„PROGRAM WHO, TO NISZCZENIE KRĘGOSŁUPA MORALNEGO DZIECI”, CZYLI EDUKACJA SEKSUALNA W KOŚCIELE
W niedzielę w 120 poznańskich parafiach odbyły się spotkania dotyczące seksualizacji dzieci. - Edukacja seksualna wymyślona przez WHO jest stworzona po to, by niszczyć kręgosłup moralny naszych dzieci – mówi uczestnik spotkania. A na samej prelekcji? M.in. porównywanie standardów edukacji seksualnej wyznaczonych przez WHO do propagandy komunistycznego systemu i ostrzeżenie przed edukatorami seksualnymi z organizacji Ponton. Wybraliśmy się na spotkanie w jednej z poznańskich parafii, żeby zobaczyć jak wygląda edukacja seksualna proponowana przez Kościół.
Niewinność
- Z czym kojarzy się wam dzieciństwo? – pyta wolontariusz prowadzący prelekcję – Bo wydaje mi się, że mamy podobne wspomnienia. Mnie na przykład z pszczółką Mają. Wielu z was pamięta zapewne misia Uszatka. Ja nie jestem przekonany ale wiem, że wielu lubi Bolka i Lolka. Przyznam szczerze, że za nimi akurat nie przepadałem. A nasze dzieci? Jakie one będą miały wspomnienia? Pozwoliłem sobie zamieścić w tej prezentacji trzy bodaj najpopularniejsze wśród dzieci obrazki. Mogą kojarzyć dzieciństwo na przykład z mangą (Na wyświetlanym przez rzutnik obrazie pojawia się rysunek skąpo ubranej postaci z japońskiej mangi przyp. Red.). Pewnie wśród dziewczynek szczególnie z Monster High. No i jedna z najpopularniejszych gier tak zwane GTA. Gdzie możemy wcielić się w rolę przestępcy. Kogoś okraść, kogoś zabić. Jak to się ma do pszczółki Mai? – pyta retorycznie.
Tak rozpoczyna się ponad godzinne spotkanie w ramach akcji „Twoje dziecko Wielka sprawa. Jego szczęście w Twoich rękach”. Organizatorzy przedsięwzięcia, chcą zwrócić uwagę, przede wszystkim rodziców, na zmieniający się w Polsce model systemowej edukacji seksualnej. Według nich, do tej pory obowiązywał w naszym kraju model oparty na edukacji seksualnej typu A. Jak czytamy w ulotce rozdawanej każdemu uczestnikowi „Na świecie uznawane są 3 typy edukacji seksualnej (wg Amerykańskiej Akademii Pediatrii): typ A – wychowanie do czystości, miłości i odpowiedzialności, bez propagowania antykoncepcji; typ B – biologiczna edukacja seksualna (permisywna); typ C – złożona edukacja seksualna, która zawiera oba powyższe typy”.
Twórcy akcji są przekonani, że zapowiedź Minister Edukacji z grudnia 2013 roku o wprowadzeniu do szkoły zajęć z edukacji seksualnej, to próba potajemnej zmiany modelu tej edukacji z A na B. Wszystko w oparciu o publikację WHO pod tytułem „Standardy edukacji seksualnej w Europie”. „Ta publikacja w sposób jawny narzuca model edukacji seksualnej typu B, zgodnie z którym od pierwszych lat przedszkolnych placówki oświatowe mają wpajać dzieciom takie zachowania, jak MASTURBACJA, ZABAWA CIAŁEM, TECHNIKI SEKSUALNE (pisownia oryginalna)” czytamy w ulotce.
Tabu
Na wstępie osoba prowadząca nasze spotkanie zaznacza, iż nie jest ekspertem w zakresie seksuologii. Z ekspertami można się będzie spotkać w przyszły weekend w Sali Parterowej na Stadionie Lecha Poznań. Wystąpią między innymi biskup Damian Bryl, profesor Andrzej Urbaniak, czy ojciec Karol Meissner. Tego ostatniego nasz prowadzący poleca najbardziej.
- Ojciec Karol mówi o tych sprawach tak, że nie jeden ekspert w tej dziedzinie mógłby mu pozazdrościć – twierdzi.
