POZNAŃ – MIASTO WOLNE OD ROZRYWKI?
Pomysłodawcy miejsca Relaks nad Wartą umieścili na swoim profilu na Facebooku informację, że z końcem sierpnia przenoszą się znad rzeki do całorocznej miejscówki pod dachem. - Dostaliśmy formalny kwit, z którego wynika, że mamy trzy dni na opuszczenie terenu nad Wartą. Jasne, że go opuścimy. Zrobimy to zgodnie z prawem, jak tylko doprowadzimy miejski teren do należytego stanu – piszą. Całość wieńczą podsumowaniem: „Wolne Miasto Poznań – Miasto wolne od rozrywki”.
Relaks nad Wartą do tej pory funkcjonował jako miejsce, które wychodzi naprzeciw tym, dla których miła atmosfera, spotkania z przyjaciółmi, ruch i dobra kuchnia stanowią synonim dobrze spędzonego czasu. Teraz przekonują, iż ważne jest dla nich bycie niezależnym od władz Poznania, a bycie tam, gdzie ich nie chcą, nie jest w ich stylu. Na swoim profilu na Facebooku ostro skrytykowali struktury poznańskiego urzędu. - Władze Poznania z Prezydentem na czele, nie jarzą do czego służy rzeka, choć kilka miesięcy temu nawijali nam makaron na uszy, że chcą „aktywizować rzekę” - piszą.
Przedstawiają też jak to wygląda z ich perspektywy. - Jest za głośno, za jasno no i ogólnie jest, a jak to w Polandii najlepiej, żeby było nic, bo wtedy jest spokój. Typowa mentalność sołtysów z zatęchłej wiochy, a nie urzędników z prezydentem miasta Poznania na czele – przekonują. - Naloty policji i straży miejskiej to u nas norma, ale akurat Oni robią swoje i jak się z Nimi nawija, to w sumie jest spox – dodają.
„Pan Prezydent dzieli mieszkańców na lepszych i gorszych”
- Władze miasta i Pan Prezydent miażdżą sami siebie. Straszenie nas policją to już kompletny żeń, bo to oznacza faszokomuszy metal w głowach urzędasów i pana prezydenta, czyli wiocha i polactwo pełną gębą – uważają. Przedstawiciele inicjatywy Relaks nad Wartą apelują do władz, pisząc, że Poznań to nie jest ich folwark. - To miasto ludzi, którzy czytają, podróżują, chcą lepiej i więcej (…) Relaks nad Wartą przede wszystkim powstał bez ani jednej złotówki z budżetu miasta – podkreślają.
- Pan Prezydent, bo on sprawuje nadzór nad swoimi urzędnikami, dzieli mieszkańców Poznania na lepszych i gorszych: lepsi to ci, którym przeszkadza wszystko. Gorsi to ci, którzy chcą cieszyć się latem nad Wartą – zaznaczają w swoim wpisie na Facebooku. - Pozostaje tylko jedno ale: to ci gorsi dali się oszukać, że jest Pan niby taki niezależny i fajny, bo to oni wybrali Pana na prezydencki stołek. Ale spox, więcej już tego błędu nie popełnią – uzupełniają.
- Władze miasta Poznania są słabe i ograniczone. Ograniczone intelektualnie. Jakaś wycieczka do Krakowa, Wrocławia czy Warszawy? Tam władze dopieszczają nadrzeczne projekty, bo wiedzą co to jest rozwój i wiedzą, gdzie są frukty. No i nie leją na ludzi, którzy finalnie są ich wyborcami, dzieląc mieszkańców na ważnych i kompletnie nieistotnych – zaznaczają. Wszystko wieńczą hasłem: „Wolne Miasto Poznań – Miasto wolne od rozrywki”.
