BUDDA W JASEŁKACH?
Przy wigilijnym stole, oprócz uczniów Centrum Ludus, zasiedli również goście z Iraku, USA i Tybetu. Mikołaj natomiast, nadleciał wprost z Norwegii. Pełnemu multikulti klimatowi szkolnych jasełek towarzyszyła również spontaniczność, która wpisała się już chyba w tradycję tych szkół.
Spontaniczna wigilia
Centrum Ludus to ośrodek, który skupia w sobie między innymi liceum, gimnazjum oraz pierwszą w Poznaniu szkołę podstawową działającą w oparciu o metody Montessori*. W tym roku na licealistów spadło ciężkie zadanie zorganizowania jasełek. Pomysł był prosty, opowiedzieć widzom czym jest wigilia, skąd zwyczaje oraz jakie są tradycje.
- Nic nam nie powiedzieli, my sami nie wiemy co się zaraz stanie. Dzieciaki przygotowywały to tylko z jedną wychowawczynią – tłumaczyła mi jedna z nauczycielek na chwilę przed rozpoczęciem.
Wejście licealistów poprzedził krótki występ dzieciaków z podstawówki. I tu było ciekawie. Śpiewaniu kolędy towarzyszył klarnet, na którym grała jedna z dziewczynek oraz układ taneczny wykonywany przez kolejną.
- To ich pierwszy występ przed publicznością – szepcze mi Pani Asia, wychowawczyni w podstawówce.
Młodzież postawiła na widowisko edukacyjne. Grane przez nich postacie, przy szkolnym wigilijnym stole odkrywały tajniki wigilii tłumacząc je widzom. Tybetański mnich obecny na sali, zaproszony przez licealistów odegrał rolę niespodziewanego gościa. Gdy dowiedzieliśmy się, że kolędy różnią się od pastorałek tym, że te pierwsze mają charakter sakralny a drugie są luźno związane ze świętami, przyszła kolej na szopkę. Dzieciaki wyjaśniły, że szopka symbolizuje świętą rodzinę i zwierzęta ze stajenki, a do odegrania rodziny i zwierząt zmusili swoich wychowawców. Mędrców ze wschodu odegrali goście z Iraku i USA, których na szkolną wigilię zaprosił jeden z licealistów, na co dzień przebywa on w Niemczech na stypendium. Na koniec przybył dość futurystyczny Mikołaj, rozdawał prezenty w formie udekorowanych jabłek. Było śpiewanie kolęd i popisy artystyczne.
- Mikołaj naprawdę przybył do nas z Norwegii. To jeden z naszych uczniów, który właśnie wrócił ze stypendium – wyjaśniła mi Pani Agata pracująca w sekretariacie.
Budda
- Przyjechałem do Polski uczyć filozofii buddyjskiej. Odkrywanie nowych kultur jest dla mnie fantastyczne. Poza tym, kocham być tam gdzie są ludzie pozytywni o otwartych sercach, a tak właśnie jest tutaj – mówił tybetański mnich, gdy odwiedzał jedną z licealnych klas po zakończeniu jasełek.
Jarosław Świtoń, założyciel szkół Centrum Ludus tłumaczył, że spotkanie dzieci z inną kulturą może nauczyć ich otwartości na bliźniego - W Europejskiej, konsumpcyjnej kulturze mnisi tybetańscy pokazują, że można żyć inaczej, skromniej, a mimo to ciekawie.
Spontaniczne jasełka w Centrum Ludus stały się poniekąd wydarzeniem międzynarodowym. To ciekawy pomysł na pokazywanie świata dzieciom, bez straszenia innym, obcym, za to z dużą dawką serca i przyjaźni!
Przeczytaj poprzedni artykuł!
WYJEŻDŻASZ NA ŚWIĘTA? PAMIĘTAJ O ZABEZPIECZENIU MIESZKANIA
