WINO MADE IN POZNAŃ
To jeden z projektów zgłoszonych do Budżetu Obywatelskiego 2015. Wzbudza on kontrowersje i ma zarówno tyle zwolenników, co przeciwników. Jak realna jest zatem wizja produkcji wina „made in Poznań”?
Winnice Poznania to jeden z projektów małych, który zakłada obsadzenie sadzonkami winogron zboczy Warty w rejonie Ostrowa Tumskiego. W rubryce „beneficjenci” pomysłodawca projektu szumnie oznajmia „WSZYSCY OBYWATELE!”. Jednak nie wszyscy zdają się być tak optymistyczni w kwestii powodzenia projektu. Negatywną uchwałę wobec przedstawionych planów wystawiła Rada Osiedla Ostrów Tumski-Śródka-Zawady-Komandoria, czyli tego rejonu, który miałby zostać objęty inwestycją.
– Jesteśmy przeciwko takiej lokalizacji. Wydaje się nam, że nie jest to działanie priorytetowe – są inne, ważniejsze projekty jak choćby zgłoszony przez nas pomysł zbudowania wind w rejonie Ronda Śródki. Ułatwiłoby to poruszanie się po kurorcie rekreacyjnym Malta. Jesteśmy zbulwersowani, że projekt nie dostał akceptacji komisji, zwłaszcza że przeszedł pierwszą weryfikację – opowiada Zenona Leś, przewodnicząca zarządu osiedla.
Przede wszystkim jednak warto sprawdzić, czy projekt ma szanse powodzenia ze względu na warunki naturalne. W naszym kraju ze względu na chłodniejszy klimat wciąż nie jest popularna hodowla winorośli. Zasięgnęliśmy zatem opinii eksperta
– Wydaje się, że w tym pomyśle jest potencjał. Należałoby dokładnie oszacować warunki siedliskowe, w tym spadek, nasłonecznienie i ekspozycję. Natomiast pomysł ma szanse powodzenia – zapewnia mgr Jan Barabach, pracownik naukowy UAM.
Wino nie tylko w Poznaniu
Winnice funkcjonują z powodzeniem także w innych miejscach Polski. – Nie mamy problemów z uprawą winorośli w tym klimacie – odpowiada pracowniczka Winnicy Adoria spod Wrocławia. Skoro oni problemów nie mają, może i my nie będziemy gorsi? Jednak oprócz samych problemów związanych z sadzonkami, są także inne trudności. Jedną z nich jest fakt, że projekt przewiduje zagospodarowanie wałów przeciwpowodziowych niezgodnie z ich zastosowaniem.
– W inwestycję musiałyby zostać włożone bardzo duże pieniądze, a gdy nadejdzie powódź wszystko runie. Winnice mogłyby powstać, ale na pewno nie w tym miejscu – mówi Zenona Leś. Winnice według projektów miałyby zająć zbocza koło Politechniki Poznańskiej. Postanowiliśmy zatem zapytać jednego ze studentów o reakcję na ewentualne powstanie takiej uprawy – Na pewno Politechnika odniosłaby korzyści, natomiast mógłby się obniżyć poziom naukowy studentów – śmieje się Piotr – Można by wykonywać tam praktyki, ale zawód kipera nie zmierza niestety w stronę kariery naukowej – dodaje rozbawiony.
Co zatem z projektu wynika? Z pewnością dałby on zatrudnienie mieszkańcom oraz nieoceniony trunek, który opatrzyć można plakietką „made in Poznań”. Jednak zastrzeżeń odnośnie wyboru miejsca jest sporo. Trzeba coś poświęcić, by powstać mogło coś. Decyzja należeć będzie do mieszkańców, którzy wraz z początkiem października, wezmą udział w głosowaniu.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
NA TERMY NADAL DO POZNANIA?
