ZIMNE LATARNIE NA RYNKU, SZKODA ŻE NIE POWRÓCIŁY LAMPY GAZOWE

Zyga Latarnik w Poznaniu. Powstanie dzieła było efektem akcji Gazety Wyborczej i Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa, pod tytułem Ocalmy latarnie, za cel której przyjęto zachowanie dla potomnych autentycznych gazowych latarni w mieście. źródło: http://obiezyswiat.org/
LED-y są zbyt „zimne” na Stary Rynek. 32 lampy i jasność na najwyższym poziomie. Zrobiło się o wiele bezpieczniej, taniej i bezdusznie, zupełnie jak w… prosektorium.
Latarnie uliczne – jak świecą każdy widzi. Zastanawiamy się nad ich rolą dopiero wtedy kiedy nie działają, lub są wymieniane na nowe. To ostatnie słowo, czyli „nowe”, bywa niekiedy kością niezgody. Po pierwsze dlatego, że nowoczesne niekoniecznie znaczy lepsze, po drugie dlatego, że nowe światło budzi kontrowersje, bo jest jasno i jakoś tak… nienaturalnie.
Skoro na Starym Rynku pojawiły się nowe lampy, a właściwie diody LED, to dlaczego w ogóle dyskutujemy? Odpowiedź okazała się jasna. Jesteśmy oszczędni i romantyczni.
Poszedłem do sklepu ze sprzętem elektrycznym i elektronicznym. Mówiąc szczerze, akcesoria tam zgromadzone raczej wskazywały na to drugie, tym niemniej zapytałem. – Szanowny panie – rozpocząłem. – Czy mógłby mi pan wytłumaczyć, dlaczego do oświetlenia podwórka, ulicy czy wnętrz, coraz częściej używamy LED-ów? – zapytałem. – Proszę pana – dość niechętnie odbił piłkę fachowiec. – Ledy-y to przede wszystkim nie są żarówki, tylko diody i to podstawowa różnica. Po wtóre, kiedy idzie pan do sklepu po żarówkę to sugeruje się pan mocą podawaną w watach. Tak? No i i tu zaczyna się różnica. Bo żarówka tradycyjna o mocy 10 Watów to światło, które może doświetlać ciemnię fotograficzną. Świetlówka, którą znają wszyscy, o mocy 10 Watów pozwala na swobodne doświetlenie średniej wielkości pomieszczenia, a dioda LED o mocy 10 Watów to bardzo intensywne i wydajne źródło światła. Dostrzega pan różnicę? – zapytał sprzedawca z Wildy.
Strumień świetlny, to nie Gwiezdne Wojny
Zacznijmy od spraw przyziemnych. - Na 32 latarniach, okalających płytę Starego Rynku zainstalowano nowe oprawy z diodami LED, koszt tej inwestycji wyniósł około 120 tysięcy złotych – podpowiada Rada Osiedla Stare Miasto. - Dzięki temu, że oświetlenie jest teraz mocniejsze poznaniacy mogą czuć się bezpieczniej. Na poprawę wskazują też strażnicy miejscy, którzy mają o wiele lepszy i wyraźniejszy obraz z kamer monitoringu. – zaznaczył w publikacji z Urzędu Miasta, wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. Przejdźmy jednak do konkretów, bo głosów niezadowolenia z powodu niewłaściwej barwy oświetlenia jest całkiem sporo.
Piotr Grocholewski ze spółki Enea zasugerował. – Zainstalowaliśmy tu lampy ledowe, światło rozchodzi się asymetrycznie, jest białe. Temperatura barwowa tych lamp wynosi około 4000 Kelvinów, czyli jest bliska światłu dziennemu – podpowiada biuletyn Rady Osiedla Stare Miasto, powołując się na zdanie eksperta.
Z drugiej strony, uznany producent żarówek precyzuje wyraźnie. - Temperatura barwowa światła w zakresie od 2700 K do 3000 K odpowiada barwie ciepłobiałej, z kolei zakres od 5000 do 6500 K odpowiada barwie zimnobiałej lub dziennej. Jaką barwę wybierać? Wszystko zależy od preferencji, jednak nieprawdą jest, że dobrze oświetlone wnętrze to takie, w którym jest dużo ciepłego światła. Nie potrzebujemy światła o takim samym natężeniu i temperaturze barwowej o każdej porze dnia i do każdej czynności. Gdy jesteśmy w pracy, do działania pobudzi nas światło chłodne (6500 K), a podczas odpoczynku w domu zrelaksuje i wyciszy światło ciepłe (2500-2700 K) – zaznacza producent oświetlenia.
Więcej pytań
Wspomnieliśmy więc o strumieniu świetlnym, który doprowadza nas do barwy jaką odbiera nasze oko i dusza. Tym niemniej, artykuł rozpocząłem od dyskusji – moc w Watach? Czy przeliczana inaczej?
- Klasyczna żarówka jaką znamy i kupujemy, a pamiętamy, że pochodziła z Piły, generuje z jednego Wata około 12 Lumenów. Dla porównania, najtańsza dioda LED, z jednego Wata, potrafi emitować światło około 60 lub więcej lumenów. Ponadto jest trwalsza i emituje dużo mniej ciepła, a to także ma znaczenie, bo w przypadku oświetlenia ulicznego problem parowania jest całkiem spor i niewielka różnica temperatur działa tylko na plus. Problemem jest tylko barwa. – Zaznaczył handlowiec.
Problemem na Starym Rynku nie jest więc, ani koszt tej wymiany oświetlenia, ani wybór źródła światła. Problemem jest barwa i jasność. Brakuje na płycie rynku klimatu. Jest bezpieczniej, ale za grosz romantycznie.
Może na Starym Rynku powinno być oświetlenie gazowe? Jak wiele lat temu? Charakterystyczny, codzienny „zapalacz” lamp, czyli oczywiście człowiek w stroju z epoki, mógłby być równie wielką atrakcją jak koziołki na Ratuszu.
Mamy jednak LED-y czyli nowoczesność.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
MAMY W POZNANIU MEDALISTĘ MISTRZOSTW ŚWIATA!
