NIEPODLEGŁA UŚMIECHNIĘTA
Do niedawna, święto niepodległości kojarzyło się raczej ze stypą niż radosnymi obchodami. Wyjątek na mapie Polski stanowił Poznań, hucznie obchodzący imieniny ulicy św. Marcin. Ale czasy, gdy uśmiech 11 listopada widywany był wyłącznie w stolicy Wielkopolski powoli odchodzą do lamusa.
Luz marszałka
W tym roku już po raz drugi cała Polska mogła wziąć udział w akcji Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku „Mamy Niepodległą!”. Jej celem „jest zachęcenie Polaków do wspólnych radosnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości. Akcja jest również pokojową i jednoczącą alternatywą dla wydarzeń, jakie w ostatnich latach rozgrywają się na ulicach polskich miast” piszą organizatorzy.
„Mamy Niepodległą!” jest akcją społeczną polegającą na wysyłaniu w dniach 4 – 11 listopada kartek pocztowych zaprojektowanych przez artystów oraz rysowników satyrycznych. Do kartek można było załączyć życzenia. Pierwsza edycja okazała się wielkim sukcesem, którego rozmiarów nie spodziewali się sami organizatorzy. Tradycyjne kartki wysłało 112 tysięcy 500 osób a 21 tysięcy skorzystało z ich elektronicznej wersji.
- 172 tysięcy tradycyjnych kartek rozeszło się w tym roku jak świeże bułeczki – mówi Agnieszka Uścińska z biura prasowego akcji – Bardzo pozytywne jest to, że w akcji w zasadzie weźmie udział jeszcze drugie tyle osób, bo już niedługo otrzymają nasze pocztówki. Natomiast, jeśli chodzi o kartki wysłane drogą elektroniczną, możemy ogłosić kolejny sukces, wysłano ich w sumie 25 tysięcy - dodaje.
„Mamy Niepodległą!” ma drugi cel. Założeniem przedsięwzięcia jest również oddanie głosu artystom. Mogą oni za pomocą swych rysunków przekazać własne emocje oraz przekonania związane z dniem niepodległości. W 2013 roku o zaprojektowanie pocztówek poproszono Andrzeja Pągowskiego, Józefa Wilkonia oraz Piotra Młodorzeńca. Na tegorocznej edycji mogliśmy podziwiać dzieła legendarnego twórcy komiksu „Tytus, Romek i Atomek” Henryka Chmielewskiego znanego również jako Papcio Chmiel, satyryka Henryka Sawki oraz młodego grafika Janka Konarzewskiego.
- Ta akcja jest wesoła jak święto niepodległości! – mówi pan Czesław, jedna z wielu osób, która wysłała elektroniczną pocztówkę – I oryginalna jak na polskie warunki. Choć, moim zdaniem, jeszcze wciąż za mało znana i polecana! - podkreśla.
Nieodłączne wąsy
Nikogo już nie dziwi, że w ramach obchodów dnia niepodległości w wielu polskich miastach odbywają się biegi. Tradycja ta narodziła się w 1989 roku w Warszawie. Biegają już wszyscy młodzi, starzy, ci z celem oraz ci bez celu. By w jakiś sposób wyróżnić się z mnóstwa innych maratonów wrocławskie stowarzyszenie Pro Run postanowiło przypomnieć Polakom o szlachetnym zaroście marszałka Piłsudskiego. Organizując w tym roku drugą już edycję „Biegu Niepodległości... z wąsem”.
- Chcieliśmy nawiązać do znanych wszystkim wąsów marszałka – opowiada Jacek Urbanowicz, jeden z założycieli stowarzyszenia Pro Run – Na innych biegach organizowanych w Polsce związek z dniem niepodległości zaczyna się i kończy na umieszczeniu go w nazwie. My postanowiliśmy bardziej zaangażować się w uczczenie tej rocznicy. Ale równocześnie chcieliśmy by było to coś zabawnego z przymrużeniem oka - dodaje.