Nie-ekspert występuje przed nami jako wolontariusz, który chciał pomóc w akcji. Został przeszkolony a nad przebiegiem naszego spotkania czuwa osoba związana z autorami akcji. Co ciekawe, na stronie przedsięwzięcia nie można pobrać materiałów dotyczących szkolenia wolontariuszy, gdyż chronione są hasłem. Dopiero po pozytywnej weryfikacji na wolontariusza, osoby chętne otrzymują kod dostępu.
Szkolenie
Po krótkim sentymentalnym wstępie dotyczącym naszych wspomnień z dzieciństwa wolontariusz prezentuje i omawia dwie książki wydawnictwa Czarna Owca. Są to „Wielka księga siusiaków” i „Wielka księga cipek”. Przy czym, oprócz treści odczytanych z okładek, prowadzący nie potrafi powiedzieć o nich nic więcej.
Przerabiamy kilka cytatów z „Gazety Wyborczej”. Głównie dotyczących tego, jak bardzo eksperci, z którymi rozmawiają dziennikarze Gazety, cieszą się, że młodzi ludzie wiedzą dużo o seksie. Wolontariusz często podkreśla, że nic tu nie zostało wyrwane z kontekstu.
Prezentowane nam statystyki mają dowodzić wyższości modelu edukacji seksualnej typu A nad typem B. Dowiadujemy się zatem, że odsetek piętnastoletnich chłopców po inicjacji seksualnej w Polsce jest o 12% niższy niż w Szwecji, 7% niższy niż w Wielkiej Brytanii oraz 1% niższy niż w Niemczech. W przypadku dziewcząt 19% niższy niż w Szwecji i Wielkiej Brytanii oraz 11% niższy niż w Niemczech. We wszystkich trzech krajach po za Polską, według naszego mówcy, dzieciom narzucany jest typ B.
Prowadzący spotkanie twierdzi, że w Polsce również ruszył proces narzucania dzieciom edukacji seksualnej. Przez zmianę przepisów kilak lat temu, rodzic nie podpisuje już zgody na uczestnictwo swojego dziecka w takich zajęciach. Dziecko automatycznie bierze w nich udział. Więc autorzy spotkań zachęcają do składania w szkołach oświadczeń o każdorazowym informowaniu rodzica o tematyce i formule przebiegu zajęć z zakresu edukacji seksualnej, profilaktyki ciąż wśród nieletnich, równości i tolerancji, przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczeniu, przeciwdziałaniu przemocy.
Ponton
Wszystko to w obawie przed edukatorami seksualnymi wysyłanymi do szkół między innymi przez stowarzyszenie Ponton.
- Tacy edukatorzy chcą przede wszystkim rozbić więź między rodzicem a dzieckiem – mówi wolontariusz – A co ważniejsze, ich spotkania z dziećmi odbywają się bez kontroli innych dorosłych. Nauczycielom i rodzicom zabrania się udziału w takich zajęciach – komentuje rozemocjonowany.
Nasz nie-ekspert twierdzi, że oprócz zapoznania dzieci z treściami omawianych tu już książek, edukatorzy prezentują dzieciom rysunki o charakterze pornograficznym, lalki z narządami płciowymi lub kosze pełne plastikowych penisów i sromów.
Pospolite ruszenie
Twórcy akcji „Twoje dziecko Wielka sprawa” dzięki takim spotkaniom jak to wczorajsze, czy planowana na weekend konferencja, chcą sprawić by rodzice oddolnie sprzeciwiali się zmianą w systemie edukacji seksualnej w naszym kraju. Twierdzą, że obecna formuła realizowana przez szkoły jest wystarczająca, a tak zwanym edukatorom seksualnym nie powinno się pozwalać na rozmowy z dzieckiem bez wiedzy rodzica. Na koniec naszego spotkania wolontariusz stwierdza, że skoro poradziliśmy sobie z komunistycznym systemem, to i z WHO sobie poradzimy.
- Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa, odkrywanie własnego ciała i własnych narządów płciowych. Wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic – Ojciec rocznego chłopczyka, po spotkaniu, czyta fragment „Standardów edukacji seksualnej w Europie” dotyczący edukacji dzieci od narodzin do czwartego roku życia, zamieszczony w ulotce rozdawanej na spotkaniu – Jedyną granicą jaką zna moje roczne dziecko to granica jego kojca. Te rzeczy wymyślone przez WHO są stworzone po to, by niszczyć kręgosłup moralny naszych dzieci! – komentuje, gdy pytam go o wrażenia po prelekcji.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
CO I GDZIE W NIEDZIELĘ W POZNANIU?