Odpowiedź Wydziału Gospodarki Nieruchomościami
Pod wpisem, rzecznik prasowy prezydenta Poznania zamieścił stanowisko Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. - Zgodnie z umową dzierżawy na okres trzech miesięcy od dnia 15.06.2016r. do dnia 14.09.2016r, którą Miasto podpisało ze spółką Long Entertainment, wskazano warunki funkcjonowania Relaksu nad Wartą. Wśród nich znalazł się m.in. zapis o zobowiązaniu zachowania ciszy nocnej w godzinach 22.00-6.00 (w trakcie trwania ciszy nocnej zabroniono wzmacniania mocy dźwięku – amplifikacji dźwięku), zabroniono organizacji wydarzeń, które mogą spowodować, naruszenie zasad współżycia społecznego, np. poprzez uciążliwą emisję dźwięku, a sam Najemca zobowiązał się zagospodarować teren zgodnie z celem wskazanym w umowie - przestrzegając przy tym wszelkich przepisów prawa regulujących te kwestie w tym prawa budowlanego, zwłaszcza zobowiązał się do uzyskania wszelkich zgód organów administracyjnych jeżeli takie są wymagane – czytamy.
- Po tym jak Relaks nad Wartą rozpoczął swoją działalność, urząd zaczął otrzymywać coraz częstsze sygnały dot. zakłócania ciszy nocnej. Pochodziły one zarówno od członków Rady Osiedla Stare Miasto, jak i samych mieszkańców. Nikt nie myślał wówczas o wypowiedzeniu umowy. Chodziło o dobro poznaniaków i rozwój kolejnego kulturalnego punktu na mapie Poznania, które dodatkowo znalazło swoje miejsce nad Wartą – brzmi dalsza część stanowiska.
„Miasto chce wykorzystać potencjał terenów nadrzecznych”
Aby osiągnąć porozumienie, Wydział Gospodarki Nieruchomościami zorganizował dwa spotkania. - Pierwsze 4 lipca 2016 r. i drugie 28 lipca 2016 r., które odbyło się już przy współudziale Policji, Straży Miejskiej, Rady Osiedla Stare Miasto i Rataje oraz Mieszkańców. Poza telefonicznymi, mailowymi informacjami od Mieszkańców i Rady Osiedla urząd otrzymywał także sygnały od samej Policji oraz Straży Miejskiej o skargach czy interwencjach zw. z Relaksem nad Wartą – informuje Wydział. - Na spotkaniu Mieszkańcy z uwagi na to, iż samo miejsce i działalność dzienna nie budziła ich zastrzeżeń postanowili, iż nie będą wnioskować o rozwiązanie umowy przez Miasto Poznań pod warunkiem stosowania się Spółki do zapisów umowy odnoszących się zwłaszcza do ciszy nocnej. Pomimo zapewnień przedstawiciela spółki pana Michała Tkaczuka, sytuacja z uciążliwą działalnością nie uległa jednak zmianie – dodają.
Z treści zawartej przez rzecznika wynika również, iż WGN pozyskał informacje z Wydziału Urbanistyki i Architektury o wydanej decyzji wnoszącej sprzeciw do zamiaru zgłoszenia wykonania budowy ośmiu kontenerów. - Z wizji w terenie stwierdzono również niezgodność z przedstawianymi na etapie wniosku koncepcjami – scena z nagłośnieniem i oświetleniem. W związku z powyższym z dniem 4 sierpnia 2016 r. umowa dzierżawy ze spółką została zerwana przez WGN. Rozwiązanie umowy nastąpiło z powodu niestosowania się/łamania zapisów umowy najmu zawartych w § 5 ust. 6, 7, 8 (niezgodność z koncepcją, nieprzestrzeganie ciszy nocnej, organizacja uciążliwych wydarzeń) – czytamy.
- Proszę uwierzyć, że Miasto Poznań podejmuje liczne działania mające na celu aktywizacje terenów nadrzecznych, bo chce wykorzystać potencjał tego miejsca i chce, aby poznaniacy chętnie przychodzili nad Wartę i tam spędzali swój czas – podsumowuje rzecznik.
Przedstawiciele inicjatywy Relaks nad Wartą zaznaczają, że nie będą się odwoływać. - Z prostego powodu: prezydent jest szefem wszystkich urzędników i paradoksalnie decyzja urzędników to decyzja prezydenta. Nieskromnie dodam, że tego typu jazdy z tym lub innym miastem mamy już przećwiczone – brzmi uzasadnienie.