KOŚCIÓŁ MNIE ZOSTAWIŁ. „KSIĘŻA OCZEKIWALI TYLKO WYZNANIA MOICH GRZECHÓW A NIE ROZMOWY O KOŚCIELE I WAHANIACH WIARY”
- Czułem się zagubiony i chcąc porozmawiać z księdzem na temat wahań wiary poszedłem do konfesjonału. Ksiądz powiedział, że powinienem się spowiadać ze swoich grzechów i że to nie miejsce ani czas, żeby rozmawiać na temat sytuacji w Kościele. Odszedłem. Tego było już zbyt wiele – mówi nam w szczerym i wzruszającym wywiadzie trzydziestoletni Krzysztof. Episkopat, papież Franciszek i zmiany w Kościele oczami człowieka, który kiedyś był bardzo blisko Kościoła - teraz, jak sam mówi czuje się przez Kościół wydalony. Dlaczego?
Marcin Zawada: Czujesz się porzucony?
Krzysztof: Czuję się wydalony.
Przez kogoś czy na własną prośbę?
Kościół oddalił się ode mnie a ja od Kościoła.
W tej kolejności?
Tak. Kościół ode mnie a później ja od Kościoła.
Co rozumiesz przez słowo „Kościół”, przez kogo właściwie czujesz się wydalony?
Przede wszystkim przez instytucje i hierarchiczność Kościoła. Przez Boga na pewno nie, bo w Boga cały czas wierzę i z tym nie mam problemu. Problem mam z Kościołem instytucjonalnym.
KOŚCIÓŁ BYŁ WAŻNY A PÓŻNIEJ MNIE ZOSTAWIŁ
Czym był dla ciebie Kościół jak byłeś młodszy?
Chodziłem do kościoła, bo mi mama kazała. Chodziłem też z babcią do kościoła w środy, bo jak wracaliśmy, to kupowała mi lody. Według zasady coś za coś, jak to z dzieckiem. W liceum, Kościół stał się dla mnie bliski i wiele mi pomógł. Trafiłem też z moją obecną żona, a wtedy dziewczyną, na bardzo dobrych duszpasterzy, którzy nas duchowo prowadzili.
To co się później stało?
Odkąd właśnie w liceum zacząłem sam odczuwać potrzebę chodzenia do kościoła, był on dla mnie zawsze miejscem spotkania z Bogiem. Nigdy nie był dla mnie instytucją, która mnie w jakiś sposób uczy. Kościół jako instytucja nigdy mnie niczego nie nauczył. Cotygodniowe Msze powodowały, że miałem miejsce i czas, żeby się spotkać z Bogiem. Ale całe zamieszanie z księdzem Lemańskim, księdzem Bonieckim, wystąpienia episkopatu, to spowodowało, że coś się zmieniło. Z tego, co mówił o ks. Lemańskim jeden z ważniejszych księży wynikało, że jeśli ktoś się zgadza z tym, co mówi Lemański, to znaczy, że odszedł od Kościoła…
Odszedłeś od Kościoła?
Chyba według hierarchy, który był autorem tych słów, tak
A według siebie?
To Kościół mnie zostawił.
Może źli są tylko poszczególni ludzie a nie cała instytucja?
Instytucja jest chora, co nie oznacza, że cały organizm jest chory. Bo jak człowiek ma chore nerki, to nie oznacza, że ma chore serce. Problem polega na tym, że ci księża, którzy próbują coś zrobić, myśleć i mówić w inny sposób niż Episkopat, są po prostu uciszani.
To może kiedy zabrakło tych duszpasterzy, którzy byli przy Tobie od liceum, to po prostu trafiałeś na złych księży?
Na pewno. Pytanie - gdzie są ci dobrzy? Pokaż mi ich a tam chętnie pójdę.
ODRZUCENIE PRZY SPOWIEDZI
Kiedy poczułeś, że coś się zmieniło?
Mocnym akcentem do refleksji i tak naprawdę do przestania chodzenia do kościoła była sytuacja przy spowiedzi. Chcąc porozmawiać z księdzem na temat wahań dotyczących Kościoła poszedłem do konfesjonału. Ksiądz powiedział do mnie, że powinienem się spowiadać ze swoich grzechów. Że to nie miejsce ani czas, żeby rozmawiać na temat sytuacji w Kościele i moich wahań wiary.
Dokończyliście spowiedź?
