ALTERNATYWY 4 DLA ROOSEVELTA
Ulica Czechosłowacka? Czarnucha? Plac Waryńskiego? Może osiedle 40 - lecia PRL? Weźmy pod lupę nazwy ulic, przesądy i rozsądek.
Dyskusje o przyszłości ulicy Roosevelta vel Kaczyńskiego trwają. Tymczasem w naszym mieście kilka miejsc zyskało nazwy własne. Istniejące od kilku lat małe rondo na Podolanach zyskało imię księdza Antoniego Sroki. – Nie było pytań czemu nie zmieniliśmy ulicy Strzeszyńskiej na inną, bo większa i bardziej reprezentacyjna. Rondo lokalnie nazywano „na Szarych” bo prowadzi do ulicy Szarych Szeregów i nadal jest tak nazywane, chociaż nazwą przypomina o lokalnym księdzu i właśnie o to przypominanie chodzi. To symbol – podsumowuje mieszkaniec Podolan, Marcin Zbąszyniak.
Na antenie Radia Merkury można było w środę posłuchać radnego SLD – Dobrą alternatywą dla dyskusji o ulicy Roosevelta jest wzięcie pod lupę ronda „Obornickiego” znają je wszyscy, właśnie z takiej zwyczajowej nazwy, a formalnie nie posiada ono nazwy wcale. Może to być bez przeszkód Rondo Lecha Kaczyńskiego – podsumował profesor Antoni Szczuciński.
Nie milkną echa dotyczące ulicy Lecha Kaczyńskiego vel Roosevelta, zamieszany w to radny Szymon Szynkowski vel Sęk nie odcina się od pomysłu. Potwierdza, że inicjatywa jest słuszna i zasługuje na rozpatrzenie po wyborach prezydenckich.
Imię Prezydenta w innych miastach
Tragicznie zmarły Prezydent Polski Lech Kaczyński doczekał się skweru swojego imienia w Opolu. W Bydgoszczy trwają rozmowy, czy jeden z mostów będzie o nim przypominał. W Gliwicach decyzją radnych z 21 lutego, rondo nie posiadające nazwy rzeczoną otrzymało. Kontrkandydatem dla nieżyjącego prezydenta kraju był… Edward Gierek. – Pomysł zgłosił radny Prawa i Sprawiedliwości. Poza uzasadnieniem ze strony radnego nikt inny nie zabrał głosu. Nadanie nazwy przegłosowało dwunastu radnych, sześciu było przeciw, trzech się wstrzymało – komentował za pośrednictwem infogliwice prezydent tego miasta Zygmunt Frankiewicz. W Toruniu powstał skwer, tym razem imienia pary prezydenckiej.
Poznań, taxi. Na Waryńskiego poproszę
Plac Waryńskiego to… Pętla Ogrody. Założyciel partii robotniczej Proletariat doczekał się placu, a w Makowie Podhalańskim ma pomnik. Był działaczem socjalistycznym. Mieszkańcy tego placu są zgodni – Mieszkamy na Ogrodach, to że w dokumentach jest Waryński w niczym nie przeszkadza. Nie chcemy zmian, nie ma takiej potrzeby – podpowiadają zgodnie.
Projekt dekomunizacji Świerczewa został już zrealizowany. Z tego osiedla zniknęła już Róża Luksemburg, teraz to ulica Kwiatkowskiego. Radny komitetu Prawo do Miasta Tomasz Wierzbicki, pochodzi z tego fyrtla. – Raczej byłbym sceptyczny wobec radykalnych decyzji o zmianach nazw ulic – odpowiedział krótko . Przypomnijmy, że większość mieszkańców nie popierała idei zmian na Świerczewie, a te zostały dokonane. Prężnie działa w Poznaniu Stowarzyszenie KoLiber, dekomunizując przestrzeń miejską. - Budujemy komitet poparcia dla projektu dekomunizacji nazw ulic i miejsc. Wspierają nas radni Prawa i Sprawiedliwości, a także jeden radny z Platformy Obywatelskiej – potwierdzał dla naszego portalu w styczniu Mateusz Gilewski. Dość powiedzieć, że poparcie dla KoLibra deklarują poseł Tadeusz Dziuba, Szymon Szynkowski vel Sęk i radny PO Tomasz Lipiński.
