GWIAZDOR DO WYNAJĘCIA
Czy Twoje dzieci marzą o świątecznym spotkaniu z Gwiazdorem? Głosi jedno z wielu ogłoszeń na znany portalu ogłoszeniowym. Swe „gwiazdorskie” usługi oferuje tam także Piotr Frąckowiak, z którym udało nam się porozmawiać.
Piotr Frąckowiak: Ale mam mówić jako gwiazdor, czy jako ja?
Marek Mikulski: Jako Pan.
No dobrze spróbujmy.
Od jak dawna jest Pan Gwiazdorem?
Od trzech lat.
Jak zachowują się dzieci podczas takich wizyt?
Bywa bardzo różnie, naprawdę! Na ogół czują przede mną taki pewnego rodzaju respekt. Bardzo się mnie słuchają. Moje słowa są dla nich, że tak powiem święte. Wszystko, o co je proszę, zostanie bezproblemowo wykonane. Ale tak już bardziej poważnie. Dzieciaki różnie reagują na pojawienie się Gwiazdora, czy też Świętego Mikołaja. Szczególnie młodsze dzieci mają obawę, że im coś zrobię czy coś. Wiadomo, obcy w domu zawsze budzi niepokój. Zwłaszcza, gdy jeszcze nie wiedzą kim jestem.
Czy jest coś, czego się Pan boi podczas takich wizyt?
Nie, nie ma czegoś takiego, żebym się bał. Z każdej sytuacji można znaleźć jakieś wyjście.
Co rozśmiesza osobę w stroju Gwiazdora na spotkaniu z dziećmi?
Mnie szczególnie rozbawia zachowanie tych dorosłych ludzi, którzy w gronie rodzinnym, nadużyli trochę alkoholu i w trakcie mojej wizyty bawią się chyba trochę lepiej niż ich dzieci.
Zdarzyło się kiedyś coś niespodziewanego?
Na ogół wizyty przebiegają spokojnie, tak jak wcześniej zostały zaplanowane. Mniej, więcej trzydzieści minut. W tym czasie rozdaje prezenty, rozmawiam z dziećmi. Czasem oglądam to, co przygotowały na przyjście Gwiazdora. Ale raz, dwa lata temu spłonęła choinka podczas jednej z moich domowych wizyt. To wszystko stało się tak nagle i niespodziewanie. Chwila moment i cała choinka poszła!
Skąd pomysł na bycie Gwiazdorem?
To łączy ze sobą fajny sposób na dorobek z satysfakcjonującą pracą. Ja uwielbiam kontakt z dzieciakami. A tak można połączyć zarobek z tym, co się lubi robić. To tyle.
Nigdy nikt Pana nie oszukał, nie zapłacił?
Nie, nie, nie, nie. Nigdy mi się coś takiego nie przydarzyło i chyba, mam nadzieję, się nie zdarzy.
Lubi Pan być Gwiazdorem prawda?
Tak! Sprawia mi to ogromną radość. Każda wizyta w domu przynosi kolejne bardzo dobre odczucia. Jak najbardziej w przyszłości będę to kontynuował.Przede wszystkim sprawia mi to bardzo wielką satysfakcję!
Chciałbym zapytać teraz Gwiazdora, czy to prawda, że odwiedza tylko grzeczne dzieci?
Dokładnie tak. Odwiedzam TYLKO grzeczne dzieci. Ja patrzę cały czas z góry i moja Pani Mikołajowa również obserwuje wszystkie dzieci. A elfy notują ładnie, który brzdąc był grzeczny a który nie. I stąd wiemy czyje życzenia spełnić w wigilię.
---
Rozmowa pierwszy raz ukazała się na portalu miastopoznaj.pl w grudniu 2015