CISZA NA TRYBUNACH. LECH TYLKO REMISUJE W LIDZE EUROPY.
Emocje jak na rybach – tak po 25 minutach pierwszej połowy napisał na Twitterze jeden z kibiców Lecha oglądający pierwszy mecz Kolejorza w rozgrywkach grupowych Ligi Europy w tym sezonie. I zapewne oglądał go przed telewizorem bo na trybunach zgromadziło się niecałe 8 tys. kibiców.
Ludzi tłum
Ten mecz powinien wzbudzać emocje, bo jeszcze trzy miesiące temu cały Poznań z utęsknieniem wyczekiwałby takiego wieczoru. Ale przez bardzo słabe wyniki w Ekstraklasie okazało się, że Kolejorz musi bardziej skupić się na rodzimej lidze niż na rozgrywkach europejskich. Stąd przed meczem przeważało bardziej rozczarowanie niż radosne wyczekiwanie.
Przez miasto gna
Cisza była też na trybunach. Kibice nie stawili się gremialnie, było ich raptem 7934. To najniższa frekwencja od kilku lat przy ul. Bułgarskiej! Przyczyniły się do tego zarówno ostatnie wyniki, atmosfera wokół zespołu jak i protest części kibiców przeciwko temu, że część pieniędzy zostanie przekazana dla organizacji społecznej wspierającej uchodźców. W efekcie na trybunach nie było nawet dopingu.
Dziś Kolejorz
A wracając do tego co działo się na boisku, to w pierwszej połowie działo się niewiele. Warto odnotować, że w 36 minucie przed utratą bramki Kolejorza uratowała poprzeczka. Gospodarze mieli też kilka swoich okazji, ale żadnej 100%. Lech po 45 minutach remisował więc 0:0.
Mecz swój gra
Warto w tym miejscu wrócić do wątku atmosfery wokół drużyny. Lech zagrał bowiem w sporej części rezerwowym składem. Na boisku od początku zabrakło m.in. Pawłowskiego, Linettego, czy Douglasa. Niektórzy kibice komentując tę sytuację w mediach społecznościowych czuli się trochę oszukani. No bo skoro kupują bilet na widowisko sportowe, to chyba powinni oczekiwać, że drużyna zrobi wszystko by odnieść zwycięstwo? Że wystawi najsilniejszy skład? Tak jednak tym razem nie było.
„To jakaś paranoja trzymać liderów na ławie” – to jeden z komentarzy z Twittera odnoszący się do tej sytuacji. Sprawę skomentował nawet prezes PZPN Zbigniew Boniek przypominając słowa Murawskiego – „Priorytet w piłce? - Następny mecz!”.
W kasach ścisk
A co się działo w drugiej połowie? W 48 minucie Lech kolejny raz powinien stracić bramkę. Tym razem gospodarzy uratował słupek. Na boisku niewiele się zmieniło po wejściu Linettego. Gra była nerwowa, brakowało dłuższego utrzymania się przy piłce. W okolicach 60 minuty Kolejorz przyspieszył grę, ale nie przekładało się to na bramkę. Parę minut później sytuację, w zasadzie 100% miał Thomalla, ale nie udało mu się wepchnąć piłki do siatki.
Biletów brak
Lech się rozkręcił jak tylko na boisku pojawili się Pawłowski i Hamalainen. Ten pierwszy świetnie strzelił w 73 minucie, ale na posterunku był bramkarz gości. Było widać, że najlepsi poznańscy zawodnicy zaczęli ten mecz na ławce. W ostatnich minutach wielu osobom zadrżały jednak serca, bo bramkę mogli stracić gospodarze. Tak się na szczęście jednak nie stało.
Cały stadion pęka w szwach
Lech Poznań – Belenenses 0:0 (0:0), widzów 7934
Przeczytaj poprzedni artykuł!
PRYWATNY BUSIK CZY AUTOBUS MPK - JAK DOJEŻDZAĆ DO POZNANIA?
