NIE BĘDĘ NA CZAS – ZNOWU KORKI
Niestachowska, Garbary, Zeylanda, al. Niepodległości… zakorkowanych miejsc w naszym mieście nie brakuje. Kierowcy narzekają, piesi też nie czują się komfortowo. Dlaczego zatem ludzie, choć kręcą nosem na miejski ścisk, nie przesiadają się do komunikacji zbiorowej?
Coraz więcej osób stać na samochód. Statystycznie przeciętna rodzina posiada dwa. Dochodzi do tego wygodnictwo. Poza tym, choć benzyna do tanich nie należy, bilety na komunikację miejską w Poznaniu też trochę kosztują. – Nie opłaca się przesiadać do tramwaju czy autobusu. Zwłaszcza, gdy jest zimno lub deszczowo. Jeżeli mam do wyboru marznięcie na przystanku czy przejazd w ciepłym samochodzie, pomimo wszystko, wybieram to drugie – przekonuje Tomasz Walewski, kierowca z Poznania.
Gdzie są największe korki? Zdania są podzielone. Każdy podaje punkt, po którym się porusza. Jedno jest stałe: centrum. – Punkt widzenia zależy od punktu jeżdżenia – żartuje Tomasz. – Osobiście narzekam na okolice Politechniki Poznańskiej. Przynajmniej odkąd znowu są studenci. Często korkuje się też Baraniaka w obu kierunkach. O centrum nie wspominając, tam rzadko, kiedy nie ma korków – dodaje. Kierowca z Taxi Poznań natomiast stwierdził, że nie ma pojęcia, które ulice są najbardziej zatłoczone. – Zawsze jeżdżę wieczorami i nie ma korków – słyszymy.
Więcej aut, dodatkowo prace drogowe - zatem stoję
Wieczorami jest spokojniej, to fakt. Całość nie przedstawia się jednak optymistycznie. Kierowcy w naszym mieście jeżdżą ze średnią prędkością 34 km/h. Sytuację pogarszają dodatkowo remonty drogowe, które toczą się w wielu rejonach Poznania. A te bez żadnych wątpliwości utrudniają jazdę. Na stronie poznańskiego ZTM można poczytać o najbardziej aktualnych pracach drogowych. Obecnie prace są prowadzone między innymi na ul. Jasna Rola. - Kierowcy muszą się jednak liczyć z utrudnieniami: zwężeniami jezdni, przejazdami sprzętu budowlanego, dostawami materiałów budowlanych. Konieczne więc będzie zachowanie koncentracji i ostrożności podczas jazdy remontowanym odcinkiem ulicy – czytamy.
Korki, remonty to wszystko nie sprzyja poruszaniu się po mieście. Przynajmniej w sposób płynny. Dla taksówkarzy, to nie tylko strata czasu, ale i pieniędzy. – Klient obiecuje, że będzie czekał na taksówkę, po czym się okazuje, że po 30 minutach rezygnuje – informuje kierowniczka z centrali Radio Taxi. – Nasz kierowca traci czas, paliwo i pieniądze – dodaje.
Korek to jedno. Koszt to drugie.
Nie trzeba być zawodowym kierowcą, aby dostrzec, że w przypadku korków ulicznych, czas to rzeczywiście pieniądz. – Z ekonomicznego punktu widzenia to strata, której rozmiar można oszacować jako koszt utraconych korzyści. Pracujący w siedmiu największych miastach Polski tracili w korkach w 2013 r. średnio 13,1 mln zł dziennie, czyli 289 mln zł miesięcznie i 3,46 mln zł rocznie – podają eksperci z Deloitte. Oznacza to, że przeciętny kierowca podczas przymusowego postoju traci rocznie ok. 70 procent miesięcznego wynagrodzenia.
Niektórym tłoczne miasto jest jednak na przysłowiową rękę. – Szczerze? Zarabiamy wtedy więcej na kursie. Mówiąc wprost, za korki klient płaci. I nie ma się co oburzać, jadąc autobusem czy tramwajem jest tak samo – przekonuje kierowca taksówki, który prosi o anonimowość. – Jakiś czas temu był pomysł, żeby taksówki mogły korzystać z buspasów. Co za bzdura! A gdzie tu logika? Kierowca taksówki wiozący jednego pasażera będzie mógł korzystać z takiego przywileju, a zwykły obywatel wiozący pięć osób nie może? – dodaje.
Problem dotyczy także niezmotoryzowanego
Nie tylko kierowców denerwuje taki stan rzeczy. Problem zakorkowanych ulic dotyczy każdego, kto porusza się po mieście. Jak sytuacja wygląda z perspektywy pieszego lub pasażera komunikacji miejskiej? – Most Teatralny jest najbardziej obciążonym węzłem komunikacyjnym w mieście – informuje Iwona Gajdzińska, rzecznik poznańskiego MPK. Z tym stwierdzeniem zgadza się Asia, która po mieście porusza się pieszo. – Ten problem dotyczy także pieszych, bo muszą zbyt długo czekać, by przejść przez jezdnię – uważa.
Każdy uczestnik ruchu ma prawo kręcić nosem na to co dzieje się na poznańskich drogach. W szczególności, że powszechnie uznawana za tłoczną Warszawa, w rankingu najwolniejszych miejsc w Polsce, zajęła miejsce tuż za podium. Poznań uplasował się na pozycji drugiej ex aequo z Łodzią. Wg serwisu korkowo.pl najwolniejszym miastem jest Wrocław. Umiarkowane powody do zadowolenia mają natomiast mieszkańcy Katowic, Lublina i Opola. To właśnie one zostały uznane za najmniej zakorkowane.
BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z INFORMACJAMI O TWOIM MIEŚCIE I DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU!
Przeczytaj poprzedni artykuł!
PARADA PRZESZŁA ULICĄ ŚW. MARCIN (WIDEO)