Nie. Wstałem i wyszedłem z konfesjonału.
Próbowałeś jeszcze pójść do innego księdza?
Tak. Po kilku minutach poszedłem do innego księdza, który też spowiadał w tym kościele.
I co?
Usłyszałem to samo, ale innymi słowami.
Jak to odebrałeś?
Tak jakby Kościół był sam dla siebie. Jakby najważniejszy był kler.
A wierni?
Wierni są tylko dodatkiem.
Kiedy był ten moment, że obudziłeś się w niedzielę i stwierdziłeś, że dziś nie pójdziesz do Kościoła?
Po tym, jak byłem u tej spowiedzi.
Wcześniej chodziłeś w niedziele na Msze?
Przedtem bardzo regularnie. Po tym, jak księża nie chcieli ze mną rozmawiać po prostu poczułem bezsens tego.
PAPIEŻ JEST MÓJ, ALE EPISKOPAT JUŻ NIE
Masz rodzinę, wcześniej chodziliście razem do Kościoła, teraz już nie chodzicie. Co to oznacza dla Twoich córek?
To jest dla mnie największy problem. Chciałbym je wychować na wierzące osoby, którą sam jestem. Bóg jest dla mnie nadal bardzo ważny. Kłóci się jednak we mnie to, jak mam wychowywać córki w instytucji, z którą się nie utożsamiam. Z jednej strony chciałbym przekazać im wiarę a z drugiej czuję, że przy pomocy obecnych polskich hierarchów tego nie zrobię. Nie zgadzam się też z tym, że za sakramenty trzeba płacić.
W naszej archidiecezji nie trzeba płacić.
Której?
Poznańskiej. Synod pod przewodnictwem abpa Gądeckiego uchwalił, że księża nie mogą żądać jakichkolwiek opłat za sakramenty. Przynajmniej teoretycznie.
Teoretycznie. A w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Doskonale wiemy, że są stawki za śluby, wesela, pogrzeby i to ani nie jest co łaska ani nie jest to kilkadziesiąt złotych, tylko kilkaset złotych. A czasem więcej.
Ty krytykujesz współczesny polski Kościół a wielu ludzi go broni.
Zgadza się, bo ludzie często potrzebują takiego Kościoła. Potrzebują tego, żeby wierzyć w to, że Matka Boża pojawiła się gdzieś 160 razy.
A Ty w to nie wierzysz?
Może pojawiła się 159 razy a w innym miejscu 25. Dlaczego kościół w jednym miejscu jest lepszy od drugiego? Przecież to jest ta sama Matka Boża. Bóg jest w każdym kościele, wszędzie. To czasem przypomina wyścig. Przykładem jest kapiący złotem Licheń. Czy tam się lepiej modli niż w jakimś prostym, skromnym kościółku na wsi?
Z tego, co mówisz, to bardzo blisko Tobie do poglądów obecnego papieża. Franciszek to jest twój papież?
Tak.
Episkopat polski, to jest twój episkopat?
Nie.
Gdzie jest ta różnica?
W prostym przykładzie. Franciszek potrafi ochrzcić nieślubne dziecko, a Episkopat z natury ma z tym kłopot.
A może jest tak, że to świat idzie w złą stronę i to Episkopat pozostaje w dobrym miejscu?
Być może tak jest. Może to ja poszedłem w złą stronę, ale wydaje mi się, że zbyt dużo ludzi ma jednak podobne odczucia do moich.
KOŚCIÓŁ CZĘSTO DZIELI SPOŁECZEŃSTWO
Planujesz iść do spowiedzi?
Nie.
W ogóle czy w najbliższym czasie?
Na razie nie czuje takiej potrzeby.
Czujesz, że coś straciłeś?
Możliwość uczestniczenia w życiu Kościoła, przez to, że stał się on zbyt hermetyczny i staroświecki. Staroświecki nie pod względem obyczaju, ale ludzi, którzy mówią w imieniu polskiego Kościoła. Myślę, że Kościół spełniał znakomicie swoją rolę w latach komunizmu i w latach ’90, kiedy to spajał ludzi.
A teraz?
Coraz częściej dzieli społeczeństwo. Kościół wymaga od nas, to i my wymagajmy od Kościoła. Ja już nie wymagam. Skapitulowałem.
Co czujesz?
Trochę czuje pustkę.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
WAKACJE W POZNANIU (11.08 - 13.08)
