BARTOSZEWSKI, NAŁĘCZ I WIELU INNYCH DLA SKUBISZEWSKIEGO
Postać Krzysztofa Skubiszewskiego to najbardziej jaskrawe światło krajowej myśli politycznej. Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych trafił ze stolicy Wielkopolski, teraz wiele osób przyjechało, by potwierdzić wielkość jego dokonań.
W Instytucie Zachodnim, którego działalność położyła podwaliny pod kontakty Polski z krajami Europy Zachodniej, otwarto salę upamiętniającą miejsce pracy profesora. Trafiły tam też precyzyjnie skatalogowane dokumenty i listy. Dyrektor Instytutu wspominał, iż Krzysztof Skubiszewski przechowywał wszystko co może się jeszcze przydać. Wspólnie z przedstawicielem premier Ewy Kopacz, czyli profesorem Władysławem Bartoszewskim przeciął on wstęgę i uchylił tajemnice gabinetu. O rolę Krzysztofa Skubiszewskiego i tradycje poznańskie w jego pracy udało nam się zapytać, profesora Tomasza Nałęcza, doradcę prezydenta Bronisława Komorowskiego do spraw historii i dziedzictwa narodowego.
Maciej Szefer: Czy w tej chwili w MSZ jest postać która może dokonać tak wiele w kwestiach polityki zagranicznej? Profesor Skubiszewski pozostanie postacią niedoścignioną?
Prof. Tomasz Nałęcz: Na pewno był postacią niepowtarzalną i dzisiaj każda osoba, która podejmuje pracę w polskiej dyplomacji lub w służbie zagranicznej wraca myślami do postaci profesora Skubiszewskiego, ale myślę, że nikt nawet nie próbuje porównywać się z jego osobą. Natomiast niewątpliwie ten wielki przełom roku 1989/1990 był zasługą wielu środowisk. Solidność i stateczność tych czasów zapewniali poznaniacy. To było pokolenie, które się dobrze rozumiało, które przez czasy PRL, przetrzymało i przeniosło to marzenia o wolnej Polsce. Trudno już będzie w krajowej polityce zagranicznej o taki tandem jak premier Tadeusz Mazowiecki i w MSZ, profesor Krzysztof Skubiszewski.
Wynika to z cech charakteru tych postaci? Wykształcenia?
Premier Mazowiecki zatrzymał, przy całej stateczności jego charakteru, pewną królewiacką improwizację. Profesor Skubiszewski łączył to, z typowo poznańską solidnością, porządkiem, ale też z otwarciem na zachód. To było widać po zachowaniu Krzysztofa Skubiszewskiego, że Poznań nieprzypadkowo jest trzysta kilometrów na zachód od Warszawy. Myślę, że poznaniaków dzisiaj też nie brakuje, jeśli chodzi o politykę centralną. Profesor Skubiszewski będzie nadal taką osobą, do której będziemy wracali i to nie tylko w Poznaniu.
Poznań nie ma przedstawiciela w najwyższych strukturach władz w kraju. Czy potrzebna jest miastu zmiana w tej kwestii? Czy warto mieć przedstawiciela w randze ministra, lub wicepremiera?
Macie państwo wiele osób na tych stanowiskach, gdzie się nie robi może największej polityki, ale decyduje o sprawach bardzo istotnych. Jestem pracownikiem wyższej uczelni i dla mnie poznaniak, minister Ratajczak, sekretarz stanu w resorcie nauki i szkolnictwa wyższego to jest firma. Natomiast o najwyższym piętrze władzy, decyduje już wielka polityka, a nie tylko cechy osobowości i zaplecze terytorialne. Pożyjemy, zobaczymy, ale rzeczywiście jak się patrzy przez pryzmat geografii, to widać że Wielkopolska nie jest namacalnie obecna. Być może przyjdzie czas żeby to zmienić.