TYLKO JA I MAG 98, CZYLI CZY POWINNIŚMY MIEĆ WOLNY DOSTĘP DO BRONI W POLSCE? (CZĘŚĆ 2)
Pistolet MAG 98 jest ciężki i zimny, o wiele cięższy od plastikowych atrap, którymi bawiłem się jako dziecko. Pierwszą myślą, jaka naszła mnie w momencie uniesienia broni, było to, że trzymam w rękach śmierć. A grobowe zimno metalu podkreślało tylko potworność rzeczy, którą trzymałem w rękach. Miałem wtedy tętno pewnie z 220. Serce waliło mi jak dzwon kościelny. Właściwie w pewnym momencie nie czułem pod stopami podłogi. Miałem wrażenie jakbym unosił się lekko nad nią.
CZĘŚĆ I PRZECZYTACIE W TYM MIEJSCU
Wydech
Przed każdym strzelaniem zmiany mają kilka minut na zapoznanie się z bronią. Pistolet jest wtedy nienaładowany. Magazynki z amunicją muszą leżeć na stole, czego skrzętnie pilnuje instruktor. Zamek mojego pistoletu chodził bardzo opornie. Prawa ręka drżała, a ja skupiałem się tylko na tym by palec wskazujący nie zszedł na spust. Po chwili ćwiczyłem już mierzenie, wdechy i wydechy oraz oczywiście wystrzały. Spust do pewnego momentu nie stawia oporu co jest zwodnicze, bo można wystrzelić za szybko, zanim się jeszcze wymierzy. Ale my nie ćwiczyliśmy celnych strzałów. Ćwiczyliśmy strzały w ogóle. To też instruktor mówił byśmy właśnie tak powoli spust naciskali.
- Strzał ma być dla was samych zaskoczeniem, a jeśli przy okazji traficie w tarcze, to dobrze! – słyszałem jego przytłumiony przez nauszniki głos – Zmiana, ładuj broń!
Niebieskie czubeczki pocisków mignęły mi przed oczyma, gdy moja ręka posłusznie załadowała magazynek do pistoletu. Wszystko dla mnie działo się jakby we śnie, trochę automatycznie.
- Zmiana, zwolnić zamki! – krzyknął instruktor.
W tym momencie dotarło do mnie, że oto stoję z trzema śmierciami w ręku. Ale nie to było tak naprawdę przerażające. Mnie w tej całej sytuacji przerażało, że przez szyby osłaniające stanowiska nie widzę co robią inni ludzie posiadający naładowaną broń. Czy przez przypadek nie mierzą w moim kierunku? Co się stanie jeśli ktoś przypadkowo wystrzeli do innego człowieka?
Spodziewałem się huku jak wtedy, gdy strzelała pierwsza zmiana. Usłyszałem jednak uderzenie czegoś metalowego o drewno. A potem zauważyłem jak ze stanowiska obok mnie w kierunku tarczy turla się nabój. Później, czyjaś ręka próbująca chwycić ten nabój. Lecz już było za późno, nabój stoczył się ze stołu w kierunku tarcz.
- Stanowisko 14, czy chcecie stracić ramię? – usłyszałem głos instruktora – Wiecie ile kosztuje nabój? 88 groszy! A ile kosztowałoby leczenie ramienia? Wolelibyście nie wiedzieć! Stanowisko 14, jeśli wypadł Ci pocisk podnosisz lewą rękę i zgłaszasz usterkę. Broń odkładasz lufą w stronę tarczy. Po strzelaniu czeka Cię piętnaście pompek! – krzyczał.
Stojąc na stanowisku 15 byłem przerażony! Nie widziałem ani tego co się stało, ani tego jak blisko było ramię tego chłopaka od lufy, ale uroczyście przysiągłem sam sobie, iż moja lufa nigdy nie będzie skierowana w żadnym innym kierunku jak tylko do tarczy. Nie wiem czy to przez ten incydent, czy może już wcześniej reagowałem na wszystko jak robot. Po komendzie ognia oddałem swoje trzy strzały z pierwszego magazynka i trzy z drugiego.
Odrzut przy strzale, to także rzecz, która umyka filmowcom na całym globie. Gdyby filigranowa Angelina Joli naprawdę chciała strzelać z ogromnego Magnum całą serię, jedną wyprostowaną ręką, prawdopodobnie wybiłaby sobie bark. MAG 98 rzucał się strasznie, a przy tym wydawał dosłownie ogłuszający dźwięk. Podskakiwałem nawet, gdy strzelali inni. Pomyślałem, że to będzie prawdziwy cud jeśli udało mi się trafić choć raz.
