SPÓR O SCHRONISKO DLA ZWIERZĄT W POZNANIU
Budowa schroniska w Poznaniu wciąż budzi pewne wątpliwości. Radni Zjednoczonej Lewicy przekonują, że to miejsce może uatrakcyjnić obszar, w którym powstanie. Przedstawiciele rady osiedla Antoninek - Zieliniec - Kobylepole są jednak innego zdania. Jej przewodniczący Krzysztof Bartosiak pojawił się na ostatniej sesji Rady Miasta i przypomniał stanowisko mieszkańców.
Przewodniczący przypomniał, iż w roku ubiegłym byly zbierane w tej sprawie podpisy. - Budujemy spoleczeństwo obywatelskie, więc powinni glosować obywatele. A okazuje się, że glosu nie mają - podkreśla z żalem. Zaznacza jednocześnie, iż możliwe, że inwestycja jest trafiona, ale to nie zmienia fakt, że mieszkańcy osiedla zostali potraktowani w sposób, w jaki nie powinni.
- Nad naszym fyrtlem wisi fatum. Najpierw pojawił się Oddział Szpitala Zakaźnego, następnie kierunek pętli tramwajowej został wybudowany nie od tej strony, teraz zaś pojawia się fakt powstania schroniska - uzasadnia. Radny zwrócił się do Tomasza Lewandowskiego ze Zjednoczonej Lewicy. - Budowa osiedla socjalnego, dwa razy w tygodniu MONAR. W tym miejscu tworzy się taka enklawa ludzi niepotrzebnych w Poznaniu - żali się.
"Zbudujemy społeczeństwo obywatelskie"
- Nie ma ludzi niepotrzebnych - wtrąca Lidia Dudziak (PiS) i wtórują jej inni przedstawiciele rady miasta. - Wiem, ale my się tak czujemy. Przedstawiam tylko nasze odczucia - usprawiedliwia się Bartosiak.
Przewodniczący zwraca również uwagę na potrzebę powstania na osiedlu Domu Kultury- Obenie mamy blok mieszkalny na Darzyborskiej, pewnie wielu z państwa nawet nie wie, gdzie to jest. W pobliżu znajduje się szkoła Polsko-Angielska, my demograficznie tego nie przerobimy - sugeruje. - Miasto nie słucha mieszkańców i nikt nie zastanowi się dlaczego. Ale spokojnie, my poczekamy aż otworzycie uszy i oczy oraz zacznienie nas słuchać. Za dwa lata zbudujemy społeczeństwo obywatelskie - podsumowuje.
Schronisko jako Dom Kultury? Wątpliwie słuszna sugestia radnej Kretkowskiej
Głos w dyskusji zabrała także Katarzyna Kretkowska (ZL). - Jestem oburzona stanowiskiem w sprawie schroniska. To przecież także może pełnić rolę lokalnego Domu Kultury. Państwo mieliście możliwość uczestniczenia w wyjeździe do Berlina, aby obejrzeć tamtejsze warunki, w jakich mieszkają zwierzęta. A co zrobiliście? Nie pojechaliście, w dodatku nazwaliście to wycieczką - puentuje radna.
Kretkowska podkreśla również, iż wybudowanie nowoczesnego schroniska dla zwierząt znalazło poparcie wśród radnych wielu opcji. - Ten postulat był popierany przez PiS, PO i PRO. To wróżyło dobrą przyszłość - dodaje.
T. Lewandowski: "Chciałbym mieć schronisko pod domem"
Przypomnijmy, że w rozmowie z nami radny Tomasz Lewandowski odniósł się do tematu budowy schroniska na wspominanym osiedlu. - Na terenie, na którym ma ono zostać ulokowane obecnie są haszcze, jest brud i nic się nie dzieje. W przyszłości może to być natomiast świetne miejsce spacerowe - przekonuje. - Chciałbym mieć schronisko pod domem i mówię to z pełną odpowiedzialnością, z przyjemnością powitałbym takie sąsiedztwo bezpośrednio za płotem. Przy dobrym zorganizowaniu nie będzie tam hałasu, boksy będą lokowane tak, że najwyżej dwa psy będą widziały się naraz, nie będą, więc szczekały jeden przez drugiego. Pojawi się dużo ekranów dźwiękoszczelnych, jest też naturalna zapora w postaci dwóch nasypów i linii kolejowych - wymienia radny.
- Rada Osiedla jest przeciwna powstaniu tego schroniska, ale nie dali sobie szansy na zmianę zdania i nie chcieli wybrać się z nami do Berlina. Zrobili taki prymitywny unik, ponieważ wskazali kilka czy kilkanaście osób, podopiecznych MONARu i Centrum Inicjatyw Społecznych, którzy pojechali z nami - dodaje Lewandowski. - Radni osiedla chcieli w ten sposób pokazać, że dbamy lepiej o zwierzęta niż o ludzi. Mieszanka cynizmu i absurdu. Przypominam sobie jak te same osoby, które teraz przeciwstawiają los ludzi, planom pomocy bezdomnym zwierzętom, podnosiły, że na swoim osiedlu mają już cyt. „alkoholików, narkomanów, a teraz jeszcze bezpańskie zwierzęta” - podsumowuje szef klubu radnych Zjednoczonej Lewicy.
Brak porozumienia
Tomasz Lewandowski wskazuje, że schronisko w Berlinie jest wręcz modelowe, a te, które ma powstać w naszym mieście ma być podobne, a w niektórych parametrach nawet lepiej zorganizowane. - Cisza, spokój, uczestnicy tego wyjazdu mówili wręcz półszeptem, żeby nie przeszkadzać zwierzętom. Oczywiście, jak wchodziło się do boksów, to te psy szczekały, ale znajdowało się w nim tak mało zwierząt, że nie było to zbyt uciążliwe - uzupełnia. - W ogóle trzeba wspomnieć, że to przeogromny teren, bo wszystko mieści się na 16 hektarach. Jakie znaczenie dla schroniska ma spora przestrzeń? Ogromną. Otóż to daje szansę na zaangażowanie w pracę sporej rzeszy wolontariuszy, a przecież o to chodzi, żeby zwierzęta miały swoich opiekunów, aby socjalizowały się i łatwiej je było adoptować - argumentuje radny.
Obecnie niewiele wskazuje na to, aby strony mogły wzajemnie przekonać się do swoich racji. - Łatwo jest mówić, że chciałoby się mieć schronisko pod domem, gdy ma się świadomość tego, że to są tylko słowa - uważa mieszkanka Kobylegopola.
Na wspomnianym przez Katarzynę Kretkowską i Tomasza Lewandowskiego wyjeździe była nasze dziennikarka Marta Poprawa: http://www.miastopoznaj.pl/wydarzenia/2612-nowoczesne-schronisko-dla-zwierzat-w-berlinie-wzorcem-nowego-poznanskiego-schroniska
Przeczytaj poprzedni artykuł!
"NIELICZNE SENSOWNE DECYZJE WIOSNY NIE CZYNIĄ"
