URZĄD MIASTA ZACHĘCA BY POSŁAĆ 6 LATKI DO SZKOŁY. PiS PROTESTUJE
Chociaż od najbliższego roku szkolnego sześciolatki nie pójdą obowiązkowo do szkół, władze Poznania zachęcają, aby do klasy pierwszej posłać swe młodsze pociechy. - Należy podkreślić, że zakres wiedzy i doświadczeń przyswajanych przez dzieci jest obecnie zdecydowanie wyższy niż to było w przypadku ich rówieśników 20-30 lat temu - uważa Kinga Kuszak, prodziekan Wydziału Studiów Stacjonarnych UAM.
Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski zaznacza, że samorząd chce zachęcać rodziców sześcioletnich dzeci, aby rozważyli możliwość posłania ich do klas pierwszych. Jak sam zauważa, przyniesie to także wiele wymiernych korzyści w przyszłości. - Będzie to rocznik nieco mniejszy, przez co klasy będą bardziej dynamiczne. Takim uczniom w przyszłości będzie także łatwiej dostać się do wymarzonego liceum czy później na studia - wyjaśnia.
Miasto jest przygotowane
Celem akcji "Mamo, tato! Chcę do szkoły!" jest przekaz pozytywny. Każda placówka szkolno- przedszkolna otrzyma plakat, a dyrektorzy szkół zorganizują także drzwi otwarte. Będzie można przyjść, posłuchać, rozwiać wątpliwości i przekonać się, że nie taka szkoła dla sześciolatków straszna, jak to co niektórzy mówią.
- Jako miasto przygotowaliśmy się do tego, żeby placówki były odpowiednio przygotowane - zapewnia dyrektor Wydziału Oświaty Przemysław Foligowsski. - Wychodzimy z zalożenia, że nawet jeżeli rodzice nie poślą swojego sześcioletniego dziecka do klasy pierwszej, to warto zachęcić ich do tego, aby skorzystali z oddziałów przedszkolnych znajdujących się w szkołach - dodaje.
Sześcioletnie dziecko wykazuje silną chęć do nauki i poznawania świata
- Mimo wszystko myślę, że jest to bardzo indywidualna sprawa, ale jeżeli miałabym mówić ogólnie, to powiem, że warto posłać sześcioletnie dziecko do szkoły - przekonuje Danuta Lis, mama Eryki. - Często sześcioletnie dziecko wykazuje silną chęć do nauki i poznawania świata. Uważam, że jeżeli wcześniej miało do czynienia z poznawaniem nowych rzeczy i nie było pod tym względem zaniedbane przez rodzica, to wiek sześciu lat jest idealnym momentem, aby rozpocząć taką naukę zorganizowaną - uważa.
- Mam takie doświadczenia z dwojgiem dzieci. Jedna córka, która obecnie jest w klasie pierwszej jako sześciolatek, starsza poszła do szkoły mając lat sześć 10 lat temu. Podjęliśmy taką decyzję właśnie dlatego, że obydwie córki wykazywały gotowość i ogromną chęć nauki - wyjaśnia Danuta Lis. - Starsza córka, teraz już uczennica klasy drugiej liceum, przez cały okres nie odstawała od swoich koleżanek i kolegów z klasy. Radziła sobie równie dobrze, a od niektórych nawet lepiej. W żaden negatywny sposób nie odbiło się to jej zdrowiu psychicznym - dodaje. - Ja gorąco takie rozwiązanie polecam - podsumowuje nasza rozmówczyni.
W Łodzi i Opolu tacy rodzice są nagradzani
Kinga Kuszak, prodziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM sugeruje, że oczekiwania powinny być skrojone na miarę indywidualnych potrzeb dziecka. - To zrozumiałe, że rodzice mają pewne obawy dotyczące funkcjonowania emocjonalnego dziecka - stwierdza. - Należy jednak podkreślić, że zakres wiedzy i doświadczeń przyswajanych przez dzieci jest obecnie zdecydowanie wyższy niż to było w przypadku ich rówieśników 20-30 lat temu - podkreśla Kuszak.
W Łodzi i Opolu rodzicom, którzy poślą swoje sześcioletnie dziecko w roku szkolnym 2016/2017 do klasy pierwszej, gmina ma zaoferować tysiąc złotych. To ma zachęcić ich do podjęcia właśnie takiej decyzji. - Analizowaliśmy to, ale mamy co do tego pewne wątpliwości. Równie dobrze w ten sposób należałoby wynagrodzić rodziców, którzy posłali swoje dzieci do szkoły wcześniej, jeszcze w ubiegłym roku - zaznacza zastępca prezydenta Mariusz Wiśniewski. - Poza tym sam projekt finansowo uderza w samorządy. Będziemy domagać się też o środki od władz centralnych - dodaje.
PiS protestuje
Konferencję prasową skomentował na sesji Rady Miasta radny Alexandrowicz z Prawa i Sprawiedliwości - Po pierwsze warto podkreślić, że autorem bałaganu organizacyjnego była rządząca przez 8 lat Platforma Obywatelska, partia pana prezydenta i wiceprezydenta. Po drugie zabrakło mi jasnego stwierdzenia, że rodzice mają prawo swojej decyzji. Warto przypomnieć, że rodzice mają do tego pełne prawo by ich dziecko zostało jeszcze w przedszkolu. A sprawa trzecia, to sama akcja informacyjna - nie mam zastrzeżeń co do samej informacji. Ale jeżeli mówimy o akcji propagandowej, albo nacisku na rodziców czy dyrektorów przedszkoli to taka akcja nie uzyska naszego wsparcia, a nawet milczącej aprobaty. Dlatego oczekujemy na dane ile ta informacja kosztuje Urząd Miasta i oczekujemy od prezydenta, że nie będzie prowadzona metodami administracyjnymi, czyli poprzez nacisk na dyrektorów przedszkoli.
Przypomnijmy, że w najbliższych roku szkolnym wciąż nie będzie obowiązku posłania sześciolatków do szkół. Podobnie jak w roku ubiegłym, decyzję w tej sprawie podejmą sami rodzice.