ABP MOKRZYCKI, BYŁY SEKRETARZ PAPIESKI O UCHODŹCACH: JEŚLI NAS STAĆ, MOŻEMY PRZYJMOWAĆ, JEŚLI NIE, TO NIE MOŻEMY W TEN SPOSÓB ZABIĆ SIEBIE, SWÓJ NARÓD.
Były sekretarz papieski, arcybiskup metropolita lwowski, przewodniczący Konferencji Episkopatu Ukrainy, ks. Mieczysław Mokrzycki w rozmowie z nami mówi o pracy dla papieży, stosunku do uchodźców i relikwiach świętego Jana Pawła II.
Marta Poprawa: Co dla księdza arcybiskupa przez czas współpracy z papieżem Janem Pawłem II i Benedyktem XVI było największą nauką?
Abp Mieczysław Mokrzycki: Od Jana Pawła II i Benedykta XVI nauczyłem się takiej ich wizji pasterskiej i troski o Kościół, o to by Ewangelia mogła być przybliżana jak największej liczbie osób. Jan Paweł II pokazał nam wiele metod ewangelizacji. Jednocześnie mogłem się od niego nauczyć, jak być człowiekiem. Bo oprócz tego , że Jan Paweł II był głową Kościoła, państwa, papieżem, kardynałem, to przede wszystkim był takim zwyczajnym człowiekiem. Każdego umiał ogarnąć swoją dobrocią, troską, potrafił każdego zauważyć, wysłuchać i dodać siły. Jan Paweł II chciał by każdy człowiek mógł żyć w sposób godny, by dzieci mogły dorastać w atmosferze miłości i mogły zdobyć wykształcenie. Nauczył mnie również poprzez swój przykład, że człowiek jest zawsze człowiekiem, nie traci swej godności, również wtedy gdy nie ma już młodego głosu, pięknego wyglądu. Człowiek zawsze jest kimś wielkim, cennym, ma zawsze ważną role do spełnienia, jest skarbem. Przy końcu swego życia Jan Paweł II pokazał, że pomimo swojej nie pełnej sprawności był kochany przez cały świat jeszcze mocniej, niż na początku swojego pontyfikatu.
Jan Paweł II jest w sercach wielu Polaków, nasz kraj zawsze był papieżowi szczególnie bliski. Jak ksiądz arcybiskup uważa, jak Jan Paweł II patrząc na dzisiejsza Polskę oceniłby obecny czas?
Ojciec Święty oprócz tego, że był katolikiem i człowiekiem wielkiej wiary, uczył nas patriotyzmu i troszczył się o rozwój tego kraju. Chciał by było zachowywane prawo boże w każdym kraju, bo te kraje, które budują swoje prawa na dekalogu, mają swoją przyszłość i będą mogły się rozwijać. Nawoływał nas, byśmy zawsze pamiętali z jakich korzeni wyrośliśmy, byśmy uszanowali tradycję naszych ojców. Dzisiaj, mimo pewnych podziałów, Ojciec Święty patrząc na to jest zadowolony. Widzi te dążenia do tego, by wiara chrześcijańska i tradycja naszych ojców by trwała. I w Kościele i w narodzie.
Co zdaniem księdza arcybiskupa było największą bolączka Ojca Świętego? Co wzbudzało u Jana Pawła II niemoc w kontekście tego, z czym borykał się świat i Kościół w tamtym czasie?
Ojciec Święty często w swoim nauczaniu mówił o prawie człowieka do wolności, godności, solidarności, nawoływał do poszanowania życia, praw człowieka. Myślę, że nadal jego hasła są aktualne i dziś powinny znajdować mocną pozycję w istnieniu każdego państwa i w życiu każdego człowieka.
Jak to się dzieje, że w Polsce mimo deklaracji przywiązania do Kościoła i jego nauki tak wielu jej mieszkańców ma tyle wątpliwości związanych z odmiennościami, tolerancją różnych poglądów, obecnością uchodźców?