- Zmiana, rozładuj broń i do sprawdzenia! – krzyknął instruktor.
Sprawdzenie odbywa się w taki sposób, że instruktor musi zobaczyć, czy w komorze znajduje się jakiś pocisk. Gdy jest pewien, że wszystkie pistolety są rozładowane pozwala odejść zmianie od stanowisk oceniwszy wcześniej tarcze.
- No Marku, tyś mnie chyba oszukał! – krzyknął doktor gdy zobaczył moją tarczę.
fot. M.Poprawa
Egzamin
Ja byłem w takim szoku, że nie bardzo docierało do mnie co się właściwie przed chwilą wydarzyło. A moja percepcja kompletnie nie potrafiła zinterpretować wyników. Okazało się, iż w pacyfistycznym szale trzy razy trafiłem tarczę w ramię, dwa razy w brzuch i raz w głowę. Był to o tyle dobry wynik, że dwie osoby z mojej zmiany nie trafiły w punktowane miejsca na tarczy w ogóle. To było ich drugie strzelanie na zajęciach. Moje pierwsze w życiu! Dwa tygodnie później nie było ze mną gorzej, trafiłem na tarczy jedną 10, trzy 9, jedną 8 i jedną 6 w skali od 1 do 10.
Niestety, nie mogłem uczestniczyć w egzaminie, który odbył się w ten wtorek. Uczestniczyła nasza redakcyjna koleżanka. Dla Marty broń nie była straszna, a strzelanie przerażające. Bardzo jej się podobało, do tego stopnia, że na strzelnice chce jeszcze wrócić. A studenci z grup dyspozycyjnych?
- Już kiedyś, przed tymi zajęciami miałem broń w ręce, ale nigdy nie strzelałem. Broń palna nie jest dla człowieka czymś naturalnym. Zanim przyszliśmy na strzelnicę mieliśmy dużo zajęć teoretycznych, dotyczących budowy broni i technik strzelania. Mimo to, pierwsze strzelanie było dla nas samych zaskoczeniem. Dźwięki wystrzałów, siła odrzutu, robią wrażenie. Teraz, po wszystkich ćwiczeniach jesteśmy z bronią obyci. Wiemy jak się z nią obchodzić i jak strzelać. Wiemy też jak powinniśmy się zachować w momentach zagrożenia. Choć oczywiście, to było za mało godzin byśmy stali się strzelcami zawodowymi. – opowiadał mi jeden ze studentów grup dyspozycyjnych, nazywany przez innych „Padre”.
Padre w ciągu wszystkich ćwiczeń, które odbywały się na strzelnicy uzyskiwał ocenę bardzo dobrą. To oznacza, że za każdym razem trafiał sześcioma nabojami w okolice brzucha nadrukowanej na tarczy postaci. W pierwszej próbie na egzaminie poszło mu trochę gorzej, dostał cztery z plusem. Gdy się rozstawaliśmy stał w kolejce by poprawić swój wynik.
Wyrok
Czy broń jest zła? Czy przedmiot w ogóle może być z natury zły lub dobry? Każdy, kto mówi „skoro nigdy nie strzelałeś, to nie wiesz jak to jest”. Ja strzelałem i wiem jak to jest. Wiem, że dźwięk wystrzeliwanego pocisku jest tak nienaturalny dla człowieka, jak przebywanie w przestrzeni kosmicznej lub pod wodą bez tlenu. Bardzo dobrze, że w Polsce dostęp do broni jest obarczony wieloma restrykcjami. Zwykli ludzie powinni mieć do niej dostęp tylko w specjalnie przygotowanych miejscach. Powinno się zabierać na strzelnice wycieczki szkolne, by im pokazać jak niebezpieczna i śmiercionośna jest to rzecz. By odczarować magię strzelanin z filmów akcji.
Broń palną powinniśmy zostawić mundurowym, którzy przeszli odpowiednie szkolenia, takie jak elita poznańskiego AWF jednostki dyspozycyjne. Bo dostęp do broni wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, to trzymanie w rękach ludzkiego życia. Ilu znacie ludzi, którym powierzylibyście swoje życie?