TAXI POZNAŃ PRZEZ APLIKACJĘ - ZAMÓW, POJEDŹ, ZAPŁAĆ
W Warszawie i kilkunastu miastach w Europie można zamówić taksówkę i zapłacić za nią dzięki aplikacji mytaxi. Oferta dostępna obecnie w stolicy jest o tyle atrakcyjna, że w lutym pasażerowie zamawiający taksówkę i płacący za kurs w aplikacji , regulują tylko połowę rachunku. A co do zaoferowania mają nasze korporacje taksówkowe? Czy klienci taksówek w Poznaniu często korzystają z tego typu aplikacji? Zapytałam o to pracowników kilku poznańskich korporacji.
Pierwszy telefon wykonałam do EB Taxi, czyli popularnych dwójek. Zdaniem pracownicy korporacji, ceny usług są tak niskie ,że nie można zejść z nich niżej. Gdyby tak się stało, taksówkarzom „nie opylałoby się wyjeżdżać na miasto”. Co do aplikacji umożliwiających zamawianie taksówki , raczej nie są w Poznaniu w użyciu. Przynajmniej pani nic o tym nie wie. Dwójki oferują zniżkę dwudziestoprocentowa dla posiadaczy kart stałego klienta oraz abonament dla osób, które codziennie pokonują stałą trasę np. z domu do pracy. Bez względu na to, jaki jest stan licznika po skończonym kursie, klient płaci stałą, wcześniej ustaloną kwotę.
Pośród klientów Radio Taxi RMI korzystanie z aplikacji jest rzadkością. – Z aplikacji korzystają głównie młodzi ludzie, ale i tak jest to odsetek marginalny. Ludzie jednak wolą zadzwonić. W trakcie rozmowy telefonicznej mają możliwość zapytać, o której taksówka będzie, dopytać się o szczegóły - mówi jedna z pracownic. Tak jak w wypadku „dwójek”, istnieje możliwość skorzystania z przejazdów w formie abonamentu. Poza tym korporacja oferuje przewozy bezgotówkowe, co w praktyce oznacza, że klient na koniec miesiąca otrzymuje fakturę za usługi przewozowe.
Klienci Radio Taxi Gold również wybierają formę tradycyjną. Według dyspozytora takiego rodzaju aplikacje nie mają przyszłości w Poznaniu. – Słyszałem, że byli taksówkarze, którzy używali tej aplikacji, ale nie trwało to za długo. Ktoś kazał im za to płacić itd. Inną sprawa jest to, że korzystanie z takiej aplikacji w trakcie pracy przeszkadza kierującym. Raczej nie zamierzamy korzystać z takich unowocześnień - dodaje. Dla stałych klientów korporacja oferuje dziesięcioprocentowe rabaty.
Według Pawła Ratajczaka, członka zarządu Poznańskiego Towarzystwa Taksówkarzy, ludzie najczęściej wybierają tradycyjną metodę – W Poznaniu są dostępne aplikacje tego typu, np. Taxi Five. Dział ona na naszym terenie od dwóch lat, ale pomimo rosnącej liczby użytkowników smartfonów nie stała się popularna. Zdarza mi się widywać taksówki ologowane symbolem tej aplikacji. Jednak odsetek korzystających z niej wynosi ok.1 % i głównie są to młodzi ludzie. Popularniejszą formą jest zamawianie taksówki mailowo. Poznański rynek w porównaniu z warszawskim jest za mały na tego typu aplikacje.
Aplikacja mytaxi działa w Warszawie od dwóch lat i cieszy się duża popularnością. Firma do czerwca bieżącego roku zamierza swój rynek poszerzyć o Poznań. – Współpracujemy z taksówkarzami indywidualnie, korporacje są tylko pośrednikiem. Jesteśmy wymagający wobec swoich kierowców, ale to procentuje. Każdy klient po kursie może ocenić taksówkarza. Wiąże się to z tym, że do kolejnych kursów wysyłamy kierowców ocenianych najwyżej. Oczywiście bierzemy również pod uwagę odległość - mówi Krzysztof Urban, dyrektor zarządu Mytaxi w Polsce. Informacja o niskim zainteresowaniu aplikacjami tego typu w Poznaniu nie robi na dyrektorze dużego wrażenia. – W chwili obecnej oprócz naszej, w Warszawie działają dwie aplikacje za pomocą, których klient może zamówić taksówkę. Ale płacąc musi już wyciągnąć portfel. Naszym pasażerom oferujemy produkt dopracowany. To, że w Poznaniu aplikacje nie cieszą się popularnością może świadczyć o tym, że nie są dobrze przygotowane.
Arek, poznański taksówkarz, zrzeszony w jednej z korporacji - Zamawianie taksówek poprzez aplikacje w Poznaniu nie przejdzie. Były już podejmowane próby wprowadzenia takich aplikacji i spaliły na panewce. To tylko tak różowo wygląda. Bronimy się przed tym, podobnie zresztą jak przed terminalami w samochodach. Są taksówki, w których można płacić kartą, ale jest ich stosunkowo niewiele. Czasem dyspozytorka wysyła mnie do klienta, który chce płacić kartą. Jadę po niego dziesięć kilometrów, a na miejscu okazuje się, że kurs będzie dwie ulice dalej. Gdyby nie płatność kartą, wtedy po klienta mógłby podjechać ktoś, kto jest w okolicy. Za korzystanie z aplikacji czy terminala taksówkarz musi płacić niemało, a przecież są jeszcze opłaty dla korporacji.
Czy w Poznaniu zwycięży przywiązanie do tradycyjnego sposobu zamawiania taksówek? Czy sposób zatrzymania przy sobie klienta za pomocą karty rabatowej okaże się wystarczający? W dzisiejszej dobie liczba użytkowników smartfonów rośnie. A jeszcze bardziej rośnie liczba aplikacji do nich. Postęp postępem, ale gdyby nie zamawianie taksówek w tradycyjny sposób, nigdy nie usłyszelibyśmy: „- Pani Potrzeba, taksóweczka czeka! – Ale ja nie zamawiałam!”.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
ZABEZPIECZ SIĘ PRZED WYBUCHEM
