6 LATKI DO SZKOŁY - CZY DECYZJA POWINNA NALEŻEĆ DO RODZICÓW?
Od września naukę w szkołach rozpoczęły dzieci urodzone w 2009 roku i te z drugiego półrocza 2008. Według danych GUS, liczba sześciolatków w Poznaniu niewiele przekracza 5300. Do ostatniego lipca do szkół prowadzonych przez miasto zapisanych zostało 4400 6- letnich dzieci. Pozostałe dzieci to te, których rodzice dostarczyli odroczenia, poszły do szkół niesamorządowych oraz specjalnych.
Zwolennicy ustawy dotyczącej sześciolatków w szkołach chwalą ją ze względu na szybsze przystosowania dziecka da panującej konkurencji i możliwości wcześniejszego startu. Przeciwnicy twierdzą, że dzieci w tym wieku mogą nie być gotowe na rozpoczęcie nauki w szkole i że jest to skracanie dzieciństwa. Jakiekolwiek argumenty by nie padały, wielu rodziców obawia się konsekwencji posłania sześciolatka do szkoły. Najczęstsze opinie sprowadzają się do tego, że pomysł nie jest zły, ale ostateczna decyzja powinna należeć do rodziców.
Najczęstsze obawy
Rodzice, którzy zgłaszają się do poradni psychologiczno- pedagogicznych stanowią cztery grupy. Pierwsza to ci, których obawy są uzasadnione bo ich dzieci były wcześniej diagnozowane w poradniach. Druga grupa to rodzice z niesprecyzowanymi do końca obawami. Nie chcą posyłać dziecka do szkoły ale nie potrafią uzasadnić z czego to wynika. Trzecia grupa to rodzice z trudnościami organizacyjno- życiowymi. Problemem jest to czy szkoła, do której ma pójść dziecko ma odpowiedni poziom, czy np. zapewnia opiekę nad dzieckiem po skończonych zajęciach( świetlica). Obawy te z reguły nie maja wiele wspólnego z tym, czy dziecko jest wystarczająco dojrzałe aby rozpocząć naukę . I czwarta grupa, coraz liczniejsza, to rodzice, którzy zgłaszają się aby zasięgnąć informacji u specjalisty i chcący mieć pewność czy ich dziecko powinno już pójść do szkoły - Ta grupa rodziców świadomych i otwartych na rozmowę jest z roku na rok coraz większa. To cieszy- mówi mgr Mateusz Wiliński, psycholog w jednej z poznańskich poradni.
Czego najbardziej obawiają się rodzice sześciolatków? - Najczęściej tego, że ich dziecko nie jest jeszcze na to przygotowane emocjonalnie, nie posiada odpowiednich umiejętności, Rodzice nie tylko biorą pod uwagę kompetencje swoich dzieci. Obawiają się również tego czy szkoła zapewni ich pociechom odpowiednie warunki i odpowiednio się nimi zajmie- wyjaśnia Mateusz Wiliński. I znajduje to potwierdzenie w rzeczywistości.
Tak, ale niech decydują rodzice
Agata, mama Huberta, który teraz idzie do drugiej klasy - Jestem absolutnie przeciwna wysyłaniu sześciolatków do szkoły. Mój syn jest z 29 grudnia, gdyby poszedł do szkoły teraz, poszedłby do niej jako pięciolatek. To zdecydowanie za wcześnie. Dziecko nie jest przygotowane do tego emocjonalnie, czasem jest jeszcze po prostu za mało samodzielne. Sześciolatki powinny chodzić do zerówki i tam być przygotowywane pomału do obowiązków szkolnych. Oczywiście wiele zależy od nauczyciela w szkole ale o tym, czy dziecko ma pójść do pierwszej klasy powinni decydować rodzice, a nie przepisy. Moje zdanie podziela wielu rodziców - mówi matka drugoklasisty.
- Sześciolatki powinny pójść do szkoły. W dzisiejszej dobie, gdy dzieci mają dostęp do komputerów i innych źródeł wiedzy, uczą się szybciej. Powinno być to jednak indywidualną sprawą i decyzją rodzica. Nie każdy sześciolatek jest do tego przygotowany. Wątpliwości moje wzbudza fakt, że w jednej klasie znajdą się dzieci 6 i 7- letnie, w takim przypadku może wystąpić różnica poziomów. Jeśli dzieci 6- letnie zaczną chodzić do szkoły, należy pomyśleć o zmianach w programie nauczania w przedszkolach - wyjaśnia Iwona Koronowska, pedagog i nauczyciel z wieloletnim stażem.
Mateusz Wiliński również zgadza się z tym, że decydować powinni rodzice - Uważam, że to rodzice powinni podjąć ostateczna decyzję odnośnie posłania dziecka do szkoły, ale tylko na podstawie odpowiednich przesłanek- po obowiąxkowej konsultacji ze specjalistą w poradni. Czy dziecko zostanie odroczone przez poradnie czy nie, ostateczna decyzja należeć powinna do rodzica. Nie może być tu żadnego przymusu. To rodzic zna lepiej dziecko i czuje, czy jest już na to gotowe. I on będzie w przyszłości ponosił konsekwencję swojej decyzji - twierdzi psycholog.
Dokładne informacje na temat liczby odroczonych dzieci znane będą urzędnikom poznańskiego Ratusza 10 września, po uzyskaniu raportów od szkół nie podlegających miastu. Sugerując się danymi, które na ten moment są nam znane, liczba odroczonych uczniów może nie być tak duża, jak w innych miastach. Poznaniacy chętniej posyłają swoje dzieci do szkoły o rok wcześniej. Co ciekawe, w ubiegłym roku w Poznaniu było 3100 6- letnich pierwszaków .
Co po wyborach?
Wybory parlamentarne za pasem. Projekt obejmujący sześciolatki w szkołach popierało PO i PSL. PiS jest za tym, aby rodzice sami decydowali o posłaniu swoich dzieci do szkół. Pytanie o 6- latki w szkołach miało znaleźć się w referendum, które prezydent Andrzej Duda planował połączyć z wyborami parlamentarnymi.
Jakie mogą być konsekwencje gdyby przywrócono stare zasady? Poważne. Przede wszystkim gdyby od kolejnego roku do szkół miały pójść tylko 7- latki, to byłoby ich bardzo mało z uwagi na to, że rozpoczęły edukację rok wcześniej. Do szkół poszły by dzieci, które otrzymały odroczenia. Taki niepełny rocznik mógłby spowodować, że przez dobrych kilka lat w szkołach istniałby problem z zapełnieniem klas. Kolejną sprawa jest poziom nauczania. Ze względu na zróżnicowany wiek uczniów może obniżyć się również poziom nauki. Podręczniki dostosowano do uczniów 6- i 7- letnich. Po ewentualnym powrocie do starego systemu, nowe książki prawdopodobnie nie byłyby już odpowiednie. Są jeszcze nauczyciele, Podczas gdy szkoły zapełnią się pierwszoklasistami i powstaną dodatkowe etaty dla nauczycieli, rok później, przy mniejszej liczbie pierwszaków, kadra nauczycielska może być zbyt liczna.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
DEBATA O ETYCE W BIZNESIE
