NIEPRAWDZIWA PLOTKA O RADIOAKTYWNYM ZAGROŻENIU
Od wczesnych godzin porannych w mediach społecznościowych zaczęła się pojawiać plotka, że nad Poznaniem krąży chmura radioaktywnego dymu. Ta sama plotka zaczęła trafiać do urzędów, szkół, miejc pracy. Tymczasem jest nieprawdą.
Całe zamieszanie i możliwość występowania chmury radiaktywnej dementują wszyscy:
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego: Informujemy, że zgodnie z informacją uzyskaną od Państwowej Agencji Atomistyki brak zagrożenia radiacyjnego w związku z incydentem elektrowni jądrowej na Ukrainie.
Urząd Miasta Poznania rozesłał informację sms dementując plotki o zagrożeniu radioaktywnym w Poznaniu do mieszkańców miasta.
"Stanowczo dementujemy plotkę o zagrożeniu dla mieszkańców Poznania, jakie ma być konsekwencją sytuacji na Ukrainie!" - takiego @ do redakcji rozesłał rzecznik Urzędu Miasta. I jednocześnie podesłał link do Polskie Agencji Atomistyki - http://paa.gov.pl/node/554, która jednoznacznie stwierdza brak zagrożenia.
Tymczasem w mediach społecznościowych plotka rozchodzi się szybko. Elektrownia na Zaporożu to największa tego typu placówka w Europie. Ma sześć reaktorów o mocy 950 MW każdy. Są to projekty WWER – 1000. Jest to konstrukcja typu zachodniego. Niczym nie różni się od reaktorów używanych w Europie Zachodniej. Te same reaktory tylko o mniejszej mocy miały być zamontowane w pierwszej krajowej elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Te Polskie miały mieć moc 440 MW.
Ewelina Suska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej uspokaja – Wspólnie z Polską Agencją Atomistyki i Centrum Zarządzania Kryzysowego, potwierdzamy. Nie ma żadnego zagrożenia - dodaje .Na pytanie czy telefon w Poznańskim oddziale sanepidu dzwoni bez przerwy, rzecznik odpowiada. – Telefonuje wielu nauczycieli, dyrektorów placówek oświatowych i przedszkoli, głównie z pytaniami, czy dzieci mogą normalnie wychodzić na przerwy? Odpowiadany. Tak, proszę funkcjonować normalnie. Nie ma żadnego zagrożenia – podsumowuje Ewelina Suska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej.
Plotka, która od rana elektryzuje Poznań jest więc nieprawdziwa. Ale groźna, bo powtarzana przez wiele osób. Niech dla wszystkich będzie przestrogą stare chinśkie opowiadanie...
"Ponad dwa tysiące lat temu, w okresie Epoki Walczących Królestw w Chinach panowały ciągłe wojny między małymi państewkami. W pewnym okresie królestwo Wei oraz królestwo Zhao postanowiły podpisać traktat o przyjaźni. Tak jak było w zwyczaju w tym czasie, król Wei wysłał swojego syna do państwa Zhao w roli zakładnika mającego świadczyć o braku jakichkolwiek złych zamiarów. Synowi króla Wei towarzyszył minister Pang Cong.
Zanim jednak wyruszyli w daleką drogę, minister zapytał króla: -“Panie, czy uwierzysz jeśli ktoś powie ci, że po ulicy biega tygrys?”
-“Oczywiście, że nie” - odpowiedział król.
Minister pytał dalej: -“Panie, czy uwierzysz jeśli dwie osoby powiedzą ci to samo.”
-“Nie, ale już będę miał wątpliwości.”- odparł król.
Minister spytał raz jeszcze: -“Panie, a jeśli trzy osoby powiedzą, że po ulicy biega tygrys, czy uwierzysz wówczas?”
-“Oczywiście wtedy już uwierzę” - powiedział król.
Wtedy minister Pang Cong stwierdził: -“Panie, czy nie jest dziwne, że choć na ulicy nie ma żadnego tygrysa, będziesz wierzył w to, ponieważ tak stwierdzą trzy osoby. Udajemy się do królestwa Zhao, które jest znacznie dalej od twojego pałacu niż ulica. Jestem pewien, że po moim odjeździe będzie mnóstwo plotek na mój temat. Ale mam nadzieję, że wasza królewska mość będzie wyrozumiały”.
Słysząc to król powiedział: -“Pamiętam o tym i możesz być spokojny. Wierzę w twoją dobrą służbę i nie musisz niczego się obawiać.”
Kiedy Pang Cong wyjechał wraz z młodym królewiczem, jego wrogowie wkrótce zaczęli opowiadać królowi różne plotki na jego temat. Jeden po drugim opowiadał coraz gorsze historie. Z początku król nie zwracał na nich uwagi i nie słuchał tych plotek. Ale po pewnym czasie kiedy plotek było coraz więcej, król zaczął obwiniać swojego ministra. Wreszcie nadszedł czas, kiedy syn króla i minister zostali uwolnieni jako zakładnicy i wrócili do królestwa Wei. Ale król nie wpuścił swojego wiernego ministra do pałacu i odebrał mu stanowisko. Taka jest siła plotki powtarzanej długo przez wiele osób.
Z tej właśnie historii pochodzi powiedzenie : San Ren Cheng Hu. San oznaczy liczbę trzy, Ren oznacza osobę, Cheng oznacza “stawać się lub tworzyć”. Hu oznacza po polsku tygrys. W dosłownym tłumaczeniu: jeśli trzy osoby stwierdzą, że ulicą biegnie tygrys zaczynasz im wierzyć. Inaczej mówiąc - plotka powtarzana wiele razy staje się prawdą.
Inna rzecz warta uwagi to użycie w tym powiedzeniu słowa tygrys. Ma ono prawdopodobnie wyrażać groźbę jaką niosą ze sobą plotki. Tak więc powiedzenie San Ren Cheng Hu możemy również interpretować jako „Plotka potrafi być równie okrutna co tygrys”. Chociaż trochę inna jest ta interpretacja, także oddaje ducha tego powiedzenia."*
I niech to będzie naszym komentarzem do całego zamieszania.
*opowiadanie pochodzi ze strony http://polish.cri.cn/chinaabc/chapter16/chapter160418.html
Maciej Szefer, Sebastian Borkowski
Przeczytaj poprzedni artykuł!
ŚW. MIKOŁAJ ABSOLWENT LOGISTYKI