W każdej społeczności, państwie, rodzinie jej członek ma prawo do własnego punktu widzenia i osadu. Nie jest łatwo o jednogłośność, czy to w narodzie, Kościele, w rodzinie. Są różne prądy. W każdym kraju są partie, stronnictwa przedstawiające różne poglądy, często głosząc je w pełnym przekonaniu o ich słuszności. Ale zawsze musimy je konfrontować z prawem bożym. Jeśli przekonania te będą bazowały na nauce Kościoła, wtedy na pewno będą one przynosiły dobro.
A jeśli chodzi o uchodźców? Jak należałoby im pomóc?
Polacy się nie boją uchodźców, ale obawiają się tego, co widzą np. w Niemczech. Należałoby po pierwsze stworzyć pewną barierę by nie napływali zbyt gwałtownie. Każdy kraj ma pewne przepisy i prawa , których się trzyma, do odrębności, niezależności, neutralności granic. Powinniśmy im pomóc tam u nich na miejscu.
Ale nauka Kościoła mówi, że należy pomóc i być w takich sytuacjach otwartym. To stwarza pewien dylemat…
W domach dziecka jest wiele dzieci. Bez rodziców. To w takim razie niech każda rodzina weźmie po jednym dziecku i rozwiąże się problem. Nie. „Sami nie planowaliśmy więcej dzieci bo nie mielibyśmy się jak utrzymać”. Przecież zawsze to jeszcze jedno dziecko się „zmieści”. Ktoś mógłby powiedzieć „Weź to dziecko, jest z biednej rodziny”. Nie. Powinniśmy rozwiązywać problemy najpierw u siebie. Możemy pomóc. Jeśli nas stać, możemy przyjmować, jeśli nie, to nie możemy w ten sposób zabić samych siebie, swój naród. Każdy kraj ma swoje schematy, struktury, które musimy respektować Tak samo każdy kraj ma swoje ograniczenia i schematy wsparcia. Nie możemy zostawiać naszych bezdomnych na ulicach i pomagać uchodźcom jak robią to Niemcy. Nie rozwiążemy problemu w ten sposób. Dlaczego zamykamy drzwi do domu wychodząc, dlaczego nie weźmiemy dziecka z domu dziecka? Ile możemy, tym się dzielimy.
Chciałam jeszcze zapytać o relikwie św. Jana Pawła II, które w pewnej ilości znalazły się w rękach kardynała Dziwisza. Oprócz parafii, miejsc kultu jedna z nich przekazana została Robertowi Kubicy, inna księdzu Rydzykowi. Czy to nie jest tak, że jeśli tych relikwii jest wiele i masowo „trafiają” do wiernych to ich niezwykłość, wyjątkowość po prostu blednie?
Według kanonu relikwie świętych pierwszej klasy przekazuje się tylko do kultu publicznego. Relikwie mogą posiadać tylko kościoły, kaplice, domy zakonne. Nie przekazuje się ich osobom indywidualnym. Relikwie pierwszego czy drugiego stopnia jest to znak który przybliża nam obecność świętego. Katolicy wierzą w świętych obcowanie. Tak jak zdjęcie rodziców czy bliskiej osoby jeszcze bardziej przypominają nam o nich, relikwie i obrazy pomagają nam nie zapominać o tych osobach świętych. Jednocześnie wierzymy, że zwracając się do nich otrzymujemy błogosławieństwo boże. Nie będę krytykował tego, co robi kardynał Dziwisz. Powiedziałem jakie są zasady związane z przekazywaniem relikwii, ale do tego jak inni robią, nie będę się odnosił.
Czy Jan Paweł II rozmawiając z arcybiskupem wspominał kiedyś o Poznaniu?
Jan Paweł II myśląc o stolicy Wielkopolski wracał często do księdza arcybiskupa Jerzego Stroby. Był to dla niego wielki arcybiskup, który ma wielki wkład w odbudowę Kościoła na terenie diecezji poznańskiej.