LECH POZNAŃ PRZEGRAŁ Z FC BASEL
Efektowna oprawa kibiców rozpoczęła spotkanie Lech Poznań – FC Basel w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Poznański zespół walczył o jak najlepszy wynik przed rewanżowym spotkaniem w Szwajcarii.
W 17 minucie powinno być 1:0 Kolejorza. Najpierw piłkę świetnie odebrał w środku pola Karol Linetty, potem grę do przodu pociągnął Kasper Hamalainen, podał do dobrze ustawionego Thomalli ten miał przed sobą tylko bramkarza gości…ale strzelił tak, że piłka przeleciała tuż obok lewego słupka. Na trybunach kibice łapali się za głowy – jak można było tego nie trafić?!
Lech grał mądrze. Nie dopuszczał szwajcarskiego zespołu pod swoje pole karne, nieźle rozgrywał piłkę i był bardzo aktywny w odbiorze. Widać niesamowicie było jaką jakość do gry wnosi Linetty. Co chwilę zdecydowanie podbiegał do zawodników FC Basel próbując odebrać piłkę, a dodatkowo celnie zagrywał do kolegów z zespołu.
Minuty pierwszej połowy mijały, ale Lech wcale nie był gorszy na boisku! W 28 minucie świetnym dryblingiem w polu karnym gości popisał się Szymon Pawłowski, niestety jego dośrodkowanie zamiast do kolegów z drużyny trafiło do jednego z obrońców. Zagrożenie pod bramkę Lecha pojawiło się w 33 minucie, ale po strzale świetną interwencją wykazał się Buric. Chwilę potem nie było tak dobrze – po zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym piłka wylądowała w bramce Kolejorza. Szkoda, bo sytuacja nie była naprawdę groźna.
Do wyrównania doszło już minutę później. Po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Pawłowskiego, ten huknął w poprzeczkę, piłka odbiła się jeszcze od linii bramkowej, wpadła w pole karne a tam strzałem z główki do siatki skierował ją Denis Thomalla.
Kolejną okazję miał w 42 minucie kiedy to jednak zamiast podać do jednego z lepiej ustawionych kolegów strzelał, do tego prosto w bramkarza.
Pierwsza połowa zakończyła się remisem i gdyby nie stracona bramka można by powiedzieć, że gra Lecha była naprawdę dobra.
II połowa
Pierwsze 10 minut to taktyczne szachy. Obie drużyny starały się nie dopuścić drużyny przeciwnika pod swoją bramkę. To Szwajcarzy głównie prowadzili grę, a Lech starał się rozbijać ich ataki i kontratakować. Najlepsza okazja była w 56 minucie kiedy to zabrakło ostatniego dokładnego podania by sam na sam z bramkarzem znalazł się …Tomasz Kędziora.
To co można powiedzieć o grze Kolejorza, to fakt, że grał całym zespołem. W obronie walczyli wszyscy, a atakując nieraz zdarzyło się obrońcom pójść do przodu. To mogło się podobać zgromadzonej na trybunach publiczności. Przy okazji warto wspomnieć, że Lecha dopingowało trochę ponad 25 tys. kibiców.
I wtedy nadeszła 66 minuta. Rzut Karny i czerwona kartka dla Tomasz Kędziory. I tutaj – na miarę bohatera - wyrosnął Jasmin Burić. Wyczuł strzelającego, rzucił się w swój dolny prawy róg i wybił piłkę na rzut rożny.
Lech nadal remisował, chociaż miał przez następne prawie 30 minut grać z jednym graczem mniej.
Minuty mijały, a na boisku wynik był bez zmian.
W 77 minucie błąd obrońców Kolejorza wykorzystali kolejny raz gracze FC Basel. Było 1:2 i zapowiadało się, że ostatnie minuty meczu to będzie walka o to, by w spotkaniu rewanżowym można było jeszcze walczyć o awans.
Niestety w 92 minucie po kontrze Lech stracłi znowu gola. Wynik: 1:3 i wydaje się, że kwestia awansu została rozstrzygnięta.
Lech przegrał, ale piłkarzy pożegnały brawa.
TUTAJ ZOBACZYSZ JAK WYGLĄDAŁA OPRAWA NA MECZU.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
CZY BILETY NA MECZE LECHA POZNAŃ SĄ ZA DROGIE?
