćmi na naszych spotkaniach i opowiadają co nowego w Warszawie. Następnie są lokalni, dobrze postawienie działacze. Radni, osoby pracujące w instytucjach publicznych. Potem jest cała reszta. No i jeszcze młodzieżówka.
Ale ja nie widzę w takim podziale nic złego. Normalna hierarchia.
Tak, tylko że dla wielu z nas partia to nie jest miejsce pracy. Dzięki komu Ci ludzie zostali posłami? Przez moją pracę! To ja biegałem z ulotkami, ja stałem na ryneczku i przekonywałem ludzi. To ja zbierałem podpisy pod listą ich poparcia.
No, ale oni przecież też to robią. To nie tylko Ty.
Ale taki poseł czy on ma zawsze na to czas? Jest za to sztab ludzi, głównie młodych, którzy robią to dla niego. A co my z tego mamy?
Ale czy ktoś obiecywał, że będziesz coś z tego miał?
Po jakimś czasie zaczyna Cię to do denerwować. Widzisz, że ludzie wokół Ciebie zmieniają miejsca pracy, słyszysz, że ktoś tam z jakieś partii dostał miejsce po znajomości, trafił do jakieś spółki, albo jest wicedyrektorem. A wielu młodych ludzi nadal stoi w miejscu. A Ty działasz i pomagasz, ale mijają lata i ciągle robisz w partii to samo.
Słyszę w Twoim głosie rozgoryczenie, ale w sumie nie rozumiem z czego ono wynika. Bo nie dostałeś czegoś w zamian za swoją działalność?
Bo widzę i słyszę wkoło jak ludzie się dobrze ustawiają. Czytam w gazetach o aferach związanych z politykami. A ja dla takich ludzi pracowałem. Wierzyłem w nich. Pomagałem im. A oni o mnie i wielu innych osobach zapomnieli. Albo przypominają sobie co cztery lata. I to też denerwuje, że telefon od nich dzwoni tylko wtedy jak jest potrzeba poparcia czy czegoś zrobienia. To, oraz afery, o których się czyta w gazetach drażnią. I powodują, że mobilizacja jest mniejsza. No bo skoro ten na górze oszukuje, to dlaczego ja mam się starać dla takich jak on?
Okres kampanii to czas mobilizacji?
Tak. Jak się zbliżają wybory. Jak potrzeba kogoś do zebrania podpisów. Rozniesienia ulotek. No i okres wyborów wewnętrznych. Wtedy trzeba zmobilizować wszystkich żeby przyszli i zagłosowali.
Co w takiej działalności w partii jest pozytywnego?
Mam tu sporo znajomych. To świetni ludzie, działają w różnych branżach w naszym mieście i nie tylko. Miło czasami się spotkać, porozmawiać, nie tylko o polityce.
Coś jeszcze?
Kiedyś to była chęć naprawdę pozytywnego działania. Ludzie byli nastawieni bardzo bojowo, mieli pomysły, chcieli wiele zmieniać. Teraz już tego nie ma.
Jako działacz partyjny masz już całkiem niemały staż. Nadal zostaniesz w partii?
Raczej tak.
Nie myślałeś o odejściu?
Trochę tak. Ale z drugiej strony partia to jednak znajomości. Nigdy nie wiesz, kiedy się przydadzą. Poza tym nic na tym nie tracę. Zapłacę składkę, pojawię się na spotkaniu. Do aktywnej działalności nikt mnie nie zmusi, a przecież partia sama z siebie mnie się nie pozbędzie. Więc dlaczego mam to robić?
*Tomasz (imię zmienione)– jest wieloletnim poznańskim członkiem jednej z partii politycznych. Zgodził się udzielić nam wywiadu pod warunkiem, że jego prawdziwe imię oraz nazwa partii, do której należy nie zostaną ujawnione.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
CO WARTO ZE SOBĄ ZABRAĆ NA WYBORY?
