KAPRAL WOJTEK ZE SWOJĄ ULICĄ W POZNANIU
Droga dojazdowa do dyrekcji poznańskiego ogrodu zoologicznego zostanie nazwana imieniem zwierzęcego bohatera. Rada Miasta była w tej sprawie jednomyślna. - Życie kaprala Wojtka stało się niezwykłą cząstką historii i sławy polskiego oręża, a on był jego wspaniałym ambasadorem, promując je na całym świecie – podkreśla radny Michał Grześ.
Wiceprzewodniczący rady miasta Michał Grześ przedstawił na sesji projekt uchwały w sprawie nazwania ulicy imieniem Kaprala Wojtka. Przypomniał także związaną z nim historię: „Utworzona w 1942 roku na terenie Związku Radzieckiego polska Armia generała Władysława Andersa wraz z tysiącami cywilów została ewakuowana na Bliski Wschód, by walczyć z Niemcami u boku zachodnich aliantów. W drodze z Iranu do Palestyny żołnierze za kilka denarów i puszek konserw odkupili małego niedźwiadka brunatnego od przygodnie napotkanego perskiego chłopka. Nadano mu imię Wojtek. W ciągu dwóch kolejnych lat niedźwiadek wraz z żołnierzami 22. Kompanii Transportowej przeszedł cały szlak bojowy od Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę aż do Egiptu. - Wojtek uwielbiał jazdę wojskowymi ciężarówkami. Najchętniej jeździł w szoferce pojazdu, tak długo, jak tylko mieścił się obok kierowcy, bowiem w wieku dojrzałym ważył blisko 500 funtów (ok. 250 kg) i mierzył ponad 6 stóp (ponad 180 cm). Lubił też zapasy z żołnierzami, które oczywiście zawsze wygrywał. Pokonany leżał „na łopatkach”, a niedźwiedź lizał go po twarzy.”
Jeden z żołnierzy widząc Wojtka noszącego skrzynie, naszkicował na kartce papieru postać niedźwiedzia niosącego pocisk. Wkrótce ten obrazek stał się symbolem 22. Kompanii
13 lutego 1944 roku kompania otrzymała rozkaz dołączenia do walk na terenie Włoch. Polski oddział okrętował się w egipskiej Aleksandrii na statek M/s Batory, po wejściu na pokład gen. Anders oficjalnie wcielił Wojtka do armii w stopniu kaprala. Posiadał on swój numer służbowy i książeczkę wojskową. - Wojtek został żołnierzem. Prawdziwym żołnierzem – podkreśla Michał Grześ.
Niedźwiedź pomagał także żołnierzom i ręcznie donosił do stanowisk pociski. Dostarczył cenny ładunek bezbłędnie, zadowolony, że pomógł. - Jeden z żołnierzy widząc Wojtka noszącego skrzynie, naszkicował na kartce papieru postać niedźwiedzia niosącego pocisk. Wkrótce ten obrazek stał się symbolem 22. Kompanii – zaznacza wiceprzewodniczący rady miasta.
Po demobilizacji jednostki wojskowej Wojtka oddano do ogrodu zoologicznego w Edynburgu, gdyż nigdzie nie można było znaleźć dla niego miejsca. Kiedy w wieku 21 lat zakończył swoje życie wiadomość o jego śmierci podało wiele gazet, stacji radiowych i telewizyjnych. - Życie kaprala Wojtka stało się niezwykłą cząstką historii i sławy polskiego oręża, a on był jego wspaniałym ambasadorem, promując je na całym świecie. W opinii angielskiego historyka prof. Normana Daviesa Wojtek robi to lepiej niż wszystkie sztandary, proporce i karabiny – wskazuje M. Grześ. - Nazwanie ulicy dojazdowej do dyrekcji poznańskiego ogrodu zoologicznego imieniem zwierzęcego bohatera jest ze wszech miar uzasadnione. Obecnie ogród posada adres ulica Browarna mimo, ze leży w znacznej odległości od tej ulicy. Innych miejsc adresowych na tej ulicy nie ma – uzasadnia radny.
Radni w tej sprawie byli jednomyślni. Wszyscy obecni głosowali za przyjęciem uchwały.
Prezydent Lewandowski: „Gdyby kapral żył w naszych czasach, to nie skończyłby w ciasnej klatce”
Inicjatywę pochwala przewodniczący klubu radnych PO Marek Sternalski. - Bardzo się cieszę, że pojawił się taki pomysł. Warto byłoby również podjąć działania, aby wokół zoo powstała tabliczka informacyjna. Dzięki temu młodsi mieszkańcy mogliby się dowiedzieć czegoś na temat tej postaci – proponuje. - Chciałbym też, aby udało nam się trochę „odbrązowić” miejsca związane z rekreacją czy blisko placów zabaw. Tak, aby były miłe, przyjazne i aby nazwy tych ulic współprojektować z udziałem dzieci – dodaje.
Zastępca prezydenta Poznania Tomasz Lewandowski zapewnia, iż wczesną wiosną poznański ogród zoologiczny planuje zorganizować publiczną zbiórkę na przygotowanie posągu Kaprala Wojtka. - Niekoniecznie musi on pojawić się na samej ul. Kaprala Wojtka, ale np. na terenie niedźwierdziarni jest godne miejsce. Gdyby kapral żył w naszych czasach, to nie skończyłby w ciasnej klatce, ale miałby szansę żyć w tak pięknym azylu, jaki jest prowadzony w poznańskim zoo – podsumowuje.