CZYM SIĘ RÓŻNI ZOO OD CYRKU?
Ogród zoologiczny to już nie menażeria dziwnych, ciekawych lub odrażających okazów zwierząt, zebranych w jednym miejscu tylko po to, by dawać rozrywkę zwiedzającym. Zoo, jak twierdzi dyrektorka poznańskiego ogrodu, ma być bezpiecznym schronieniem dla zagrożonych gatunków i powinno pełnić rolę edukacyjną dla odwiedzających je ludzi.
Tresura a trening
- Uściślijmy, proszę nie używać słowa tresura w odniesieniu do postępowania ze zwierzętami w ogrodzie zoologicznym, a już szczególnie jeśli chodzi o poznańskie zoo. Przez tresurę rozumiemy przymuszanie i wymuszanie zachowań, których zwierze normalnie bez czynnika sprawczego, jakim w cyrkach za zwyczaj jest kara, nie wykonałoby. Natomiast, w ogrodach zoologicznych mamy do czynienia z treningami, które mają zwierze w niewoli aktywizować. To oznacza, że dajemy im możliwość wykazywania jak największej liczby zachowań naturalnych, przynależnych cechom gatunkowym – stwierdza Ewa Zgrabczyńska, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu.
Pani dyrektor przyznaje, że zoo również jest pewnego rodzaju niewolą dla dzikich zwierząt. Jednak warunki tej niewoli między ogrodami zoologicznymi a cyrkami są diametralnie różne. Przede wszystkim, w jej placówce dba się o to, by zwierzęta mogły żyć w swoim naturalnym rytmie, spożywać pokarmy takie same lub podobne do tych, które jedzą w swym naturalnym środowisku. Zwierzęta lubiące życie w grupach nie powinny być przetrzymywane w odosobnieniu. A z drugiej strony, samotnicy, tacy jak duże drapieżne koty, nie powinny być na siłę zmuszane do przebywania z innymi przedstawicielami swojego gatunku.
- Metody związane z treningiem służą polepszeniu warunków życia i kondycji zwierzęcia. Natomiast, metody stosowane w cyrkach, czyli tresura, związane są z przymuszaniem zwierzęcia do aktywności niezgodnej z jego biologią. Poza tym, warunki niewoli panujące w cyrkach są znacznie gorsze, od tego co może zaproponować zoo – przekonuje Zgrabczyńska.
Pani dyrektor uważa, iż w cyrkach zwierzęta trzyma się w małych, ciasnych klatkach i nieustannie przewozi z miejsca na miejsce. Zaznacza, że jeśli między ogrodami zoologicznymi dochodzi do wymiany zwierząt, jest to działanie jednorazowe i służy utrzymaniu odpowiedniej puli genowej rzadkich lub zagrożonych wyginięciem okazów. Podkreśla również, że w poznańskim zoo podejmuje się starania aby wybiegi dla zwierząt były jak największe, nawet kosztem tego, iż zwiedzający nie będzie mógł zobaczyć swego ulubionego zwierzaka.
- Cyrk nie ma i nigdy nie będzie miał możliwości stworzenia zwierzętom nawet seminaturalnych warunków. Z zasady, widowisko cyrkowe przemieszcza się z miejsca na miejsce ciągnąc ze sobą zwierzęta, które są tresowane i żyją w warunkach niezapewniających im dobrostanu – dodaje dyrektorka poznańskiego zoo.
Człowiek i zwierzę
Rola ogrodów zoologicznych na przełomie XX i XXI wieku różni się od tej z lat wcześniejszych. Już nie rozrywka dla człowieka, a ochrona zwierząt jest w tych placówkach najważniejsza. Równie ważne jest dbanie o odpowiednią pulę genową oraz edukacja osób odwiedzających ogród zoologiczny.
- Dziś takie ogrody jak nasz to przede wszystkim ośrodki nauki i edukacji. Nie zapominajmy jednak, że wycieczka do zoo ma być też przyjemnością dla człowieka. Oczywiście, idealnie byłoby gdyby wszystkie wybiegi i klatki były tak skonstruowane byśmy mogli podglądać zwierzę podczas jego naturalnego cyklu życia. Wszystkie ogrody zoologiczne dążą do takiego stanu ale oczywiście nie zawsze się to udaje – zaznacza Zgrabczyńska.
Mimo starań zapewnienia zwierzętom naturalnych warunków, zwiedzający wpływają jednak na świat zwierząt w zoo. Hałaśliwe wycieczki szkolne, nachalni dokarmiacze, przez których w listopadzie w Starym Zoo umarły dwa osiołki, to sprawy, z którymi pracownicy i zwierzęta w zoo muszą się mierzyć codziennie.
