ZAMIESZKAĆ. TYLKO GDZIE? I ZA ILE?
Domy lub mieszkania to nasze twierdze. Nie jest zaskoczeniem, że są one proporcjonalne do statusu materialnego właściciela. Od tego zależy nie tylko wyposażenie własnych czterech kątów, ale także lokalizacja. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja na rynku mieszkaniowym w kraju oraz gdzie są najdroższe mieszkania. I dlaczego.
Podobno luksusem jest mieszkać nad morzem. Móc codziennie maszerować nadmorskim bulwarem i słuchać szumu fal czy nawet „podziwiać” sztorm z bezpiecznej odległości. W Polsce na takie zaszczytne miano zasługuje Trójmiasto. Tak przynajmniej wynika z analizy cen mieszkań NBP w szesnastu miastach Polski. Spowodowane jest to między innymi bardzo zróżnicowanym rynkiem. W Trójmieście bowiem każdy może znaleźć coś dla siebie: nowoczesną Gdynię, zabytkowy Gdańsk czy uwielbiany przez turystów Sopot. Wysoko tam również stoi rynek mieszkań wakacyjnych. To jednak odrębne zagadnienie i nawet nie analizując go można zauważyć, iż rynek trójmiejski jest stabilny i zrównoważony.
Przestronne mieszkanie blisko plaży
W Trójmieście sprzedawane są nowe i na ogół atrakcyjne mieszkania deweloperskie. Tak wynika z raportu NBP i zawartych w nim wykresów. Najdroższe są mieszkania w Sopocie, tam średnia i mediana utrzymują się na poziomie 10-11 tysięcy złotych. Luksusowych mieszkań nie brakuje jednak również w Gdańsku i Gdyni. Tam dominują mieszkania 40-60 metrowe oraz 60-80 metrów. Relatywnie mało jest, tak popularnych w innych miastach, mieszkań najmniejszych - do 40m2. Ponadto w tym rejonie zasada jest prosta: im bliżej morza, tym drożej.
W rankingu najwyżej jednak stoi droga Warszawa. Tam metr mieszkania jest niemal dwa razy droższy niż np. w Łodzi. Jak na tym tle wypada Poznań? Zanotowano wzrost cen o 5.5 proc. Jest u nas drożej niż np. we Wrocławiu. I to akurat uległo zmianie. Średnia cena nieruchomości u nas z rynku wtórnego w ostatnim roku wyniosła 627344,39 zł, natomiast na rynku pierwotnym 4908020,19 zł.
Rynek zrównoważony
W ujęciu generalnym widać natomiast, że sektor nieruchomości w kraju pozostał zrównoważony. Nastąpił co prawda pewien wzrost liczby mieszkań oczekujących na sprzedaż i wydłużenie czasu ich sprzedaży. Z drugiej strony natomiast odnotowano pewien nieznaczny wzrost cen transakcyjnych na rynkach pierwotnych. – Dostępność kredytów, jak też mieszkań praktycznie nie uległy zmianom na co wpłynęły niewielkie wzrosty cen nieruchomości, stabilne stopy procentowe kredytów mieszkaniowych, niewielki wzrost dochodów nominalnych, realnie większy za sprawą zanotowanej inflacji – wynika z analizy sytuacji na rynku nieruchomości w Polsce po III kwartale 2014 roku NBP.
Ponadto dowiadujemy się z niej, że zapas niesprzedanych mieszkań ponownie wzrósł . Ich podaż nie jest absorbowana przez rynek pomimo wzrostu poziomu popytu i zdyskontowane efekty obniżek stóp producentów.
Polska w rankingu OECD (Organizacja Wspólnoty Gospodarczej i Rozwoju) od lat zajmuje odległe miejsce wśród 34 ocenianych państw. Kryterium są warunki mieszkaniowe. Czy to się zmieni? Takie są plany. Rząd pracuje nad zmianami w programie Mieszkanie dla Młodych. Zapowiada także kolejny program budowy mieszkań na wynajem. Eksperci wydają się jednak sceptyczni. Jako główny powód braku wiary w przedsięwzięcie podają, że polskie programy budownictwa mieszkaniowego zmieniają się częściej niż ekipy rządzące. I co najważniejsze, od lat nie rozwiązują problemu mieszkalnictwa.
Problemem jest budowanie mieszkań typowo pod sprzedaż
- Nie zabieramy się do rozwiązania problemu mieszkalnictwa profesjonalnie. Mamy chaos, nasze programy są ogłaszane przez kolejne rządy przed wyborami, po to tylko, by po kilku latach przestały być realizowane. Do władzy dochodzi inna ekipa i kolejny minister finansów uznaje, że trzeba obciąć koszty, a rząd stwierdza, że należy zmienić całą koncepcję – uważa Roman Nowicki, przewodniczący Kongresu Budownictwa. Jego zdaniem wprowadzenie doraźnych programów mieszkaniowych od lat nie przyczynia się do poprawy sytuacji mieszkaniowej Polaków. Jednym z powodów tego niepowodzenia jest zbyt krótkie prowadzenie takich programów. W jego ocenie powinny być one prowadzone długofalowo, aby dostosować do nich rynek.
Problem wydaje się, że jest także niska liczba mieszkań na wynajem. Jest ich zaledwie 15 proc. Dla porównania w państwach Europy Zachodniej – 50 procent. Tymczasem w społeczeństwie zaobserwować można negatywne konsekwencję braku odpowiedniej liczby tanich mieszkań na wynajem. To zadłużanie się i płacenie przez lata wysokich kredytów przez młodych ludzi. To z kolei powoduje, że nie są oni mobilni i nie korzystają z możliwości wyjazdu i zmiany miejsca pracy. Nadzieją jest zatem program budowy mieszkań na wynajem. W swoich założeniach ma on doprowadzić do wybudowania ok. 10 tysięcy takich mieszkań w latach 2015-2019.
Inicjatywa w stolicy Wielkopolski
W Poznaniu natomiast uruchomiony został program Urzędu Miasta w porozumieniu z Poznańskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego. – Nowa inicjatywa ma być pomocna w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych osób, których dochody nie pozwalają na zakup nieruchomości po cenach rynkowych. Drugim kryterium kwalifikacji jest: brak prawa własności lub spółdzielczego prawa własności do innego lokalu mieszkalnego – czytamy na stronie miasta. – Przystąpienie do programu oznacza dla potencjalnych nabywców zobowiązanie do współfinansowania, na zasadach partycypacji, budowy lokali i infrastruktury towarzyszącej – czytamy dalej. W praktyce oznacza to, że przyszli właściciele pokryją ok. 50 proc. kosztów inwestycyjnych.
Spółka zajmie się realizacją przedsięwzięcia zgodnie z wytycznymi zawartymi w umowie z Urzędem Miasta i Radą Miasta Poznania. Pilotażową inwestycją w ramach programu jest budowa 20 mieszkań w 10 budynkach w zabudowie bliźniaczej. Taki kompleks ma powstać przy ul. Suwalskiej.
Kupno mieszkania to nie lada wyzwanie finansowe dla każdego człowieka. W szczególności młodego. A kredyty, wieloletnie zobowiązania nie sprzyjają mobilności. Zmiana miejsca zamieszkania w pogoni za lepszą pracą wydaje się nie być opłacalna. Może zatem faktycznie przyszłość tkwi w budowie mieszkań na wynajem? Choć zdania zapewne będą podzielone.