Można w Poznaniu jechać na ulicę Czarnucha na Naramowicach, przejedziemy też Jugosłowiańską i wspomnianą już Czechosłowacką. Dotrzemy na Kasprzaka. Pozostańmy więc chwilę na Łazarzu.
- Wszystko wskazuje na to, że projekt dekomunizacji Kasprzaka pozostanie tylko projektem. Ze zmianą nazwy ulicy wiążą się spore koszty: mieszkańcy musieliby wymienić dowody, a właściciele firm np. pieczątki. Dekomunizacja Kasprzaka to także koszty dla administracji, gdyż spółdzielnie i właściciele budynków musieliby wymienić tabliczki z numerami domów. Wydatki nie ominęłyby także samego miasta, które wymienić musiałoby tablice z nazwami ulic oraz plany miasta, a także dokonać korekt danych ewidencyjnych. – pisał dla łazarz.pl Janusz Ludwiczak. W publikacji znajdziemy krótką powtórkę tego co na Łazarzu dokonano względem zmian ulic. - Zmieniono: Findera na Dmowskiego, Hibnera – Stablewskiego, Kniewskiego - Limanowskiego, Rutkowskiego – Potworowskiego, Szyszkowskiego – Iłłakowiczówny, a Świerczewskiego to dziś Bukowska – przeczytamy.
Ciekawie było również na poznańskim Junikowie. Tam w grudniu ubiegłego roku mieszkańcy nie zgodzili się, żeby zmienić nazwę dla przystanków tramwajowych zlokalizowanych na rondzie prof. Krzysztofa Skubiszewskiego. Podczas sesji swoją decyzję motywowali tym, że były minister spraw zagranicznych był zarejestrowany jako agent SB. Co zastanawiające, takie głosy sprzeciwu nie pojawiały się jak radni miejscy decydowali o nazwaniu ronda. Mamy więc w tej chwili kuriozalną sytuację – przystanki nazywają się inaczej niż rondo.
Echo wydarzeń
Rok 2015 to jakby mniejsze, bo pięć lat po tragicznych wydarzeniach, echo głosów z 2010 roku. Wtedy to co drugie miasto, miasteczko czy wieś chciało uhonorować jakieś miejsce imieniem prezydenta. W Czeladzi miała zostać zmieniona nazwa ulicy, w Warszawie także. Meldowano ze stolicy Gruzji, że jedna arteria będzie imienia Lecha Kaczyńskiego. W Wilnie było podobnie.
Przypomnę tylko wyniki wyborów prezydenckich z 2005 roku dla naszego miasta. – Kaczyński Lech Aleksander otrzymał w Poznaniu 92680 głosów, to jest 33,28%, Tusk Donald Franciszek uzyskał 185834 głosów, to jest 66,72% - podpowiada PKW.
Na koniec refleksja ludowa. Jedna ze starszych dam poruszających się od świtu po Strzeszynie, zapytana o to jakie miejsce mogłoby uhonorować zmarłego prezydenta, odpowiedziała krótko. – Wybudujcie nowy park, albo osiedle. Nie nazywajcie tylko żadnego ronda, bo będzie pechowe. – Przez prezydenta? - dopytuję – Nie! Przez to, że okrągłe, nad Smoleńskiem też mieli zrobić koło i im się nie udało, dlatego nie można tak nazwać ronda. Będą wypadki – zabrzmiało krótkie podsumowanie. W tym momencie wszelkie rozważania zeszły na plan dalszy.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
PRZED NIMI KOLEJNE LOTNICZE STARCIE