- W większości, nasi podopieczni to zwierzęta urodzone w sztucznych warunkach. Więc w pewnym sensie można powiedzieć, że są przyzwyczajone do zachowań odwiedzających i starają się ignorować obecność ludzi. Mam nadzieję, że zasady zachowania w ogrodzie zoologicznym są wszystkim znane. Wierzymy, że ludzie będą ich przestrzegać. A z mojego doświadczenia wiem, iż zwiedzający w większości zachowują się poprawnie. Nie zauważyłam do tej pory, by odbywały się u nas, że tak powiem dzikie wybryki ludzi. – Olga Dąbrowska opiekun słoni z poznańskiego ogrodu zoologicznego.
Pracownicy zoo podkreślają również, że zwierzęta w swoich wybiegach mają również miejsca odosobnienia, niedostępne dla zwiedzających, gdzie mogą się ukryć przed ludzkim okiem.
Nowe Nowe Zoo
Ewa Zgrabczyńska jest przeciwnikiem pozyskiwania wolno żyjących zwierząt tylko po to, by móc je pokazać w zoo. Uważa, że istnieje wystarczająca liczba dzikich zwierząt hodowanych w niewoli i jeśli nie wiąże się to z projektem ratowania danego gatunku, powinno się pozostawić na wolności te zwierzęta, które jeszcze mogą tam żyć. Poznańskie zoo chce stawiać na edukację i brać udział we wszystkich projektach służących ochronie przyrody żywej w środowisku naturalnym. Najważniejsza, jak mówi Pani dyrektor, jest edukacja dzieci. Ich obecność w zoo i uczestnictwo w różnych akcjach dotyczących przyrody sprawi, iż będą bardziej świadome tego co czynią.
- Jeżeli później, jako dorośli ludzie te osoby będą zwracały uwagę na produkty, które kupują, na działania jakie podejmują, będą miały szacunek dla innego życia, to może uda nam się stworzyć lepszych ludzi. – zastanawia się dyrektorka poznańskiego zoo.
W rutynę zoo weszły już niedzielne spotkania dzieci z gadami i płazami. Tam dzieci dosłownie mogą dotknąć i poczuć, czym są węże, jaszczurki, żółwie a nawet patyczaki. Obecnie trwają prace nad stworzeniem wybiegu dla pandy czerwonej. Wszystko ma być tak zaprojektowane, aby mogły się tam odbywać pokazowe karmienia tych ślicznych małych ssaków. W przyszłości planowane jest, na podobieństwo berlińskiego ogrodu zoologicznego, stworzenie warunków do bezpośredniego obcowania z wybranymi, nie groźnymi zwierzętami. Udało nam się dowiedzieć, iż poznańskie lemury są bardzo przyjacielskie i być może w starym zoo będzie można spotkać się na kilka chwil z królem Julianem oko w oko. Planowane są również pokazowe karmienia większości podopiecznych poznańskich ogrodów. Dowiedzieliśmy się również, iż już niedługo będzie można podziwiać w zoo małpy pazurkowce. Są to najdrobniejsi przedstawiciele dorzecza Amazonii.
- Idea jest prosta, człowiek będzie chronił to co kocha, a będzie kochał to co zna. Jeśli my pozwolimy poznać ludziom zwierzęta, to oni w pewien sposób będą się czuli z nimi zżyci. Musimy przekazać dzieciom te wiedzę i chęć ochrony. Inaczej przekażemy następnym pokoleniom pustą ziemię – przekonuje Olga Dąbrowska.
Pracownicy zoo przypominają, że ogród zoologiczny jest otwarty dla wolontariuszy. Zachęcają do brania w tym udziału, gdyż można wtedy zobaczyć pracę zoo od kuchni. Zapoznać się z funkcjonowaniem azylu dla niedźwiedzi i na własnej skórze przekonać się jak ciężka to praca.
- Zawsze mam taką nadzieję, że potomstwo tych zwierząt urodzonych w niewoli będzie miało okazję zdziczeć! To niesamowita idea tkwiąca w głębi ogrodu zoologicznego. To jest różnica między cyrkiem a zoo, między tresurą a treningiem. Dramatyczna różnica między karą a wzmocnieniem pozytywnym! - Ewa Zgrabczyńska
Przeczytaj poprzedni artykuł!
NOWE AUTOMATYCZNE TOALETY NA STARYM MIEŚCIE. PRZYDADZĄ SIĘ?
