PRZEJŚCIA PODZIEMNE CZY NAZIEMNE? O KOMFORCIE PIESZEGO W CENTRUM
Prezydent Jacek Jaśkowiak w jednej ze swych wypowiedzi stwierdził, że poznaniacy nie są kretami aby chodzić przejściami podziemnymi. Latem ubiegłego roku uroczyście otwarto przejście naziemne przy Dworcu PKP. To wyraźnie pokazało, czego w centrum oczekują poznaniacy. Tymczasem nad Poznaniem wciąż ciąży widmo tuneli. Jeden z nich nosi imię Kaponiera, lecz jak tłumaczą się obecni włodarze – wszelkie decyzje są pamiątką poprzedniej władzy
Sprawę Kaponiery skomentował na łamach naszego portalu Michał Kucharski z SIW Poznaniacy. - Przeprowadzono konsultacje nad zmianą, ale tylko tego, na co zgodziły się władze miasta czy też raczej nadzorujący inwestycję urzędnicy. Zgodzono się na zmianę organizacji ruchu rowerowego, ale odrzucono liczne wnioski o puszczenie na górze także ruchu pieszego. Tymczasem wydamy dodatkowe miliony na windy dla osób starszych i niepełnosprawnych. Na przejścia na powierzchni nas nie stać, jak skomentowali sprawę urzędnicy – pisze na blogu.
- Prezydent Wudarski powiedział z kolei, że jest już za późno na tak znaczącą zmianę projektu. Tylko, że Kaponierę budujemy już od przed 2012 roku. Oczywiście możemy powiedzieć, że kilka kolejnych miesięcy to dla mieszkańców za dużo. Tylko czy ważniejszy nie jest ich komfort, który zapewniamy im na lata, zmieniając projekt na ich korzyść, a nie zgodnie z terminami i finansami? - pyta.
Miasto z perspektywy pieszego
Przykład otwarcia przejścia dla pieszych przy Dworcu PKP, a konkretnie emocje z nim związane może być swego rodzaju odpowiedzią na powyższe pytanie. Przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej Łukasz Mikuła w rozmowie z nami przyznał, iż jego zdaniem gdyby prezydent Grobelny wiedział, jaką wywoła ono sensację i skalę społecznej aktywności, sam zrobiłby to już 2 lata temu.
- Patrząc na miasto z perspektywy pieszego, który porusza się w tej przestrzeni, a nie jest odseparowany w aucie, widać bardzo często, że te rozwiązania w innych krajach I miastach bywają lepsze. Tam perspektywa pieszego jest bardziej dostrzegana i szanowana. Odnoszę wrażenie, że my dopiero się tego uczymy – wyjaśnia Mikuła, podkreślając jednocześnie, że ważny w tym wszystkim jest również komfort pieszego wynikający ze świadomości, że ma krótkie drogi dojścia do różnych miejsc i nie musi krążyć przez przejścia podziemne czy kładki.
Brak alternatywnych przejść naziemnych
Kolejne “kłopotliwe” przejście znajduje się przy Rondzie Śródka. Zwróciła na nie uwagę Beata Urbańska (ZL). - To jeden z najważniejszych węzłów przesiadkowych w mieście Poznaniu. Aktualnie niestety również jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc i jedyne z przejściem podziemnym – pisze w swojej interpelacji. Radna dostrzega także brak dostosowania tegoż przejścia dla osób niepełnosprawnych, starszych i matek z dziećmi. Aby dostać się na przystanek tramwajowy w kierunku Miłostowa, należy skorzystać z przejścia podziemnego. Brak w tym miejscu alternatywy naziemnej.
Mało przejść podziemnych?
W maju ubiegłego roku pisaliśmy o tym, że Poznańskie Inwestycje Miejskie zamawiają projekty “bezkolizyjnych rozwiązań ruchu pieszego” na skrzyżowaniach ul. Królowej Jadwigi. Wówczas Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania wystosowało apel do prezydenta Poznania, uważając te rozwiązania komunikacyjne między innymi za niezgodne z miejską polityką transportową. - Przejścia naziemne są szczególnie ważne w centrum – przekonywał Arkadiusz Borkowski (IdP).
Stowarzyszenie ponadto przypomniało, że stoi na stanowisku, iż o inwestycjach należy rozmawiać jeszcze przed zleceniem opracowania koncepcji, a nie tylko na etapie gotowych dokumentów.
Zastępca prezydenta Poznania Maciej Wudarski tłumaczył później, że koncepcja PIM dotycząca przetargu na budowę przejścia podziemnego pod ulicą Królowej Jadwigi to zły pomysł, który został w spadku po poprzednich władzach spółki i prezydencie Grobelnym. Dodał również, iż takie przejścia dehumanizują miasto oraz znacznie wydłużają czas, w którym można się przedostać na drugą stronę ulicy. - Dużo sensowniejsze są przejścia naziemne ze światłami – przyznaje Wudarski, zapewniając, że obecne władze Poznania nie będą budować przejść podziemnych.
W myśl zasady prezydenta Jacka Jaśkowiaka, że poznaniacy to nie krety?