Wszyscy uczestnicy otrzymali pakiet startowy, którego nieodłączną część stanowią symboliczne wąsy. Trasa biegu liczy 11 kilometrów. Ale jak twierdzą organizatorzy, podczas wydarzenia rywalizacja jest odłożona na drugi plan. Ważniejsza jest przyjemność z samego biegu. Stąd przedsięwzięcie jest adresowane bardziej do amatorów biegania, niż zawodowców.
- Trochę obawialiśmy się rok temu jak ta inicjatywa zostanie przyjęta przez biegaczy – mówi Jacek Urbanowicz – Ale spotkaliśmy się z pozytywnym odbiorem. A w tym roku mogliśmy podziwiać wiele naturalnie wyhodowanych wąsów. Ogłosiliśmy konkurs skierowany do uczestników, mieli oni zapuścić zarost podobny do marszałka. Trzeba przyznać, iż było wiele pięknych okazów ale wybrać mogliśmy niestety tylko jeden - uzupełnia.
Pocztówka z Włoch
Kim jest Marzia Gaggioli? Internauci od dawna śledzący jej zawrotną karierę na portalu YouTube nie mają kłopotu z odpowiedzią na to pytanie. Gaggioli jest Włoszką o nietypowych zainteresowaniach. Śpiewa, pisze teksty i tworzy bardzo „oryginalne” teledyski. Wszystko w wielu językach między innymi po polsku, niemiecku, francusku, japońsku i oczywiście angielsku. Z tym polskim w piosenkach idzie jej jednak ciężko. Niektórzy twierdzą nawet, iż nie jest to nasz język a jedynie jego niezgrabna imitacja. Ale może to właśnie w tej niedoskonałości tkwi fenomen jej popularności.
„Jestem tutaj” największy polski hit włoszki został wyświetlony na wspomnianym portalu niemal milion osiemset tysięcy razy. Nie jedna wielka polska gwiazda mogłaby pozazdrościć jej popularności. Nic więc dziwnego, że trzy miesiące temu, we wrocławskim plebiscycie „Kto powinien wystąpić na stadionie w 2015 roku? Głosuj!” organizowanym przez portal gazetawroclawska.pl, Marzia bezwzględną większością głosów pokonała takie gwiazdy jak Doda, Madonna czy One Direction.
Twórczyni klipów tak tandetnych, że aż pięknych, postanowiła nagrodzić swoich polskich fanów. By uczcić nasze święto niepodległości stworzyła specjalnie dla nas nowy teledysk, trwający minutę dwanaście sekund do tekstu „Na zawsze z Tobą”, zatytułowany „Happy Independence day Poland”. Charakterystyczne dla „artystki” kiczowate wykonanie klipu oraz nieskomplikowany tekst śpiewany imitacją polszczyzny zebrał od wtorku 11 listopada ponad 25 tysięcy wyświetleń i ciągle rośnie.
- Moim zdaniem Marzia ma ogromny potencjał i szaloną kreatywność, której brakuje wielu gwiazdom na świecie – mówi Natalia, fanka twórczości włoszki – Ona koniecznie musi przyjechać na koncert do Polski! Ten głos i taniec to balsam na moje uszy! - dodaje z mrugnięciem oka.
Sama „artystka” twierdzi, że do Polski przyjedzie, ale niekoniecznie do Wrocławia. Może zatem odwiedzi Poznań?
Rozwalaj stolicę mów, że ratujesz Polskę
Chyba dla nikogo zamieszki w Warszawie nie były w tym roku zaskoczeniem. Na szczęście dla nas, nawet to smutne wydarzenie, powtarzające się cyklicznie od pięciu lat przy całkowitym negowaniu tego problemu przez władzę, internauci zdołali przekształcić w zgrabne i dowcipne memy. Poznań czuje już na plecach oddech innych miast, które chciałyby równie wesoło świętować 11 listopada. Jest to jednak na razie rwany, słabowity, płytki oddech astmatyka. Wciąż to Poznań na mapie Polski jest najweselszym i najbardziej kolorowym miastem dnia niepodległości. Nie bez powodu nowe przysłowie głosi make rogal not war!
Przeczytaj poprzedni artykuł!
POZNAŃSKI OKTOBERFEST JUŻ W TEN WEEKEND
