WYCIĘTE DRZEWA NA STAROŁĘCE
Zastępca prezydenta Poznania Jędrzej Solarski zapowiadał, że wycinkę wytrzyma. Tak się jednak nie stało.
W sprawie wycinki drzew na Starołęce interweniowali m.in. poznańscy radni Miejscy z Koalicji Prawo do Miasta: i Paweł Sowa i Dorota Bonk-Hammermeister. - Wczoraj wycięto pod plac zabaw i boisko wszystko, co się dało wyciąć, pod topór poszły kilkudziesięcioletnie okazy, które mogły latem dawać dzieciom cień, filtrować powietrze i być ostoją dla ptaków. Teraz pewnie pojawi się tam elegancka "nawierzchnia bezpieczna", liście nie będą zaśmiecały pięknej nowej inwestycji, będzie poznański "porzundek". Wczoraj na Starołęce straciliśmy nie tylko drzewa. Straciliśmy również zaufanie do najwyższych urzędników w naszym mieście - pisze radna i zamieszcza na Facebooku zdjęcie pisma, które otrzymała od zastępcy prezydenta Poznania:
O sprawie pisała też m.in. Gazeta Wyborcza, która przytacza słowa z e-maila, otrzymane od spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie, odpowiedzialne za wycinkę drzew - Pozostawiono wszystkie drzewa, które nie będą kolidowały z planowaną inwestycją. Podjęto decyzję o usunięciu drzew z terenu placów zabaw z uwagi na zapewnienie bezpieczeństwa przyszłym użytkownikom, z których część będą stanowiły dzieci i młodzież